Witam
Moim problemem jest nawiązywanie rozmowy szczególnie z obcymi osobami. Rozszerzając temat moim zdaniem nie jestem nieśmiały, przykładowo nie mam problemu z zapytaniem się obcej osoby o godzinę lub o drogę nie ważne czy to mężczyzna czy kobieta jak większość podchodzę, pytam się, dziękuję i odchodzę problem pojawia się w momęcie gdy chodzi o luźną rozmowę np. w pracy czy w czasie jazdy autobusem. W głowie panuje wielka czarna dziura, zero jakiegokolwiek tematu do rozpoczęcia i podtrzymania rozmowy , czasami potrafię przepracować z kimś kilka godzin praktycznie nie odzywając się ani słowem ( oprócz tematów związanych z pracą) a chociaż bardzo bym chciał albo podczas jazdy autobusem zamiast gapić się bezsensu przez okno porozmawiać z osoba siedzącą obok. Czytałem nawet książki o technikach nawiazywania pierwszego kontaktu ale na nie wiele się zdały. I to dotyczy się nie tylko obcych osób, czasami i w gronie znajomych potrafie prawie wcale się nieodzywać , dopiero zapytany o coś udziele któtkiej i kontretnej odpowiedzi i dalej siedzę cicho. Jak łatwo się domysleć nie sprzyja to relacjom z dziewczynami ( mam 26 lat nie mam i nigdy nie mialem dziewczyny ). Czasami wydaję mi się ze jestem jakis aspoleczny gdy widze jak ludzie dookoła rozmawiaja ze sobą bo przecież rozmowa jest chyba najnaturalniejsza rzeczą której ja niestety nie posiadłem.
I tu rodzi się pytanie czy da się coś z tym zrobić czy poprostu już taki rodzaj charakteru i trzeba się z tym męczyć do końca życia