Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bartek004

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bartek004

  1. Bartek004

    Pomocy

    Witam wszystkich, mam na imie Bartek i chciałbym opisać wam mój problem, gdy byłem mały miałem trik nerwowy iż stękałem, następnie miałem trik że robiłem sobie krzyż na ciele rękoma (to była chyba nerwica natręctw) w gimnazjum wydaje mi się że zachowywałem się normalnie. Pod koniec gimnazjum początek liceum rodzice zaczęli mnie puszczać na dyskoteki, skumplowałem się z kolegami którzy palili marihuane, nie zdawałem sobie wtedy sprawy ale popłynąłem... ciągnęła się masturbacja(od 5 klasy podstawówki), zacząłem palić papierosy, niczym sie nie przejmowałem, nie wychodziłem do ludzi, bardzo duzo czasu spędzałem na komputerze, jak jadłem to wszystko to na co miałem ochote, nie pomagałem rodzicom, czytałem poradniki na temat podrywania, artykuły o masonach NWO żydach ale bym jeden problem nie kontrolowałem jakby tego już to działo się samoistnie i cały czas gdy to robiłem byłem w stresie każdy zapalony papieros to była myśl że robie źle, każdy wyjazd na palenie. W 2 liceum z kumplem o 7 lat starszym wziąłem grzyby halucynogenne 2 razy, w sumie było ok, nie miałem wtedy bad tripa, w sumie było tak że zero skutków ubocznych(on jest bardzo doświadczony w tych jego podrózach jest silny psychicznie bardzo(naprawde) Miedzy innymi brał LSD 2 razy Grzyby około 15, marycha prawie 10 lat, kokaina 2 razy, amfetamina też kilkanaście(kiedys jak był młody) No i miewał kilka razy OBE, no nie ważne ale jest uduchowiony. On był zawsze troche moim idolem bo był dopakowany, dobrze wygladał i był inteligentny, pewny siebie. No i od czasu gdy zacząłem z nim palić to w sumie stał się takim troche moim guru duchowym. Często myślałem o nim itd. Miedzy innymi dlatego że po ziole zaczeły mi się wkręcać myśli duchowe itd. czy nie zacząć medytować, chciałem świadomie śnić, myślałem b. duzo o bogu miesiącami itd. ale wcale nie myślałem że jestem jakiś dziwny, wydawało mi się że inni też mają takie myśli. Pamiętam że jak ostatnie razy paliłem zioło to bardzo długo dochodziłem do siebie. Ale w zeszłym roku w sierpniu dostałem takiego jakby uderzenia i to okazało się że był mój próg odpornosci na stres, to była derealizacja, depersonalizacja i od tamtego czasu zapaliłem 2 razy 2 miesiace po tym uderzeniu i 12 listopada tamtego roku, minęło od tego już 300 dni, i w tym czasie cały czas dochodze do siebie. Na początku było strasznie normalnie jak w śnie liczyłem dni tygodnie miesiace ile minelo od ostatniego zapalanie ganjii, ale studiowałem utrzymałem się pozaliczyłem prawie wszystkie egzaminy, nie miałem pojecia kim jestem, pourywane myśli b.duża chwiejność emocjonalna raz szczesliwy raz strasznie zdołowany, ale nie miałem myśli samobójczych, może kilka ale to tylko takie że sie pojawiły i od razu je zignorowałem itd. z każdym miesiącem było lepiej chyba po kilku miesiacach przeszła mi derealizacja, no tych stanów było tak wiele że to trudno opisać, teraz opieram swoje życie na najlepszych wartościach przynajmniej staram się, na nauce, pomocy rodzicom itp. ALE cały czas czuje ten stres lęk niepokój, czy dobrze robie czy to czy tamto wgl. nie jestem wyluzowany. w czasie studiów byłem kilka razy na prostytutkach za każdym razem byłem tak zestresowany przed tym zanim poszedłem ale później już ok, po prostu byłem sparaliżowany do konca ograniczenie mysli itd. niepokój w całym ciele straszny stan. ale wiedziałem że i tak to zrobie bo popęd był silniejszy. Mimo to że tyle miesiecy minęło to spie b. długo, czuje niepokoj lęk strach, ale z każdym miesiacem jest lepiej. Nie wiem co to jest że raz czuje się pewny siebie podbudowany jakaś sytuacja a następnie b. niepewny siebie. Nie potrafie sie za nic zabrać i pociągnąć tego dłużej, pisze zeszyt w którym opisuje swoje stany co mam robić czego nie. ZAMIAST NORMALNIE ZYC. Byłem u psychiatry kilka miesiecy temu i przepisał mi psychotropy, ale wiem że ich nie wezme bo jak dla mnie to pranie mózgu, poza tym bez lekow polepszylo mi sie o wiele, tylko chodzi o te stany, że raz sie czuje pewny raz nie pewny. Nie chce już dłużej tego pomózcie mi, powiedzcie jak z tego wyjsc. Aha i bardzo słabo odczuwam sygnały od mojego ciała, mam słabą orientacje w czasie, spojrze na zegarek widze że jest 14 20 ale zaraz nowu musze spojrzec która godzina itd. słabo kojarze, a np. podstępny wobec innych wgl. nie jestem dosyć szybko jestem w stanie sie wygadac komus itd. kilka osób mówi do mnie np. BARTUŚ jakby mnie mieli za dziecko. POMOCY
  2. Byłem u jednego, stwierdził nerwice i przepisał ZOLOFT. Było to 3 miesiace temu, zdecydowalem sie ze nie bede bral zadnej chemii. I oczywiscie miałem racje cały czas ide do przodu czuje sie coraz lepiej. Chciałbym tylko abyscie mi doradzili co robic a czego nie albo jaki kierunek jest dobry w zyciu :) Ogólnie serdecznie wam dziekuje za wszelkie porady :)
