Skocz do zawartości
Nerwica.com

zamienne99

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia zamienne99

  1. Witam wszystkich. W sumie sam jeszcze nie wiem, czy opublikuję tego posta. Post zdecydowałem się napisać, ponieważ uznałem, że przedstawienie tego wszystkiego w jednym miejscu pomoże mi choć na chwilę uwolnić się od nękających mnie problemów. A więc zacznijmy. Do lipca tego roku wszystko było okej. No, powiedzmy, że ok, bo po prostu nie zdawałem sobie sprawy z tego, jakim człowiekiem byłem. Mam najcudowniejszą dziewczynę pod słońcem od 3 lat. Nie przeszkadzało mi to jednak w pisaniu z innymi na czateriach na tematy seksu i erotyki. W dużym skrócie mogę powiedzieć, że byłem (jestem?) uzależniony od bodźców erotycznych, a takie rozmowy bardzo mnie pobudzały. Czasami dochodziły do tego zdjęcia, co dodatkowo potęgowało bodziec. Uznawałem, że nie jest to zdrada, skoro nie spotykam się z dziewczynami w rzeczywistości. Aż w końcu coś we mnie pękło. Przyznałem się do WSZYSTKIEGO dziewczynie. Byłem także u seksuologa, wizyta trochę mi pomogła. Dziewczyna wybaczyła, skończyłem z tym pisaniem. Jednak teraz nawiedzają mnie okropne wyrzuty sumienia. Otóż jakiś rok temu, motywowany owym impulsem, włamałem się na facebooka mojej kuzynki i przejrzałem rozmowę z jej chłopakiem, który jest moim współlokatorem. Znalazłem tam jej zdjęcie w bieliźnie. Przez chwilę miałem je na dysku, ale teraz jest usunięte. Strasznie męczy mnie to, boję się, że pęknę i przyznam się do tego współlokatorowi. Tłumaczę sobie, że każdy od czasu do czasu zachowuje się jak ostatni k**as (oboje się zdradzali i pisali/spotykali się z innymi), dlatego mój grzech nie powinien być aż tak istotny. Dodatkowo bardzo cierpię z powodu przeprowadzki. Koniec wakacji = czas na studia. Ostatnio natomiast zacząłem się łapać, że w każdym przedmiocie (np butelka) widzę narzędzie zabójstwa. Zaczęło się od głupich myśli (mniej więcej w czasie przyznania się), np gdy ciąłem sekatorem drzewko i coś kusiło mnie, żebym wsadził tam palca. Boję się o to, że coś mi odbije i zrobię coś osobom, które kocham. Modlę się, że wolałbym sam umrzeć, niż zrobić coś innemu, ale to niewiele pomaga. Znaczy, jest chyba troszkę lepiej, ale i tak to nie przemija. Co ze mną jest nie tak?! Czy da się mnie jakoś wyleczyć? Te wyrzuty sumienia połączone z myślami o zrobieniu komuś coś złego sprawiają, że odechciewa mi się życia.
×