Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wojtek86

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Wojtek86

  1. Witam, to mój pierwszy post tutaj. Chciałem w krótkich słowach opisać swoją historię. Otóż na nerwicę cierpię 10 lat, leczyłem się u psychologów, zażywałem leki, i poczułem się na tyle pewnie, że odstawiłem. Było nawet ok, przez pierwsze kilka miesięcy ale później irracjonalny lęk doszedł do tego stopnia, że byłem i w sumie jestem psychicznym wrakiem człowieka. Doszła do tego depresja, silna, która tylko dopełniła czarę goryczy. W 2010 zmarła mi mama na raka, pół roku później tata zginął w wypadku samochodowym. Nagle zostałem sam, to mnie dobiło permanentnie. Zacząłem topić smutki w alkoholu, głównie było to piwo- na początku 2 dziennie, później trzy, cztery. Czułem się wspaniale, o ile słowo 'wspaniały' jest adekwatny w tym stanie- nie myślałem o niczym, byłem panem świata, aż do wytrzeźwienia. Najgorsze są dla mnie ranki, wtedy lęk jest nie do zniesienia. Oczywiście wmawiałem sobie, że nie jestem pijany, tylko podcięty, no bo jak można upić się po piwach, tak sobie tłumaczyłem, choć wiedziałem, że to nie prawda. Zacząłem również palić. Całe życie byłem przeciwnikiem papierosów, a teraz jako największy hipokryta świata kopcę 2 paczki dziennie. I tu następuje zwrot, poznałem cudowną dziewczynę, zakochaliśmy się w sobie i możecie wierzyć lub nie, ale przestałem wtedy dla niej pić, polepszyło mi się. Czułem się źle, ale ona dawała mi jakiegoś wewnętrznego kopa. Niestety w tym roku moje drugie przyjaciółki- nerwica oraz depresja dały o sobie znać. Non stop myślę o śmierci, nawet pogodziłem się z Bogiem, choć po stracie rodziców uznałem, że nie wierzę, myślę o chorobach, które pewnie mam; pewnie początki hipochondrii i znowu zacząłem pić. Jako, że jest lato, a mam wolny zawód tłumacza, który daje mi trochę wolnego czasu i zastrzyk gotówki wychodzę codziennie do ogródka piwnego na piwko, a raczej powinna być liczba mnoga, bo są to co najmniej 4 dziennie. W domu też mam zapas w lodówce, nawet teraz pisząc moje wypociny do Was popijam browara, bo w tej chwili mam gigantyczny stan lękowy. Boję się raka, ludzi, tego, że wyląduje na ulicy, że dziewczyna mnie zostawi, praktycznie nie funkcjonuje. Mam wyrzuty sumienia sam nie wiem z jakiego powodu; szczerze powiedziawszy tylko alkohol mi pozostał, staram się ukrywać przed moją lubą ale ona doskonale wie, zamówiła mi wizytę u psychologa, ale wstyd się przyznać wolałem się napić. Nie wiem co mam robić w sumie
×