Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lola90

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lola90

  1. Lola90

    Natręctwa myśli...

    Alkohol to złe rozwiązanie- wiem po sobie... za każdym razem po % miałam kolejne natręctwa, lęki, wyrzuty sumienia. Co z tego, że na chwile się zapominało o sprawie... Z dziewczyną mam nadzieję, że jeszcze się ułoży. Nie będę oceniać relacji, których nie znam. Podobno "Słońce i tak musi wyjść po burzy (...) jak gorzej być nie może, na pewno będzie lepiej" :)
  2. Lola90

    Natręctwa myśli...

    Boisz się, że ktoś się dowie, bo psycholog/ psychiatra komuś powie, czy bardziej dlatego, że ktoś Cie zobaczy itd ? Ja ostatnio bałam się właśnie, że psycholog powie, ale ich chyba też obowiązuje tajemnica zawodowa? Fajnie, że sobie radzisz. Do wszystkiego idzie przywyknąć, ale czy to jest rozwiązanie? choroba chyba mimo wszystko się rozwija. Mam nadzieję, że u Ciebie to się nie sprawdzi, i będziesz sobie spokojnie żył. Ja nie mam nikogo, bo z góry zakładam, że nikt wartościowy się mną nie interesuje, a jak już ktoś o mnie zabiega, to od razu uważam, że coś z nim na pewno nie tak i nie dopuszczam do rozwoju sytuacji. To straszne myśleć o sobie jak o takim zerze...
  3. Lola90

    Natręctwa myśli...

    Psycholog do której chodzę współpracuje z jakimś psychiatrą, i chyba poproszę ją o zapisanie mnie na wizytę w celu ustalenia leków. Sama psychoterapia nie wystarczy. A sennik sprawdzam, bo wole wiedzieć, czego mam się spodziewać, niż być czymś zaskoczona. .. Jest na maxa ciężko... a najbardziej męczy robienie dobrej miny do złej gry. W środku czujesz jedno, a na zewnątrz pokazujesz drugie... Nie ufam ludziom, samej sobie też nie. Najgorsze jest to, że jak mam jakieś natręctwo, to zaczynam szukać o tym informacji, a każde kolejne posuniecie budzi nowy niepokój. Nie umiem nad tym zapanować, żeby to po prostu olać i się w to nie wgłębiać... A was co męczy ?
  4. Lola90

    Natręctwa myśli...

    Niestety, strach towarzyszy mi nieustannie. Tak jakbym nie ufała sobie. Wiem czego nie mogłabym zrobić, ale jednocześnie boje się, że może jednak to zrobiłam podświadomie. To takie dziwne. Najgorzej jest rano, jak otwieram oczy, analizuje co mi się śniło, sprawdzam w senniku, znowu odnajduje znaczenia typu "stracisz dobre imie", lub "przyjaciel wplącze Cie w dużą aferę" i zaczynam się telepać ze strachu, wytrzeszczam oczy, opatulam się w kołdrę, i myślę... co tym razem....? Mija kolejnych kilka godzin, i jest mi lżej, bo nic sie nowego nie przytrafiło, ale co będzie jutro? Co do Twojej wypowiedzi- właśnie tego się boje, że ktoś będzie mnie oceniał, albo w każdej kłótni mi to wytykał, że jestem "wariatką". Ludzie, którzy tego nie pojmują, niestety tak często ten stan określają...
  5. Lola90

    Natręctwa myśli...

    Wiem, że mam problem. Nie potrafie być szczęśliwa, bo nawet szczęście w nadmiarze mnie niepokoi. Dziś rozmawiałam z kimś, kto mi o tej wymyślonej plotce powiedział. Sam mi powiedział, że za bardzo się przejmuje, bo nikt już nic więcej nie mówił, i to było jednorazowe. Nie wspominał też o tym, czego się obawiam, że może powiedziałam, a nie pamiętam. To straszne uczucie. Nie wiadomo, czy coś się wydarzyło, czy to tylko nasza wyobraźnia... W dodatku niestety- chcąc, nie chcąc, ciągle o tym myślę... Chciałabym ułożyć sobie jakoś życie, ale chyba już nie potrafiłabym być z kimś. Za bardzo przyzwyczaiłam się do samotności. Sama w swoim świecie czuje się najbardziej bezpiecznie. Boje się, że ktoś mnie będzie oceniał, że poczuje upokorzenie. Lekko nie jest. Dziękuje za odpowiedzi. Dobrze jest wiedzieć, że są osoby, które ten stan potrafią zrozumieć.
  6. Lola90

    Natręctwa myśli...

    Opisałam tylko jedną z wielu innych sytuacji. Akurat teraz boję się plotek, bo jedną o sobie właśnie usłyszałam. Plotka totalnia wymyślona, takiej sytuacji nie było na pewno, ale zastanawiam się, czy zaraz bzdury nie rozwiną się w coś, co faktycznie powiedziałam przy przypadkowym 5-minutowym spotkaniu z kims na mieście. Całe moje życie, to strach. Zrobiłam krok do przodu, i udałam się do psychologa. Jestem po pierwszej z wielu wizyt. Obawiam się, że bez leków się nie da. Biorę czasami "afobam", i to mi pomaga. Chociaż przez chwilę czuje się lepiej. Wiem, że najlepiej byłoby zajmować się czymś innym, żeby nie myśleć, ale to nie jest łatwe niestety. Ja myślę o danej sprawie nieustannie, a żeby wstać z łóżka i czasami się uśmiechnąć- dosłownie się zmuszam. Kiedyś cierpiałam na nerwice natręctw, a konkretnie na hiv-fobie. Strasznie się tego bałam. Później się zakochałam - przeszło. Chłopak niestety 2 lata temu zginął w wypadku. Proces żałoby był u mnie dość specyficzny. W każdym razie lęki znowu zaczęły się nasilać. Pojawiło się poczucie winy ZA WSZYSTKO co złe na tym świecie, w moim życiu, czy mojej rodziny. Walczę o to by żyć, ale jest co raz ciężej...
  7. Lola90

    Natręctwa myśli...

    Hej. Natręctwa męczą mnie od dawna. Są momenty dobre, ale jak już fajnie zbyt długo, to pojawia się kolejna nowa historia, którą trzeba się przejmować. Szukanie informacji w internecie tylko potęguje lęki. Pojawiają się nowe pytania. W pewnym momencie zaczynam się zastanawiać co tak naprawdę jest rzeczywistością, a co tylko moją wyobraźnią. Najgorzej jest po jakiś imprezach, spotkaniach, gdzie jeszcze był alkohol. Zawsze czuje się zażenowanie, wstyd. Zastanawiam się, czy pod wpływem alkoholu nie powiedziałam nikomu czasami o tym co mnie męczy, czym się martwię, i teraz będzie o mnie mówić pół miasta. Pytam znajomych, oni zaprzeczają, żeby działo się coś niepokojącego, a ja tworze nowe historie. A może po prostu nie słyszeli, jak o czymś mówiłam? Może jeszcze się to nie rozniosło, ale pewnie się rozniesie, a ja nawet sie nie dowiem, że ktoś o mnie mówi? Myśli jest mnóstwo. I mimo tego, że pamiętam daną sytuację, to od nadmiaru myśli zaczynam wierzyć w to, że jednak coś mi umknęło z tej pamięci. Nie potrafię nad tym zapanować. Lęki mnie niszczą.
×