Skocz do zawartości
Nerwica.com

dziewczyna123

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia dziewczyna123

  1. Mi moi rodzice raczej nie wpoili rodzicielstwa. Mimo, że skończyłam już studia, to ani nie marzę o ślubie, ani o dziecku. Tak się na to napatrzyłam, że też nie wierzę w to wszystko. Jestem w związku już 7 lat, a wizja małżeństwa mnie przeraża. Chory dom może na zawsze spaprać psychikę.
  2. Ona nie ma honoru, na bank zaraz zacznie się odzywać, udawać że nic się nie stało albo przyjdzie i będzie mówić przepraszam, a po tygodniu znów zacznie robić to samo. Myślała, że może ktoś był w takiej sytuacji i udało się temu zaradzić. Boję się, że będę taka sama.
  3. Ona nie widzi problemu w sobie, ona jest cudowna. Wszyscy dookoła są źli, wszyscy ją skrzywdzili. Ona na całym świcie jest jedyną sprawiedliwą. Ślub wzięła, bo babcia chciała pozbyć jej się z domu, opowiada o babci że chowała pączki przed nimi jak byli mali, że im nic nie dawała. Że chowała jedzenie przed nimi. Ona nie widzi, że robi to samo. Ja jej to powiedziałam kiedyś i nic to nie dało. Tata jest zły, my jesteśmy źli. My nie przyjaźnimy się z jej rodziną, tylko z taty, a jej rodzina to pasmo nieudaczników. Oni się do nas odzywają tylko jak coś chcą. Co więcej ona sama ma ich w dupie, ale potrafi dostrzec, że my spotykamy się z rodziną ojca. Bo oni serio są tylko naszą rodziną, oni są fajni, oni niczego od nas nie chcą. Powiedziałam jej, że powinna się leczyć. Wpadła w szał. Powiedziałam jej, że jest zakupoholiczką. Powiedziała, że nie prawda, potem stwierdziła, że musi sobie jakoś wynagrodzić swoje życie.
  4. Z tatą jest ok. Każdy ma swoje przywary, ale gdyby jego nie było to byśmy wylądowali w rynsztoku. Nie mówię, że jest idealny. Też mnie denerwuje. On umie przyznać się do błędu - w większości. Stara się zmieć jak mu coś powiemy. Nie mam z nim większych problemów. Rodzice oboje mają problem z pieniędzmi, u nas w domu w większości o to były kłótnie. Tata opłaca wszystkie rachunki, większość większych wydatków spoczywa na jego głowie. A mama tylko jedzenie i 80 złotych za internet. Ona teraz chowa nawet proszek do prania.Ona wiecznie chce żebym robiła jej fryzury makijaże, ale nic w zamian. A jeśli mi się nie chce czasem wstać, albo ja po nią nie zejdę żeby zrobić jej fryzurę, to wielka obraza majestatu. Chyba jedynym rozwiązaniem będzie się nie odzywać. Zamierzam jej wygarnąć wszystko raz na spokojnie, na koniec powiem żeby więcej ode mnie nic nie chciała i się nie odzywała więcej, mam jej dosyć.
  5. Jak ja lub siostra coś sobie kupimy - widzę tą złość, widzę tą zazdrość - a dosłownie w przeciągu tygodnia ona ma albo to samo, albo coś bardzo podobnego.
  6. Ja nie rozumiem jak udając inteligentną osobę, tak można się zachowywać. Myślę, że w przeciągu roku wyprowadzę się z domu, ale problem nie zniknie, ja bym chciała sprawić, że ona zobaczy to wszystko co robi, że się zawstydzi, że zrozumie. Nie da się z nią porozmawiać, ja zaczynam o swoim problemie, a ona zaczyna opowiadać o sobie oczywiście o tym, że ona ma tak samo. jest narcyzem, jest zadufana w sobie, jest zakompleksiona. Wszystko musi kręcić się wkoło niej. Skąd to się bierze, takie traktowanie najbliższej rodziny?
  7. Moja mama zwariowała. Kiedyś, to była normalna, fajna – mama. Obecnie wszystko przewróciło się do góry nogami. Zaczynając od tego, że ubiera się jak dziecko z gimnazjum – buty na koturnach, jakieś wiejskie tuniki, leginsy albo krótkie spodenki… Dodam, że jest dyrektorką w szkole, w małej miejscowości gdzie wszyscy nas znają i ma 47 lat. Nie mam nic do tego żeby ubierać się na luzie w odpowiednich momentach, ale można robić to z klasą, a ona robi to z kiczem na bardzo dużą skalę. Chciałaby zapewne wrócić do czasów swojej młodości, ale to tylko ukazuje jak bardzo jej się przewróciło w głowie. Kiedy ktoś zwróci jej uwagę, to krzyczy, wpada w szał i tak nie daje to żadnych rezultatów, ona uważa że zwracamy jej uwagę, bo jej zazdrościmy, a my tylko chcielibyśmy żeby ona była normalna. To nie jest największy problem. Od zawsze nie układało jej się z tatą, nasze dzieciństwo wyglądało tak, że albo się kłócili i nie odzywali tygodniami, albo rozmawiali ze sobą, a my tylko czekaliśmy na ten moment kiedy dojdzie do kłótni i potem będzie