Skocz do zawartości
Nerwica.com

tofelka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tofelka

  1. dzięki, sprawdzę. ha, też bym chciała wiedzieć.
  2. Cześć, dzień dobry, chciałam się przedstawić oraz zapytać o dobrego psychologa (raczej prywatnie, na nfz to chyba jajko zniosę prędzej, niż się doczekam) we Wrocławiu. Mam 23 lata i w połowie maja tego roku zaczęłam mieć natężenie myśli, o tym, że mogłabym zrobić komuś krzywdę. Wreszcie nastąpiło przesilenie i atak lęku, w którym nie mogłam się uspokoić, płacząc, że komuś/sobie coś zrobię i wrażenie, iż wariuję. Najgorsza godzina ever. Później przez trzy dni byłam tak wyczerpana, że za bardzo nie mogłam wstać z łóżka. Po tym średnio przyjemnym doświadczeniu byłam u psychiatry, który stwierdził nerwicę z lękami napadowymi epizodycznymi. Przepisał asertin 50 (+ afobam w przypadku napadu) i kazał się pojawić po dwóch tygodniach. Zareagowałam źle - non stop spałam, miałam zaburzenia błędnika, otępienie; ogólnie cały wachlarz skutków ubocznych z ulotki. Jako, że miałam dużo obowiązków zdecydowaliśmy z psychiatrą na odstawienie i dopóki nie skończy się nawał roboty, nie wprowadzanie niczego nowego. Czułam się dobrze, myśli odpłynęły, pojawiały się sporadycznie, stwierdziłam - jest ok. Niestety, od kilku dni miałam znowu natężenie myśli, że mogę coś komuś zrobić. Paranoja - staram się nie używać noży. Racjonalizuję sobie makabryczne wizje w mojej głowie. Mimo usilnych starań, miałam dzisiaj znowu atak, lżejszy, niż ten poprzedni; udało mi się dość szybko uspokoić, pójść do sklepu i mimo zawrotów głowy posiedziałam na słońcu; teraz czuję, jak zeszło napięcie w moim umyśle. Tylko no lipa jest. Cały czas myślę, że komuś coś zrobię, widzę w głowie, jak krzywdzę chłopaka/siebie/innych. Racjonalizuję myśli, ale nic mnie nie cieszy, wszystko martwi. Na razie nie chciałabym próbować zabawy z lekami - ani wielki ze mnie ich fan, plus biorę pod uwagę, jak zareagowałam ostatnio. uff, jak to napisałam, to dziwnie to wygląda; rok temu nie pomyślałabym, że to post o mnie; ale cóż... dzień dobry jeszcze raz. :)
×