Skocz do zawartości
Nerwica.com

odnova

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez odnova

  1. Cześć, muszę pojęczeć, bo nie radzę sobie już ze swoim życiem, a właściwie sytuacją. Kilka lat temu byłem facetem pełnym energii, zarażałem wszystkich dookoła i mimowolnie wywierałem na ludzi taką presję, że chcieli się przy mnie zmieniać - sami z siebie i wielokrotnie mi za to dziękowali długimi miesiącami, latami. Po prostu prezentowałem jak na tamten wiek naprawdę wysoką wartość jako osoba - ambicję, determinację, osiąganie celów, kształcenie się, prowadzenie swojego biznesu i wiele, wiele innych cenionych cech i zachowań. Dzisiaj, nie przypominam w najmniejszym stopniu tego faceta, którym byłem wtedy. Jestem totalnie po drugiej stronie kija. Totalnie przeciwieństwo w każdym aspekcie. Jestem na dnie. Właściwie każdy jeden aspekt, którym mogłem się kiedyś chełpić, jest dzisiaj w dramatycznej sytuacji, totalne dno i metr mułu. Nie potrafię nic zmienić w swoim życiu, bo we wszystko właściwie straciłem wiarę, wszystko zacząłem kwestionować, nie wiem już kim chcę być i co chcę osiągnąć. Przez to uciekam w totalnie pojebane rzeczy, bo widocznie mam taki mechanizm obronny - jak najdalej od rzeczywistości, żeby nie musieć się z nią skonfrontować. Jakieś pokłady energii nadal w sobie mam, nie izoluję się od społeczeństwa, ale nie mam tak jak kiedyś potrzeby posiadania jakichś bliższych osób, nie mam już parcia, żeby w ciągu dnia się z kimś spotykać, przestałem też się interesować płcią przeciwną - bo sam ze sobą czuję się niedobrze i mnie wpierdala od środka ta sytuacja. Po prostu jakiś totalnie pojebany marazm, a ja nie potrafię z niego się wyrwać, bo nie ma takiej rzeczy dla której warto byłoby to zrobić - nie mam celu, nie ma sensu. Zastanawiam się czy to mogą być jakieś zaburzenia psychiczne? Pochodzę z dobrego domu, patologii w życiu nie doświadczyłem - od strony rodzinnej.
×