Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arcepano

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Arcepano

  1. @tylkodoodczytu wiesz... Chyba na tym forum niestety nikt nam nie pomoze, milo wiedziec chociaz ze nie tylko ja mam taki problem. Wydaje mi sie ze najlepszym wyjsciem w takiej sytuacji bedzie powedrowanie do psychiatry.
  2. Dlaczego nie chce rozmawiac z innymi ? Chce rozmawiac z innymi, chce byc towarzyski, wywolywac rozmowa jakies emocje. Chcialbym potrafic rozmawiac o wszystkim, pogodzie i innych mniej waznych rzeczach.. Problem w tym ze nie potrafie, chyba nie jestem zbyt madry i inteligentny. Kiedy juz rozmawiam to jest to rozmowa o moich problemach. Co czuje kiedy probuje rozmawiac ? Hmmm... No nie wiem, nie zwracalem uwagi na to co czuje, bardziej skupialem sie na tym co powiedziec i na sluchaniu niz na swoich uczuciach, chociaz chyba czuje wtedy ze po prostu to co powiem to nie bedzie nic ciekawego, smiesznego ani inteligentnego, ze powiem za cicho ( bo moj glos nie jest zbyt wyrazny, wiec to chyba mozna nazwac lękiem. Czesto mam tak ze po prostu nie wiem co powiedziec, mam pustke w glowie. Czy moge zaakceptowac to ze jestem introwertykiem ? NIE, i to zdecydowanie nie. Zycie introwertyka jest pelne smutku itp. Ja chcialbym zyc "pelnia zycia", chcialbym poznawac ciekawych ludzi, DOBRZE sie bawic z nimi na imprezach i w klubach, rozmawiac z nimi i smiac sie bez konca. Nie chce zyc tak jak do tej pory. To prawda ze dobrze czuje sie bedac sam ale to nie to czego chce. Czuje ze zycie mi przemyka przed oczami. Chcialbym miec o czym wspominac, miec kogo wspominac, miec sytuacje o ktorych moglbym komus opowiedziec i ktore rozbawialy by do łez.
  3. No dobra, jestem introwertykiem, teraz to zrozumialem i dzieki za ta odpowiedz. Czy jednak moge cos zrobic zeby byc bardziej towarzyski ? Ogolnie to zawsze mam problem z rozmowa, np. gdy jestem w pracy to nie rozmawiam z nikim mimo iz obok mnie jest jakis ziomek z ktorym robie cos wspolnie, i tak potrafie przez 30 min nawet stac z nim i sie nie odzywac. Rozumiem ze on moglby cos powiedziec, ale jak powie to ja cos glupiego wyburcze i koniec, dalej cisza.. a nie chce zaczac go wypytywac o to gdzie mieszka itp. chcialbym po prostu prowadzic rozmowe. Jeszcze jedna sprawa. Mam taka kolezanke, znamy sie od lutego i w jakis sposob sie zblizylismy do siebie, problem w tym ze jak z nia jestem to nie rozmawiamy za bardzo, czuje ze ona chcialaby porozmawiac, posmiac sie... Kiedys powiedziala ze napewno nie jestem jej obojetny i ze nie chce sie teraz angazowac bo niedawno zakonczyla zwiazek z innym chlopakiem. Dzis przyjechal do niej przyjaciel, nie ten byly chlopak tylko taki inny, no i ona go uwielbia,on potrafi ja rozsmieszyc w kazdej chwili a ona moze z nim gadac godzinami, smiac sie itd. kiedy on do niej przyjezdza to ona jest w siodmym niebie, kiedy odjezdza ona bardzo za nim teskni itp. Pytalem sie jej czemu ona z nim nie jest, powiedziala ze za daleko mieszka i ze on wszystko o niej wie i po prostu jest dla niej jak starszy brat. Teraz moje pytanie jest takie czy moge byc chociaz w polowie taki jak ten jej przyjaciel ? Czy moge sie zmienic w rozmawiajacego z nia godzinami rozbawiacza ? Pragne i chce tego bardzo poniewaz bardzo mi na niej zalezy i czuje do niej cos wielkiego, cos czego nigdy nie czulem. Wiec czy moge sie jakos zmienic ? Jesli tak to prosze niech mi ktos powie jak.
  4. Witam Znalazlem ta strone i postanowilem napisac o tym co mi we mnie bardzo przeszkadza i z czym nie mam pojecia jak sobie poradzic ani do kogo sie udac. Jestem 20 letnim zaocznym studentem z obrzezy Warszaway, cichy, niemowiacy praktycznie nic. W warszawie mieszkam od stycznia. Nikogo tu nie poznalem bo nie potrafie rozmawiac. Mam kilku znajomych oczywiscie, ale niestety nie tutaj poniewaz czesto sie przeprowadzalem. Czemu tu pisze... Przeszkadza mi to ze milcze, nie rozmawiam, ale ja po prostu nie umiem, nie wiem co mowic. Ostatnio byla taka sytuacja ze spotkalem sie ze znajomym, pojechalismy do La Playa spotkac jego dwojke znajomych. Dojechalismy, usiedlismy, no i oni gadaja, nawijaja, o jakis kompletnych bzdurach, tak o zeby sie posmiac a ja siedze, slucham i sie usmiecham z tego co tam sobie mowia, nie jestem w stanie dopowiedziec nic smiesznego ani w ogole niczego, po prostu jedna wielka pustka. Po okolo 2 godzinach ruszylismy do centrum, znajomi znajomego pojechali gdzies tam, a ja ze znajomym zostalismy i poszlismy do pijalni, droga do tej pijalni nie byla pelna humoru i ciekawej rozmowy. Doszlismy, wypilismy cos tam.. No i zachcialo nam sie jesc wiec wyszlismy w poszukiwaniu kebaba czy czegos tam. Moje usta i mozg przestaly dzialac, nie wiedzialem co mowic, kompletnie nic, pustka. W ciszy pochodzilismy po centrum, widzialem ze na twarzy mojego znajomego maluje sie" Kurde. Moglem jechac z tamtymi a nie z nim tu sie meczyc, zamulac". Wiedzialem ze zepsulem koledze humor, przyjechal nastawiony na bardzo dobra zabawe i duzo picia a my zjedlismy zapiekanke i sie rozeszlismy. Strasznie mi z tego powodu glupio. Nie wiem co jeszcze napisac.. Moze jak ktos to przeczyta to jakies pytania sie nasuna, odpowiem na kazde byle tylko ktos mi jakos pomogl, powiedzial czy cos mi dolega czy da rade mi jakos pomoc, chcialbym byc normalny, smiac sie i gadac, pieprzyc glupoty po prostu. Pragne sie zmienic. Chcialbym byc osoba z ktora mozna sie posmiac, rozmawiac, isc pozartowac przy piwie.
×