Mam dziwny problem związany z nosem. A mianowicie zatrzymuje przepływ powietrza w nosie, tworzę jakby taką bańkę z tlenem, a nastepnie po pewnym czasie bezdechu wypycham ją na zewnątrz bądź do środka (chyba rożnie nie zastanawiałem się nad tym). Jest to o tyle irytujące, iż gdy trwa to dłużej, tzn częstotliwość tego jest duża, to drogi oddechowe się wysuszają i odczuwam wyraźny dyskomfort, jednocześnie czując potrzebę robienia tego dalej. Umiem to powstrzymać, ale nie czuje się wtedy komfortowo, bo cały czas o tym myślę. Zdarza mi się to robić bezwiednie i wtedy jest ok, bo zrobię raz i koniec, problem pojawia się wtedy gdy jestem tego świadomy. Mieszkam jeszcze z rodzicami i to właśnie oni, a konkretnie matka mnie cały czas o tym uświadamia, bo myśli że jak mi zwróci uwagę to przestanę, ale no przecież ja też tego nie chcę robić. Może problem leży także na podłożu fizycznym lecz nigdzie nie umiem znaleźć takiej nieprawidłowości. Mój wykładowca ma to samo, robi tak na ćwiczeniach, wykładach, ale przecież nie podejdę do niego, bo może mu się pogorszyć. Czym ja mniej o tym myślę tym lepiej. Tylko właśnie czasem robię to bezwiednie, a więc to nie może być tylko problem psychologiczny.