trochę czasu spokoju. Obecnie rodzice nie rozmawiają ze sobą od kilku lat, a mieszkają razem – najgorzej, że razem z nami… Moja mama sfiksowała na maks. Opowiada, że pisze maile z jakimiś ludźmi z Włoch. Którzy są bogaczami (taki odpowiednik naszych Kulczyków). Oni wysyłają jej zdjęcia – zdjęcia wyglądają jak z gazet, ale ona nie widzi w tym nic dziwnego. Cala ich rodzina nie ma jednego wspólnego zdjęcia. Moja mama twierdzi, że to dlatego że zawsze jedno robi zdjęcie drugiemu. Ktoś zwyczajnie ją wkręca, od kilku lat ! ona w to wierzy ! Mimo, że z rodzeństwem mówimy jej, że to ściema. Problem się pogłębia, bo ona ma coś na punkcie pieniędzy, to już nawet nie o to chodzi, że nie daje nam ani grosza, a zarabia około 4 tysięcy miesięcznie. Chodzi o to, że chowa przed nami chleb, jajka, pastę do zębów, papier toaletowy. To trwa już od lat. Bardzo mi ciężko z tym psychicznie. Jak można robić takie rzeczy własnym dzieciom. Często przez to płaczę. Kupujemy sobie z rodzeństwem sami jedzenie. Nie wszystko – wiadomo. My pytamy, czy możebny coś sobie wziąć. We własnym domu. Bo potem jest awantura, że ktoś coś wziął. Klnie na nas, wyzywa nas. Ja to nagrywam, mam tego nagrania. Robie zdjęcia temu schowanemu jedzeniu w jej pokoju. Jak kiedyś zapytałam czemu ma schowane jajka w szafce, to powiedziała, że zapomniała wynieść  żal. A w całej wytłaczance nie było 5 jajek. Po prostu brała sobie. Znam rodziców, którym jest ciężko, nie mają pieniędzy. Wtedy rozumiem, że dzieci muszą przejąć część obowiązków. Zresztą wszyscy sobie dobrze radzimy, ale żeby chować jedzenie? Papier toaletowy? Moja siostra w zasłonce, w łazience znalazła ostatnio pastę do zębów. Czy to się komuś mieści w głowie? Kupuje ciasta, lody koleżankom, sąsiadkom, a nas tak traktuje. Obecnie muszę powiedzieć, że jej nienawidzę. Jak można tak traktować własne dzieci, które nigdy nie sprawiały kłopotów. Mieliśmy zawsze świadectwa z paskiem. Na studiach chodziłam w podartych dżinsach. Były przetarte, bo nie dawała mi na ciuchy. Sama ma kilka szaf ubrań. Które założy prze tydzień, a potem rzuca – już nigdy ich potem nie zakłada. Myślę, że miesięcznie na ciuchy, buty wydaje około tysiąca złotych. Ma okropny bałagan, w pokoju, w szafach. Wszędzie. Nic nie może nigdy znaleźć, a wtedy wpada w szal i płaczę i robi aferę na cały dom, jaka ona jest biedna ile ma na głowie, jaka jest nieszczęśliwa. Jak z siostrą gdzieś idziemy – na imprezę, na wesele – nie może tego znieść, robi nam aferę, że teraz akurat trzeba sprzątać, że nic nas nie interesuje, że ona tak nie chodziła. Krzyczy, a my przez to płaczemy. Jedyny jej obowiązek, to kupowanie jedzenia. My ze wszystkim innym sami się utrzymujemy. Nigdy nie dała nam na wakacje, nigdy nie dała na ciuchy. Chodziliśmy ubrani jak wieśniaki, podczas gdy nasza matka, na każdą, podkreślam KAŻDĄ imprezę, wyjście, początek roku, koniec roku – musi mieć nowe ubranie. Rozumiecie to? Ja jej nigdy nie pomogę, nie będę się nią opiekować jak będzie stara. Nienawidzę jej. Ona nie rozumie rodzicielstwa, nie rozumie że kiedyś będzie stara, że będzie potrzebować opieki. Rodziny. Ona wierzy tylko w obcych ludzi. Wszyscy są fajni, tylko nie my. Dużo osiągnęliśmy, a ona się tym chwali obcym jakby to było dzięki niej. Jak kiedyś siostra poprosiła o 200 złotych na książki – dała jej (siostra studiuje medycynę), to potem mama krzyczała, że ją okrada i kłamie i to nie na książki było. Mnie nie raz posądzała o kradzież, że biorę jej pieniądze z portfela, że jej giną, a ona się nie kontroluje w wydatkach. Kupuje tabuny gazet. Idiotycznych. Wydaję na to kupę kasy. Kupuje dużo rzeczy, bo ktoś ma a potem nawet ich nie używa. Kupiła wypiekacz do chleba, który od roku stoi nierozpieczętowany, maszynę do czyszczenia, której też nie używa. Ma kompleksy, że ktoś coś ma. Robi sobie milion zdjęć. Milion. Podbiera moje i siostry ciuchy – robi sobie w nich zdjęcia i wstawia na portale internetowe. Nie mam siły. Pomóżcie mi. Co ja mam robić? Jak żyć, nie mogę tego znieść. Czy ktoś ma podobny problem. Ja mam nerwicę, sama wpadam w szał przez to. Rodzeństwo mówi, żeby się nie odzywać, ale jak można nie reagować na to wszystko? Mówią żeby nic jej nie mówić, że to i tak nic nie da. Mimo, że jestem najstarsza, to ja najbardziej to przezywam.
×