  3. Z tego co przeczytałem z definicji na wikipedii to tak, więc co mam robić by mieć normalne życie i być szczesliwym ?
  4. Witam, mam na imie Bartek, przedwczoraj skończyłem 20 lat, chciałbym zapytać was co mi w obecnej chwili dolega, ale zacznę od początku. Już jako młode dziecko(skojarzyłem to niedawno) miałem jakieś triki nerwowe np, stękałem co jakiś czas, bałem się że nie mogę złapać oddechu albo robiłem sobie krzyżyk na klatce piersiowej ręką i bałem się że jak tego nie zrobie to coś mi się stanie. Dolegliwości te miałem w wieku od 5/6 do 12 lat, tak strzelam, bo mam słabe zaczepienie w czasie, b.mało pamiętam z dzieciństwa. Przez jakiś czas wydaje mi się że było ok, był to okres do jakiegoś 15 roku życia(od 12). Dodam że niczym się nie przejmowałem do 18/19 roku życia typu obowiązkami w domu itd. W wieku 15 lat(koniec gimnazjum) zaczęły się moje pierwsze imprezy, zacząłem się lepiej kolegować z kolegami, którzy palili trawkę i papierosy no i oczywiście przystałem z nimi i również zacząłem. Trwało to od końca gimnazjum do końca liceum i tu wypisze co robiłem(Jesli kogos znudzi czytanie moich bledow, ich koniec znajduje się przy następnych naswiasach zamykających.) ((((((((nie uczyłem się, paliłem trawkę, fajki, bardzo dużo czasu spędzałem na komputerze, oglądałem b.czesto filmy porno i masturbowałem, nawet kilka razy dziennie np. 6, nie pomagałem prawie wgl. w domu, raz ćwicząc 0,5 roku na siłowni uzyłem prohormonów (sterydów), jezdziłem co tydzien, 2 tygodnie na imprezy, żyłem cały czas w stresie, oprócz pierwszego roku liceum, żyłem wyobrażeniami, zamknąłem się w sobie nie utrzymywałem kontaktu z osobami z którymi nie paliłem albo które były mi obojętne, upasłem się do wagi 100kg (gdy ćwiczyłem), nie przejmowałem się dietą (po ziole) miałem ochotę na wszystko i jadłem co chciałem robiłem sobie np. 4 kanapki, potem kawa, potem coś słodkiego itd, kłociłem się cały czas z siostrą, przejmowałem się bardzo swoim wygladem(ponieważ mam wiele znamion, i miałem myśli z której strony się ustawić żeby lepiej wyglądać, gdy stałem nie z tej czułem się niezadowolony itd), naczytałem się wszelkich poradników na interneci typu jak poderwać dziewczynę, co zrobić aby byc bogatym itd, wszystko o rozwoju osobistym. Czytałem również w 3 liceum duzo stron o konspiracjach, illuminati, masoni, chemiczne smugi, włączałem muzyke i tańczyłem jak głupek, pajacowałem przy rodzicach i siostrze)))))))). Wieloma z tych rzeczy się stresowałem, pogubiłem się właściwie wtedy kierowałem się tylko emocjami, bodźcami. Gdy paliłem marihuanne na koniec 3 liceum to chwilę śmiechu i potem bardzo długo wszystko schodziło ze mnie, nawet kilka dni. Od 2 liceum stresowałem sie tym wszystkim i doprowadziło to w sierpniu po maturach do nie wiem jak to opisać ale jakby do uderzenia, zdziwienia i wtedy nie wiedziałem kim jestem co robię, zadawałem sobie pytania czemu tu wgl jestem itd. Co prawda miałem myśli w 3 liceum o medytacjach swiadomych snach itd. ale myslałem normalnie, przynajmniej tak mi się wydawało. A wtedy w sierpniu dostałem derealizacji, depersonalizacji, świat stał się jakby oddalony. Po tym okresie zapaliłem 2 razy, drugi raz był po 2 miesiecznej przerwie ( wtedy nie wiedziałem, że mam derealizacje wydawało mi się że świat jest beznadziejny - mieszkałem w Łodzi, byłem na studiach i patrzyłem jak ludzie chodza po markecie i myślałem sobie materialisci, wyscig szczurów itd.) No. I od tego okresu nie pale prawie 300 dni czyli 10 miesiecy. Pierwsze 8 miesiecy było straszne, siedzielismy w mieszkaniu i chodziłem od Lodówki do książek(próbowałem się uczyć ale moje myśli latały wszędzie( myślałem sobie np ile osób bzyka się teraz na świecie, wyobrażałem sobie jak ludzie są bogaci itd. Mój lokator w tym okresie palił i gogadywaliśmy się jak był spalony, chociaż ja nie paliłem to czułem się jak on- nie nawdychalem sie bo wychodził na balkon palić a ja zamykałem za nim drzwi lub przychodził już po). I cały czas bałem się co to bedzie jak ja to wszystko pozaliczam, przez cały ten czas towarzyszyła mi masturbacja i brak kobiety, masturbacja doprowadziłem się do takiego stanu że podczas próby inicjacji seksualnej nie dostawałem wzwodu, chodz podobala mi sie.) Zacząłem jeździć na prostytutki w sumie byłem jakieś 7/8 razy, za każdym razem BAŁEM SIĘ ALE PORZADANIE BYLO MOCNIEJSZE, dzwoniłem przestraszony i umawiałem się, stres tak paralizował mój mózg w trakcie rozmowy, że czułem paraliż jak by u góry głowy i ograniczenie myslowe, mało mysli, całkowite otepienie praktycznie, mało tego wchodziłem na portal na którym można się umawiać z obcymi osobami na seks i umawialem sie, ale do niczego nigdy nie doszło. Jakoś to przeżywałem, było bardzo wiele stanów i sytuacji ale wielu z nich nie pamietam ogólnie straszne stresowanie się, nerwica natręctw czsami sie u mnie pojawia jeszcze ale coraz rzadziej. Aha, stresowałem się jeszcze tym, że nie mam pasji, no i teraz owa się pojawiła - Siłownia ( zawsze mnie to kręciło) ale jest jedno ale gdy cwicze na siłowni obecnie to czuje niesamowitą pewność siebie tak jakby chorą i nie uzasadnioną, wydaje mi sie ze w tym stanie jestem strasznie otepiony, nie interesuje sie tym co jest na dworze nie pomagam rodzicom itd. W trakcie tego stanu po prostu płyne myslami i czuje sie zajebiscie NIE CZUJE WGL LEKU jakby Testosteron odcinał lęk, ale czuje jedyny słowa które mi się nasuwają na język to wulgaryzmy.Znowu jak przestaje cwiczyc i zaczynam sie uczyc np. matematyki to zaczynam myslec b. logicznie, ale zaczynam się schizować że to trzeba inaczej zrobić no tyle myśli których nie dostrzegam bez stymulacji, że szok, napływa dużo myśli, w tym stanie jestem b. pewny siebie również, ale np bez jednego i drugiego to czuje sie jakis niepewny siebie, lęki itd Obecnie spie po 10h wstaje np. po 7h i nie mam jakiejs motywacji by wstać. Ogólnie powiem tak rzuciłem papierosy (120 dni bez), marihuana(300dni bez), alkohol ( raz na 2 tygodnie), masturbacja (raz na jakies 10dni), porno(nie oglądam już prawie 40dni), Pomagam rodzicom, złapałem kontak z rodzicami, nie jem słodyczy(jakieś 2 tygodnie-cera sie poprawiła), nie przejmuje sie tak swoim wygladam i jest jeszcze wiele innych, czuje że wygrywam zycie właśnie, ale nie wiem w którą stronę iść, czym się zajmować czy płynąć przez to zycie (siłownia), znajomi czy obowiązki, kontakt z innymi, wyjscie np. na piwo, nauka ?? Nie wiem już ogłupiałem, a może ten stan (po siłowni) spowodowany jest przechodzeniem nerwicy, bo zaczynam się nią coraz mniej przejmować i czuje sie coraz lepiej, co doradzacie. ?
×