Niedawno skończyłam osiemnaście lat, lubię teatr i stare filmy.
Nie wiem, co za tym wszystkim stoi, ale to trwa już kilka dobrych lat i jest co raz gorzej. Na niczym mi nie zależy, wszystko jakby dzieje się obok mnie, mam ciągłe wahania nastroju, rozmawiam sama ze sobą, robię dziwne rzeczy, a potem nawet nie pamiętam co się tak naprawdę działo. Wszystko stanowi dla mnie problem. Kiedy myślę o przeszłości mam przed oczami zdarzenia, które nigdy nie miały miejsca, a gdy wyobrażam sobie przyszłość, to nawet nie widzę siebie, ale kogoś innego. To wszystko doprowadza mnie do szału. Stworzyłam inną rzeczywistość i już nie potrafię odróżnić prawdy od kłamstwa, nie potrafię pozbierać swoich myśli. Nienawidzę siebie, mam wrażenie, że ludzie szeptają za moimi plecami, że obserwują każdy mój ruch. Nigdy nie czułam się dobrze, zawsze byłam przechylona w którąś stronę, zawsze mi czegoś brakowało. Jestem pusta w środku, potrafię się tylko karać za rzeczy, których nie zrobiłam, żeby poczuć cokolwiek.
Błagam, pomóżcie mi.