Nie będę się rozpisywała, bo nie wiem czy komuś chciałoby się to czytać, a aktualnie pilnie potrzebuję jakiejś porady/pomocy.
Moja nerwica natręctw ciągle narasta. Moje natręctwa polegają m.in. na:
- otrzepywaniu się kiedy ktoś lub coś mnie dotknie (muszę otrzepać nawet rzecz, która upadnie mi na podłogę lub muszę ,,otrzepać"/,,ściągnąć ,to coś'" co ,,siedzi" na moim plecaku kiedy ktoś dotknie lekko butem, czy też własnym plecakiem) - jest to dość męczące, ponieważ w szkole ciągle ktoś lub coś Cię dotyka;
- mam wrażenie, że jak (kiedy ,,coś" mi ,,nakaże") nie wciągnę brzucha to przytyję - chociaż wiem, że jest to absolutnie niemożliwe;
- kiedy słyszę o jakiejś chorobie, itp. muszę ,,wypluć" to, aby przypadkiem mi, bądź mojej rodzinie to się nie przytrafiło;
- kiedy się myję (rano bądź wieczorem) muszę wykonywać pewne (już rytualne) czynności, które już okropnie mnie męczą;
- kiedy się uczę muszę wykonywać pewne (już rytualne) czynności, które już mnie męczą;
- ,,muszę" (kiedy np. odkładam daną rzecz, bądź zgaszam światło, zamykam drzwi, itp.) dotknąć to określoną ilość razy (czasami uda zredukować mi się to do 7 razy chociaż coraz częściej jest to 7 razy po 7 powtórzeń - razem 49 razy);
- kiedy zechcę coś powąchać (np. zupę, itp.), też muszę zrobić to określoną ilość razy (patrz: punkt wyżej).
Jest tego jeszcze sporo, ale myślę, że te są tymi najbardziej natarczywymi.
Przez natręctwa wszystko robię c najmniej 2 razy dłużej. W szkole poniekąd też nie za bardzo mogę normalnie funkcjonować. Ostatnio (czasami) mam też tak, że nie mogę zabrać się do nauki (a uwielbiam się uczyć, chodzić do szkoły), ale nie mogę tego zrobić, ponieważ bez przyczyny zaczynam płakać i nie mogę się uspokoić. Przez te dwa czynniki czasami nie chodzę do szkoły (1-2 razy w tygodniu), a jak już pisałam bardzo lubię do niej chodzić.
Nie wiem czy powinnam (bardziej moja mama ) powiedzieć to np. pani dyrektor (jest naszą znajomą, była nauczycielką mojej mamy, jednak czasami jest dość ,,niemiła") jednak nie mam pewności czy to zrozumie.
CZY KTOŚ Z WAS MA (BĄDŹ MIAŁ) COŚ TAKIEGO?
JAK SOBIE Z TYM RADZICIE (PORADZILIŚCIE)?
CO MI DORADZACIE?
LICZĘ, ŻE KTOŚ Z WAS COŚ MI DORADZI.
P.S.: Wczoraj byłam u psychologa i stwierdził u mnie nerwicę natręctw (chociaż moja mam już dawno to stwierdziła ). /S.