Skocz do zawartości
Nerwica.com

czaszka

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez czaszka

  1. czaszka

    Depresja objawy

    Witam. Problem który chcę poruszyć jest dość nietypowy, gdyż nie dotyczy on mnie a mojego przyjaciela, który jest jednym z moich współlokatorów w mieszkaniu studenckim. Krzysiek (bo o nim mowa) to z pozoru normalny koleś, studiuje zaocznie, pracuje, żyje jak każdy z nas. Znaliśmy się już przed rozpoczęciem studiów jednak dopiero gdy zaczął z nami mieszkać (mieszka już z nami ponad rok) dostrzegłem w jego zachowaniu coś niepokojącego. Objawiało się to w jego stosunku do otaczających nas i jego kobiet. Każdą z nich traktował jako swoją potencjalną partnerkę, nawet kiedy chodziło o dziewczyny jego dobrych kolegów. Teoretycznie nie ma w tym nic dziwnego, że ktoś jest miły i uprzejmy dla kobiet, jednak w jego wypadku przybrało to zupełnie inną formę. Początkowo odbieraliśmy to jako "bajeranckie" żarty, jednak z czasem Krzysiek stawał się coraz bardziej nachalny, natrętny a jego odzywki miały wiele podtekstów seksualnych. Każdą sytuacje stara się wykorzystać do poderwania jakiejkolwiek dziewczyny z naszego towarzystwa, a każdy ich gest w jego stronę odbiera jako zachętę do dalszych działań, po czym szczyci się swoimi umiejętnościami "podrywu" i uznaje, że może mieć każdą, tak jakby chciał się sztucznie dowartościować. Dodam, że ma już ponad 20 lat i nigdy nie miał jeszcze okazji być z żadną dziewczyną, co moim zdaniem może być główną przyczyną jego frustracji, tym bardziej, że nie trudno zauważyć, iż za wszelką cenę stara się zrobić wrażenie na jakiejś dziewczynie (modnie się ubiera, przesadnie dba o wygląd) czasem odnoszę nawet wrażenie, że próbuje udawać kogoś kim nie jest, pochodzi bowiem z małej miejscowości (jak my wszyscy), ale obecnie wynajmujemy mieszkanie we Wrocławiu, on nie chce przyznać się do swojego pochodzenia i każdej nowo poznanej osobie mówi, że mieszka od zawsze we Wrocławiu. Innym elementem jego prób dowartościowania się jest wyśmiewanie się z jednego z naszych współlokatorów, który ostatnio nieco przytył, jest jednak osobą bardzo pogodną i nie przejmującą się zbytnio swoim wyglądem. Mimo, iż miał on w swoim życiu kilka udanych związków (chodził nawet swego czasu z wielką, nieodwzajemnioną miłością Krzyśka), Krzysiek na każdym kroku wyśmiewa się z niego, że jest "gruby", "brzydki" i do końca życia będzie samotny, nic mu się nie ułoży, popadnie w alkoholizm itp... Tak jakby chciał za wszelką cenę pokazać sobie, że jest od niego lepszy. Początkowo nikt z nas nie traktował tych zachowań poważnie, wręcz przeciwnie, uznawaliśmy to za żarty. Jednak pewnego razu, podczas zwykłem koleżeńskiej rozmowy przy piwku, zeszliśmy na dość poważne tematy, wtedy Krzysiek zaczął zwierzać się nam, że ma ze sobą jakieś problemy, nie mówił konkretnie o co chodzi, wiedzieliśmy jednak że jest to coś poważnego. Oznajmił, że bardzo chciałby załatwić w jakiś sposób Prozac, który jak wiemy jest chyba bardzo silnym lekiem, stosowanym w naprawdę ciężkich przypadkach. Próbowaliśmy mu to wytłumaczyć, jednak on stwierdził, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego co to za lek i wie, że naprawdę go potrzebuje, twierdził, że ma poważne problemy, a na lekarza go nie stać. Po tej rozmowie, wspólnie z moimi i jego przyjaciółmi przeanalizowaliśmy niektóre jego "dziwne" zachowania i doszliśmy do wniosku, że sprawa może być poważna. Wspólnie skojarzyliśmy fakty, okazało się, że praktycznie wszystkie nasze wspólne koleżanki zauważyły jego natrętność w stosunku do nich i jego permanentną chęć zaimponowania im. Nieco później wyszło na jaw, iż Krzysiek "włamywał" do komunikatorów Gadu-Gadu na naszych komputerach i czytał archiwa oraz wysyłał kompromitujące nas wiadomości (szczególnie tyczy się to kolegi, z którego się wyśmiewa). Nie wiem, czy jest to istotne, ale mi także wydaje się niepokojąca jego fascynacja przemocą i brutalnością, często ogląda drastyczne zdjęcia z wypadków, pełne krwi i rannych ludzi, które dla innych są wręcz obrzydzające. Może przesadzam (mam nadzieję), ale naprawdę wraz z przyjaciółmi martwimy się o Krzyśka. Wiem, że powyższy opis jest dość lakoniczny i nie pozwoli na postawienie jednoznacznej diagnozy, jednak bardzo Was proszę o przedstawienie swojej opinii na ten temat, może ktoś z Was miał już do czynienia z podobnym przypadkiem, a może po prostu jestem nadwrażliwy, ale nie wiedziałem gdzie udać się z tym problemem. Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc!
×