Skocz do zawartości
Nerwica.com

czterysciany

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia czterysciany

  1. Nie mam siły trwać dalej w takim życiu bez sensu. Cztery ściany, praca - dom - praca - dom... ilekroć staram się coś zmienić, zawsze ląduję w tym samym miejscu, samotny w moim pokoju... od wielu lat codziennie, gdy kładę się do łóżka wyobrażam sobie, że przytula się do mnie zakochana we mnie kobieta i od wielu lat jest tak samo - zasypiam sam... czasami płaczę wieczorami, po cichu, aby nikt nie widział. Ostatnia deska ratunku to siłownia, ręce mam jak patyki, może w tym wina? Może dlatego żadna mnie nie chcę? Zabiłbym się najchętniej, ale bliski mi członek rodziny zrobić to samo i wiem, jak ciężkie piętno to odbija - nie mógłbym zrobić tego samego mojej pozostałej bliskiej rodzinie. Więc żyję, nie - przeciągam swoja bezsensowną egzystencję... mam pracę, która nie sprawia mi satysfakcji, próbowałem ją zmienić, ale wszystkie rozmowy kończą się tym samym kłamstwem "zadzwonimy do pana"... radziłem się, bo może coś źle robię, ale nie... myślałem, żeby wbić się w ciężarówkę. Szybko i bezboleśnie. Wziąłem kredyt bez ubezpieczenia, żeby tego nie zrobić. Żadne z moich marzeń się nie spełnia - tylko te, które mogę sobie sam kupić. Wydałem 2000 zł na telefon, żeby poprawić sobie nastrój, starczyło na półtora roku. Nie wiem, po co się staram, mam dość ale nic nie mogę zrobić, czuję się jak zamknięty w klatce... czerpię przyjemności z małych rzeczy, ale to jest tak na prawdę tylko oszukiwanie samego siebie. Do tego zapadłem na chorobę, której nie da się wyleczyć, więc do końca życia będę brał leki i zamiast "kaloryfera", mam "bojler" na brzuchu... Mam paru przyjaciół i bliską mi siostrę, ale oni mają swoje życia, nie widzę sensu zamęczania ich moimi problemami... wśród nich, jak i w pracy nie czuję tego zbyt często, ale tam jestem skupiony na pracy, czy po prostu cieszę się chwilą, więc łatwo jest oderwać myśli od pustej egzystencji. Łatwo jest się śmiać. Łatwo jest samego siebie oszukiwać. Przestałem się golić - oficjalnie chciałem zapuścić brodę. Prawda jest taka, że przestało mi zależeć. Moje trzy poprzednie związki nie miały racji bytu - nimfomanka, kobieta pracująca, która wolała się skupić na pracy i trzecia, która wprost kazała mi wybierać pomiędzy wszystkimi moimi przyjaciółkami i koleżankami a nią jedną. Sobota i niedziela to dni wolne. Dni, które spędzam najczęściej przed komputerem, albo przed książką. Niedziela, to jeszcze rower, lubię jeździć na rowerze. To wszystko na nic, od wielu lat sam siebie oszukuję, że będzie lepiej. Zaraz stuknie mi 30, a moje perspektywy na przyszłość to cztery ściany. Bądź jedna. Chciałbym podróżować, wyrwać się z tego czworokąta, ale nie mam z kim... wszyscy chcą chodzić po pubach i innych takich, albo "zobaczymy", albo wprost "nie bo coś". Dziś znów będę płakał. Lepiej teraz, gdy nikt nie widzi.
×