Skocz do zawartości
Nerwica.com

xfashionable

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez xfashionable

  1. A czy wy też się zmierzyliście ze śmiercią najbliższej osoby? Ja nie wiem co się ze mną dzieje.. Czy dopiero teraz się z tym zmierzam? a nie w wieku 16lat gdy straciłam ojca? Czuję się, że w swojej podświadomości kryje się jakiś ból, nękanie, lęk, niepokój myśli związana z tematem ŚMIERCI... Zapisałam się do psychologa ale 14września dopiero mam wizyte. Nie chciałabym, aby te bóle psychiczne nękały mnie.. Bo chciałabym czuć piękno i wspaniałość z życia a szczególnie je odczuwać w jak najczęściej. Moja mama mówi, że nasze życie nas przerasta i że jestem jeżem a jeża nie da się przytulić. Jestem dla niej materialistką a po prostu jestem osobą kryjąca swoje emocje w sobie.. Może to po prostu teraz pęka ta skorupa która się nawarstwiała przez te lata... Czy to stan przejściowy?
  2. Cześć, od niedługiego czasu zmagam się z myślami dotyczących śmierci. Jestem 19letnią dziewczyną, która jak na swój wiek dużo przeżyła. Zmarł mi ojciec 3lata temu, rok później dziadek z którym miałam bardzo dobry kontakt nie był to dziadek ''na niedzielne obiadki' ale i mój przyjaciel tak jak ojciec. Mieszkam teraz sama z mamą bo brat przez swoje młodzieńcze wybryki odbywa kare w zakładzie karnym. Od miesiąca,dwóch non stop myślę o śmierci.. boję się tego.. nie wyobrażam sobie tego,że po życiu nic nie istnieje,że nie będzie jakiegoś wiecznego snu albo i tego nieba. Jak o tym myślę,chce mi się płakać i od razu się ze stresu pocę. Nie chcę słyszeć żadnych pesymistycznych myśli na ten temat, wiem że jestem bardzo młoda i życie przede mną ale skąd się to wzięło w mojej głowie? czytałam kilka forum na ten temat, i się bardziej dobijam.. Nie wiem czy mam problem psychiczny i muszę zgłosić się do jakiegoś psychiatry czy psychologa? z mamą nie mam dobrego kontaktu.. jak z nią o tym rozmawiam jak i zresztą bliskich mi osób nie biorą tego na poważnie.. Nie mam oparcia, osoby która by mi te myśli wykluczyła z głowy.. Czasami się zastanawiam,czy to może egoizm? że aż tak w sobie zadufana jestem, że się o siebie boję nie o kogoś? czy to depresja? ale w tak młodym wieku? jestem bardzo nerwowa, zachłanna, szybko się denerwuję i bardzo często.. Nie wiem co mam ze sobą zrobić.. Doradźcie mi.. Może jest tutaj ktoś, kto miał podobnie ale wyleczył się z tego? czy to przeminie z czasem? chce się z tego wyleczyć bo się męczę psychicznie z tymi myślami , nawet jak w filmie jest scena gdzie jest temat śmierci od razu przełączam owładnęło to mną.
×