hej Wam! jestem nowa. i tak jak Wy cierpie na te cholerstwo... ja od dziecka. wpadlam na pomysl moze udaloby sie Was zebrac i spotkac w realu w polowie drogi? moglibysmy porozmawiac, powspierac sie, wymienic radami a nawet moze udaloby sie cos zjesc w plenerze moze piknik? :) w koncu sami swoi nieprawdaz? nikt by sie krepowal, nikt nie krytykowal i nie patrzyl na Nas. moze napiszcie skad jestescie, ja jestem z Bytomia. i co w ogole o tym myslicie?