Skocz do zawartości
Nerwica.com

mrówa31

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia mrówa31

  1. witam,od lat mam ten sam problem.a właściwie najpierw były stany depresyjne a potem silny lęk.to stało się jak byłam dzieckiem,żyłam w rodzinie patologicznej,mój ojciec był i jest alkoholikiem który nas dręczył,wyzywał.nie było miłości,wsparcia,szacunku.tyranizował przez całe lata,nie dawał na potrzeby swojej rodziny,nie interesowały go dzieci,nie obchodziło go co czujemy,jak cierpimy przez niego.rodzina nam nie pomogła a nawet dobijała wydaje mi się że chroniczny strach doprowadził mnie do lęków i silnej depresji.bałam się cały czas,o brak jedzenia,o krzyki,awantury,przemoc w domu,nienawidziłam biedy i wszystko mnie dobijało.czułam się gorsza od innych i unikałam ludzi,nikomu nie ufałam.wyrosłam na człowieka który nie radzi sobie z życiem,nie potrafię pracować,przebywać wśród ludzi,kontakty z innymi mnie męczą,nie czuję szczęścia,satysfakcji z czegokolwiek.smutne ale lęki doprowadzają do takiego stanu wyjałowienia.od 8 lat z przerwami leczę się na nerwicę natręctw i depresję.w czasie brania leków jakoś funkcjonuję ale po ich odstawianiu natręctwa pogłębiają się i mam nawroty depresji.nie wiem dlaczego nękają mnie te natręctwa,dużo czytałam na ten temat.może być to skutek złych doświadczeń w dzieciństwie,braku miłości,wsparcia,życia w ciągłym strachu i lęku.kiedy psychika jest bardzo obciążona negatywnymi bodźcami i żyje się w ciągłym lęku układ nerwowy prawdopodobnie nie wytrzymuje i pojawiają się te przykre dolegliwości.trudno to zrozumieć wiem jedno że z tego się nie wychodzi,a w czasie jakiegoś stresu życiowego natręctwa i lęk pojawiają się ze zdwojoną siłą.obecnie od 5 tygodni biorę citalopram(Pram) jakieś 1,5 miesiąca temu cierpiałam na bezsenność,lęk opanował całe moje ciało,nie mogłam jeść,chciałam umrzeć.myślałam że witaminy i zioła,dziurawiec wyciągną mnie z tego ale nie pomogło.2 razy byłam na SORZE w szpitalu.i tylko cudem przeżyłam,bo mam dla kogo żyć.mam 7 letnią córkę i kochającego partnera,wsparcie rodziny.miał mnie kto zawieźć do szpitala i pomóc.byłam w stanie agonii,z lęku gryzłam sobie rękę cały czas natręctwa i obsesje od kilku miesięcy,moja psychika nie wytrzymała!ciągle boję się o moich bliskich,to jest straszne.wolałabym bać się brudu i myć ręce co 10 minut.ten lek postawił mnie na nogi w 5 tyg.śpię,mam mniejsze lęki ale lepsze działanie jest po 3 miesiącach. lęk o śmierć to najgorszy z możliwych lęków.nie wierzę że psychoterapia może pomóc,ale warto spróbować.ja chodziłam i nie było efektów.tylko leki w jakiś sposób pomagają ale nie rozwiązują przyczyny.bo przyczyny nie da się usunąć.to są silne przeżycia z przed lat i wielkie cierpienie które do tego doprowadziło a tego nie da się cofnąć.ja nabyłam dużo wiedzy na ten temat,mam książkę o walce z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi i walczyłam ale nie przeszło.to jest choroba psychiczna i niestety prawdopodobnie nie da się tego wyleczyć a jak komuś się udało to zazdroszczę.każdy ma inną psychikę,każdy człowiek jest inny i nie wszystkim pomogą leki antydepresyjne.mimo wszystko nie wolno się poddawać i trzeba szukać pomocy.ja myślę teraz nad dodatkowymi metodami np bioenergioterapia,psychoterapia z hipnozą,ćwiczenia +zdrowa żywność.trzeba coś zrobić bo choroba wykańcza.....
×