Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alizee87

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Alizee87

  1. Alizee87

    Witam

    Macie rację oczywiście ale mnie napędza w lękach i strachach jego stan zdrowia psychicznego.
  2. Alizee87

    Witam

    Muszę pójść też ale teraz próbuję ogarnąć narzeczonego w pierwszej kolejności.
  3. Postaram się pokrótce przedstawić problem mojego narzeczonego i okoliczności, które wydają mi się istotne. Ma 34 lata, jest jedynakiem, do tego roku mieszkał z matką i ojcem (wykańcza mieszkanie, na które wcześnie przez kilka lat składał pieniądze), Matka jest osobą, w moim odczuciu, niestabilną emocjonalnie, robi awantury bez powodu, uznaje mnie za największe zło, nie pozwala mi przychodzić do swojego mieszkania z narzeczonym, obraża mnie w kłótniach ze swoim synem. Jak dzwoni do mojego narzeczonego, to jest agresywna, wmawia mu, że go zostawię, że ona widzi, że on nie jest ze mną szczęśliwy itd. Mój narzeczony się jej boi. Ojciec - nieobecny, uciekający z domu w różne prace, podobno w przeszłości miał problem alkoholowy i wszczynał awantury podczas których mój narzeczony stawał w obronie swojej matki. Ogólnie teraz wydaje się całkiem miłym starszym człowiekiem. Mój narzeczony ma problemy z samooceną, jak coś pójdzie nie tak, to mówi, że jest do niczego, że jest beznadziejny, potrafi nawet płakać, po czym po pewnym czasie (do kilku godzin) dochodzi do wniosku, że jednak da sobie radę, że nie jest tak źle. Moim zdaniem ma duże wahania nastrojów. Jest bardzo wrażliwy. Z drugiej strony często się złości. Często po fazie takiego "załamania" jest nerwowy i potrafi być niemiły. Ma natręctwa. Jest przy tym wszystkim bardzo opiekuńczy, potrafi planować, ogarnąć sytuację, jest pomocny. Wychowuję sama córkę i bardzo mi w tym pomaga, angażuje się. Mam wrażenie, że chciałby mieć wszystko pod kontrolą, również mnie. Często się obraża, w większości o głupoty. Twierdzi, że wszystko go denerwuje. Po pewnym czasie przyznał się, że mówi do siebie w domu (u rodziców jak mieszkał) lub na dworze. Mówi, że nie jest w stanie nad tym zapanować i kontrolować, co bardzo go dołuje. Mówi do siebie jak jest zły, coś go zdenerwuje np. pokłóci się z matką albo w pracy coś mu nie idzie. Ostatnio widziałam to mówienie do siebie, co mnie mocno przestraszyło, gdyż był bardzo zły, mówił głośno a był na ulicy, co prawda był to późny wieczór ale nadal było to na ulicy, trochę gestykulował przy tym. Ma problem z kłamaniem, zwłaszcza w kwestii mówienia do siebie, jak go przycisnę to mówi prawdę. Mój narzeczony ma też ogromny problem z mówieniem o sobie, o swoich uczuciach, twierdzi, że nie potrafi o tym mówić. Jak jest zestresowany i smutny, to twierdzi, że nic nie czuje wtedy. Powiedział też (wyciągnęłam to z niego), że mówi do siebie o rzeczach, o których nie odważyłby się powiedzieć osobie, która go zdenerwuje. W szczególności jeśli chodzi o matkę. Z objawów fizycznych, to dwukrotnie w ostatnim czasie zdarzyły mu się trwające kilka dni następujące objawy: wymioty (wymioty jedynie jeden dzień), bóle głowy, zawroty głowy. Te napady zdarzały się znienacka, w sytuacjach nie stresowych. Na co dzień bardzo trzęsą mu się ręce, zwłaszcza jak się zestresuje, po dużym stresie boli go głowa. Miał zrobiony rezonans, z którego nic nie wynikło. Teraz idzie do neurologów (był u dwóch) i każdy z nich twierdzi, ze jeśli z rezonansu nic nie wyniknie, to oznacza, że to wszystko powyższe oznacza nerwicę. Wybaczcie, jeśli opisałam to trochę nieskładnie ale sama się tym wszystkim mocno denerwuję. Zwłaszcza tym mówieniem do siebie w złości i z takimi nerwami i że nad tym nie panuje. Mówi, że to trwa już kilka lat, ale początkowo mówił tylko w domu, później zaczął na dworze. Twierdzi, że zawsze stara się mówić, gdy nikogo nie ma na ulicy. Chciałabym się dowiedzieć, czy ktoś kiedyś spotkał się z podobnym człowiekiem. Czy powyższe wskazuje na objawy nerwicy? Czy może czegoś innego? Czy farmakologia wystarczy? Jeśli tak, to czy leki uspokajające będą wystarczające? Będę wdzięczna za wszelkie uwagi.
  4. Alizee87

    Witam

    witam, sama podejrzewam u siebie nerwicę (na pewno mam nerwicę natręctw), ale jestem tu, ponieważ bardzo martwię się o narzeczonego. Myślę (biorąc pod uwagę objawy), że ma nerwicę ale nie mam pewności. Niedługo idzie po raz kolejny do neurologa i psychiatry.
×