Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ryhoo

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Ryhoo

  1. Witam. Chciałbym podzielić się z Wami moimi problemami licząc na porady i wskazówki. Mam 25 lat i od około 10 lat zmagam się z pewnym problemem. Co jakiś czas wpadam w stan, w którym odczuwam wewnętrzny niepokój (uczucie jak podczas stresu, zlokalizowane w okolicach brzucha), tracę pewność siebie, mam trudności z koncentracją, unikam kontaktów ze znajomymi (a na ogół jestem osobą bardzo towarzyską i kontaktową), trudniej budować mi wypowiedzi słowne (a jestem człowiekiem, który uchodzi w towarzystwie za osobe 'wygadaną', a nawet oratora, krasomówce), spada moja aktywność, brak mi energii, jestem dość ociężały i ospały. Takie objawy utrzymują się codziennie przez okres 2-3 miesięcy, lecz obecnie taki stan twa już pół roku. Zazwyczaj poprzedza je jakaś sytuacja stresowa (zdarzało mi się to przed egzaminem gimnazjalnym; przed maturą; przed podjęciem wyboru kierunku studiów, gdy zaczęły pojawiać się pytania "czy to aby na pewno właściwy wybór?, a może nie sprawdze się w tym obszarze). Byłem dzieckiem, które mocno przeżywało wszelkiego rodzaju wydarzenia. Przykładowo: potrafiłem dostać gorączki, jak dowiedziałem się, że idę na wesele i będę musiał tańczyć albo trenując piłke nożną jak wychodziłem na mecz przed kibicami to byłem niemal sparaliżowany stresem i grałem bardzo słabo. Ponadto mój ojciec miał wypadek samochodowy, otarł się o śmierć, a od tamtej pory musiał chodzić podpierając się kulami. Często mama z siostrą wyjeżdżała na weekend do babci, a ja zostawałem sam z ojcem, który wychodził do znajomych na popijawe, a ja zostawałem w domu i czekałem na niego martwiąc się, czy nie stanie mu sie coś złego jak bedzie wracał pijany o kulach do domu. Wówczas czułem podobny niepokój jak obecnie. Pierwszy stan długotrwałego stresu pojawił się jak miałem 15 lat i wykryłem na jądrach pewne guzki. Od razu wmówiłem sobie, że to na pewno rak jądra i niebawem umrę. Mama wówczas byłą w ciąży i nie chciałem nikomu o tym mówić, aby nie stresować mamy w ciąży. Tłumiłem w sobie obawy przez kilka miesięcy, przeżywając potworny stres i niepokój. Napisałem nawet list pożęgnalny. Okazało się jednak, że to żylaki powrózka nasiennego, skończyło się zabiegiem, ale przeżyłem to mocno. Pewnej nocy obudziłem się i nie mogłem złapać tchu. Byłem u psychiatry, który wykluczył chorobę psychiczną i zalecił mi psychoterapię oraz przepisał Chlorprothixen Zentiva, który biorę od miesiąca i za bardzo nie złagodził tego wewnętrznego uczucia stresu/niepokoju. Moje pytanie: co to może być za schorzenie? Do kogo najlepiej się udać? Próbować wizyty u kolejnego psychiatry? Może iść do neurologa?
×