Dziękuję za zainteresowanie.
Tak naprawdę to problem chyba jest ze mną a nie z żoną.Może przechodzę jakiś kryzys i dopatruję się co może być jego przyczyną.Wtedy nakręcam się złymi myślami.Zaczynam wynajdywać wady u żony.Analizować każdą zaistniałą sytuację.A dlaczego tak a nie inaczej się zachowałem?Pewnie jej już nie kocham?Co by było gdybyśmy się roztali?Humor mi sie psuje i wydaje mi się,że w naszym związku nie było dobrych chwil tylko same te złe.
Kiedy się uspokoję i skupię na czymś innym,to wydaje mi się,że wszystko jest OK.Nie potrafię wtedy stwierdzić dlaczego negatywne myśli mi krążą po głowie.Nie potrafię wtedy właśnie znaleźć jakiejkolwiek wady w mojej żonie.Twierdzę,że jest ona najlepszym darem jaki mi się przytrafił.
Problem jednak w tym,że ostatnio rzadko potrafię się na czymś innym skupić.Myśli mi się kotłują.Spać nie mogę.Chodzę przybity jak kilo gwoździ.
Rozmawiałem z moją żoną na ten temat.Zresztą ona zaraz pozna,że coś jest ze mną nie tak.Opowiedziałem o wszystkim.Zrobiło jej sie przykro,ale ciągniemy temat dalej,bo szukamy rozwiązania moich obaw.Doszliśmy do wniosku,że za bardzo się nakręcam i robię z igły widły.To,że ludzie sie czasem kłócą w związkach i mają słabsze dni to jest normalna rzecz.I zwykle tego nie roztrząsam.Jednak teraz zaczynam wszystko analizować i przy tym się stresować.
Nie mogąc sobie poradzić ze swoimi myślami szukałem pomocy w internecie,aż w końcu znalazłem to forum,bo zauważyłem,że chyba nie jestem sam.