Witam jestem tu nowa pierwszy raz w życiu pisze na formu to co czuje to co się dzieje w mojej głowie, jestem w totalnym bezgranicznym bagnie. ale od początku cierpie na nerwicę naręctw myślowych mam jak to gdzieś kiedyś przeczytałam katusze umysłu. Mam już dosyć mojego życia naprawdę mam dość, mam ciągłe wyobrażenia że coś robie jakąś krzywdę moim dzieciom trzymając np nóz w ręku jak widze jakieś drastyczne sceny zaraz siebie w nich widzę aż gupio o tym pisać ale wiem że niektórzy z was też tak mają. jak słysze jakieś straszne rzczy np, że matka zagłodziła swoje dziecko to też myślę czy bym była do tego zdolna zaraz sobie wkręcam. a oststnio przeczytałam gdzieś że nerwica natrectw moze powodować schizofremię i sobie wkręciłam że jestem chora na tą straszną chorobę, nikt u mnie w domu nie wie że mam NN (tak to chyba opisujecie w skrócie) a schiofremię wkręciłam sobie że np. zastanawiam się czy to się dzieje naprawdę czy ja siedze w pracy czy w domu to czy to mi się nie śni, już mam paranoje, byłam u psychoterapeuty raz na spotkaniu i powiedział mi że dobrze zdiagnozowałam swoją chorobę że mam NN myślowych i że jest to początek i że damy rade z tym wygrać że powinnam mieć jakieś ćwiczenia bechawioralne czy coś takiego dzisiaj ide na 2 sesje i zobaczymy powiedzcie mi coś coś pokrzepiającego coś co postawi mnie na nogi normalnie nie chce mi się żyć. mam jeszcze jedno pytanie bo zastanawiam się nad pósciem do psychiatry nawet mam jedną znajomą psychiater ale to jest koleżanka mojej mamy czy ona ma obowiązek trzymania w tajemnicy tego co ja jej powiem nie chce żeby mama dowiedziała się że jestem chora, nie chce dawać jej zmartwień i tak ma bardzo dużo, aha no i nie biore żanych tabletek bo się boje że mi po nich odbije do końca. czy są tu ludzie tacy jak ja którzy może mogą mi jakoś pomóc? błagam was o odpowiedź nie chce mi się żyć normalnie kiedyś była szczęśliwa a teraz marzy mi się normalnie śmierć
pozdrawiam