Witajcie,
nigdy specjlanie nie udzielałam się na forach związanych z trichotillomanią, mimo że cierpię na nią od 9 lat. W zeszłym roku udało mi się jednak przynajmniej częściowo ją pokonać. Czemu częściowo? Bo uważam, że nawet jeśli pokonamy tricho, już do końca życia pozostaniemy osobami wyrywającymi włosy. I mimo, że przez większość dni nie wyrywam włosów - miewam kryzysy. Jestem tutaj, ponieważ chciałabym zaprosić Was na mojego bloga, w którym piszę, jak udało mi się skutecznie ograniczyć wyrywanie włosów. Dopiero zaczynam, mam nadzieję, że będziecie ze mną, a Wam również przyda się metoda, z której korzystałam. Zapraszam do komentowania i dzielenia się Waszymi historiami.
Chciałabym docelowo utworzyć grupę wsparcia osób, które cierpią na tricho. To bardzo trudne zadanie, ale wierzę, że damy radę. Mówię o prawdziwej grupie, nie internetowej:) Realne wsparcie jest naprawdę bardzo potrzebne. Wiele innych nawyków jest leczonych właśnie dzięki grupie wsparcia, natomiast próżno szukać grupy poświęconej osobom z nawykami kompulsywnymi. Jestem z Warszawy, czekam na odzew.
Mój blog - http://zegnajtrichotillomanio.blogspot.com/