Skocz do zawartości
Nerwica.com

JM28

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez JM28

  1. Racja, po rozmowie z psychologiem dziś zdecydowałam poczekać na terapie nerwicy na LENARTOWICZA. W grupie w scanmedzie mogę sobie niepotrzebnie rozgrzewa coś, co trzeba zrobić porządnie a nie tylko doraźnie. Czekanie do wiosny na terapie doprowadza do szału, tymbardziej kogoś z Nerwica. Póki co zaplanowałem spotkania z psycholog raz w tyg żeby gadać na bieżąco o problemach, wybieram się jutro na jogę i może zacznę to robić regularnie, może jakoś czas mi upłynie. Jestem na zwolnieniu, martwilam się o powrót do pracy, ale odważyłam sir wczoraj na rozmowę dość szczera z szefem, okazał się wyrozumiały, bardzo mnie zaskoczył. Pozatym docenił szczerość bo go to uspokaja i widzi ze mam problem a nie kombinuje bo mam lenia. Praca jest mi potrzebna, a teraz wiem ze jak się rozpaczy czy wpadnę w nerwy mogę wyjść na spacer, albo jeśli chce mogę przychodzić w pasujących mi godzinach, bo to sklep internetowy więc jest robota do zrobienia ale o której to nieważne. Dał mi wolność, jeśli uznam że nie chce pracować też zrozumie. Kamień z serca, obawiałem się uzewnetrznic a warto było, on też zrzucił z siebie swoje lęki i obawy. I jakoś tak razem raźniej :) a miałam go za złośliwego dziwaka, który prędzej to wyśmieje niż zrozumie. Uff. Ktoś ma opinie o leczeniu nerwicy na LENARTOWICZA? wiem że to trwa 12 tyg, są grupy dzienne i popołudniowe, opieka jest kompleksowa i na NFZ. Tyle wiem. Idę 5.10 na pierwszą konsultacje, potem jeszcze badania i kolejne konsultacje i czekanie. Pozdrawiam!
  2. Mam nerwice i depresję, albo stany depresyjne. Nie leżę i nie patrzę w sufit. Raczej nie śpię w nocy, pole się, ściska mi żołądek, nie jem, krew mi pulsuje w nadgarstkach jak oszalała. Obawiam się wielu rzeczy, związku, relacji, oczekiwań ale w stanie lęku boję się totalnie wszystkiego: swojej choroby, choroby bliskich ich śmierci, pracy, przyszłości, że zostanę sama, albo że się poddam, że zwariuje. Chce zacząć terapie w centrum leczenia nerwic ul. LENARTOWICZA w Krakowie ale pewnie zejdzie do wiosny zanim się dostanę. W Między czasie myślę o oddziale Dziennym i terapii grupowej żeby jakoś się z tym oswajac. Polecono mi scanmed w Krakowie ul. ARMII KRAJOWEJ. Ktoś się może wypowiedzieć NT tych miejsc z własnego doświadczenia?
  3. JM28

    Oswajam się z moją Nerwica

    ... Oprócz tego jestem inteligentna atrakcyjna. Tak odbiera mnie świat. Ja też o sobie potrafię myśleć dobrze. Mam syndrom DDA, trudne relacje z ojcem wpłynęły na mnie. Nie był totalnym pijakiem, ale zapijal nerwy piwem czasem czymś mocniejszym. Złościl mnie i irytowal, prowokowalam go często do złości żeby pokazać światu i mamie: patrz jak on nad sobą nie panuje! Nieświadomie to robiłam. 7 lat temu wpadł w depresję, rok później odebrał sobie życie. Złość, żal, smutek, wstyd ale też.. Ulga? Mimo że tęsknię i współczuję mu tych cierpień. Moje nerwy zawsze były widoczne, ale wyjątkowo jak wchodzę w nowe związki, albo dzieje się tak w nowym miejscu u pracy. Kilka razy to zignorowalam, jakoś przeszło. Ale teraz zaczęłam nowy związek, cudowny, mądry, pełen namiętności. Tyle że na odległość. Spędziliśmy cudowne chwilę, zdecydowałam się jechać tam bo przecież chce ruszyć z miejsca i poza rodzina nic nie tu nie trzyma. Miesiąc przed wylotem na który bardzo czekałam, obudził mnie nocny lek, strach, pot. W dzien panika, płacz, Meczarnia, pulsuje krew w nadgarstkach. Wyznałam mu to że nie wiem co się dzieje, zrozumiał wstępnie. Przyleciał. Bałam się spotkania chciałam odwołać uciec, żeby nie przeżywać nie histeryzowac. Bliscyi pomogli się z tym zmierzyć. Spędziliśmy cudowne chwile, na rozmowach ale też pełne namiętności. Było normalnie. Starałam się nie popadać w euforię żeby nie cierpieć potem. Czułam się spokojna, spełniona nawet z myślą że zaraz wyjedzie. Rozmawialiśmy, wie wszystko. Lekarz nazwał to Nerwica i stanami depresyjnymi, ulżyło mi ze w końcu wiem co to. On zrozumiał, chociaż to trudne, jego mama ma tez nie podobne problemy i może dlatego jest wyrozumiały. Pożegnaliśmy się, zostając w kontakcie, w planach następne spotkanie za miesiąc. A ja co? To samo! Lęk, strach, kiepski sen.. Rozmawialiśmy dziś rano, uspokoił mnie ale powiedział że jeśli mnie to kosztuje tyle nerwów to może powinien się odsunąć, żeby mi tego nie dostarczać. Być może ma rację ale co tego? PRZECIEZ JA CZUJĘ, TĘSKNIĘ, PRAGNĘ, CIERPIĘ, NIE WYMAZE TEGO Z GLOWY, NIE O TO CHODZI. Chcę być szczęśliwa! W najprostszym tego słowa znaczeniu. Jak mam żyć,sobie sama to szczęście odebrać, to uczucie ? Po to żeby czuć się lepiej ze sobą? Mama i siostra mają dość hustawek, widzę że się też odsunely.. Bo się martwią. Za miesiąc idę na konsultacje do centrum leczenia nerwic ul. LENARTOWICZA Kraków, ale terapia pewnie na wiosnę. A ja chcę już coś robić, działać, rozmawiać o tym wszystkim. Już dość tego miotania się. Szkoda mi życia. Zwłaszcza że jak lęk dopada to czarne myśli wygrywają i odbierają chęci. Może forum będzie jakimś wsparciem. JM
  4. JM28

    Oswajam się z moją Nerwica

    Witam wszystkich, Mam 28 lat. Tydzień temu po mekach i walkach że sobą i światem dowiedziałam się co mi jest i nawet chwilowo mi ułożyło. Psycholog nazwała to Nerwica i stanami depresyjnymi (które pewnie wynikają z niskiej samooceny i nieokreślonych lęków, a może określonych? Czekam na terapie..) Zawsze byłam wrażliwa, krytyczna wobec siebie, ale oprócz tego jeste
×