Skocz do zawartości
Nerwica.com

Weronekk

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Weronekk

  1. Weronekk

    relacje damsko-męskie a dda

    Ja przeczytawszy ten tekst mogę zgodzić się tylko z paroma poruszonymi problemami, np. z określeniem własnych emocji. W danej sytuacji, nawet jak mnie coś zirytuje albo zdenerwuje, rzadko kiedy potrafię zdefiniować te uczucia. Dopiero po fakcie, kiedy zostaję sama, czuję się zraniona, bo ktoś coś powiedział, co w gruncie rzeczy mi się nie podoba. To jest straszne, bo rzadko kiedy potrafię spontanicznie zareagować, po prostu nie mam świadomości swoich uczuć a ponadto nie chcę eskalować konfliktu. Nienawidzę konfliktów i próbuję ich unikać jak ognia. Ostatnio zaczęłam jednak bardziej mówić o swoich negatywnych odczuciach i zaraz potem mam ochotę płakać, obwiniając się, że może niekoniecznie tak zareagowałam. Ponadto jestem bardzo empatyczna i zaraz analizuję, co może czuć druga osoba. Wtedy zazwyczaj jakoś staram się ją usprawiedliwić, przywołując na myśl jej pozytywne zachowania. Mam wrażenie, że to ja potrafię dać większe wsparcie i zrozumienie niż mój partner. Po prostu bardzo dbam o miłą i dobrą atmosferę w związku. Jeżeli chodzi o zaufanie, to na początku znajomości był niewidzialny mur, z którego oczywiście nie zdawałam sobie sprawy, bo ja sądziłam, że jestem "otwarta". Teraz wydaje mi się, że nie mam z zaufaniem problemu.
  2. Sądzę, że to przywiązanie emocjonalne wynika właśnie z tego, że wcześniej nie byłeś w żadnym poważniejszym związku i pewnie czujesz potrzebę, żeby mieć obok siebie osobę, na której Ci zależy. Ja też długo nikogo nie miałam, zaczęłam szukać w internecie, byłam na paru spotkaniach, dopiero za którymś razem przypadł mi pewien chłopak do gustu. Spotykaliśmy się ok. 3 miesięcy, ale w zasadzie ta znajomość była mocno nijaka. W międzyczasie zaczęłam chodzić na imprezy i tam poznawać chłopaków. Na początku każdy napotkany chłopak był niejaką okazją do bliższej znajomości, później po lepszym poznaniu środowiska zaczęłam niektórych spławiać, z innymi tylko rozmawiać, nie licząc na nic. Tzw. obycie się w towarzystwie płci przeciwnej dużo daje: więcej pewności siebie, podniesienie własnej wartości, większą swobodę. Myślę, że gdybyś zaczął teraz poznawać jakieś dziewczyny, zmieniłoby się Twoje postrzeganie. Nie spotykając się z tą dziewczyną w realu, trudno jest powiedzieć, czy jest to wartościowa znajomość. Na swoim przykładzie wiem, że można się mocno rozczarować. Mieszkanie w dwóch różnych miastach nie jest ogromnym problemem, jeżeli tylko chce się spotykać z tą drugą osobą.
  3. Ja nie oczekuję, że on codziennie będzie obsypywał mnie kwiatami, pocałunkami i mówił, jak mnie kocha, bo sorry, ale takie coś mnie nie kręci i szybko bym się takim słodzeniem znudziła. Ale skoro dla niego to też jest problem, że nie potrafi się we mnie zakochać, to ja sobie go nie wymyśliłam. Gdyby powiedział mi, że ma problem z wyrażaniem swoich uczuć, że się wstydzi, czy coś, to bym to zrozumiała. Ale on nie ma z tym problemu. Nie wiem, jak często wyznawał miłość swoim byłym, bo nie dopytywałam, ale wiem, że je kochał, przynajmniej jedną, tę ostatnią. I pech chciał, że my spotkaliśmy się po 2 tygodniach jak oni zerwali. A ja byłam idealną powierniczką, bo potrafiłam słuchać, nawet mnie interesowała ta relacja, nie wkurzałam się ani nie irytowałam, ponieważ wtedy jeszcze nie byłam mocno zaangażowana. A może to była jego miłość życia i już nigdy więcej się nie zakocha? Na tak zadane pytanie odpowiedział mi, żebym go nie straszyła. Mówisz tak, jakbyś też nigdy nie powiedział swojej dziewczynie, że ją kochasz. Sądzę, że czuje taką potrzebę, skoro raz mi powiedział, że codziennie się nad tym zastanawia. Prędzej to on ma wydukane pojęcie miłości. Wiem, mogę wysłuchać miliona osób a i tak każdy będzie miał inne zdanie a ja zrobię jeszcze coś innego. Ech, gdyby to był inny problem, który da się "normalnie" rozwiązać... Traktujesz mnie jak małolatę, która oczekuje, że po miesiącu znajomości ktoś będzie się deklarował, że będzie ze mną do końca życia. No niestety tego się obawiam. Nie wywieram na nim żadnej presji, sama mu powiedziałam, że staram się tym nie przejmować, ale jak zaczął mówić o swoich byłych, to mi się jakoś tak przykro zrobiło, a potem samo już poszło. Zapytałam się go: "To po co ze mną jesteś?". On odpowiedział: "Musisz wszystko sprowadzać do miłości. Jestem bo przyjaźnimy się, dobrze się z Tobą czuję i tak dalej..."
  4. Wybacz, ale nie mam weny, żeby interpretować teraz jak rozumiem miłość Miało być parę tygodni temu O tym co czuje, co myśli, że sam nie wie, co ma z tym zrobić. Po prostu tracę nadzieję, że nagle nastąpi "bum" i się zakocha z dnia na dzień. Ja myślałam, że wiem, ale nie wiem. On nie wie, dlaczego nie może się we mnie zakochać. Do refren: On właśnie przejmuje się tym, że mnie rani i nie chce tego robić. Chce ze mną być, ale jednocześnie mówi, że nie czuje tego najgłębszego uczucia. Czasami się zastanawiam, czy po prostu nie ma za wyidealizowanego pojęcia o miłości. Wczoraj dowiedział się, że jestem DDA, co zawsze w sobie bardzo umiejętnie dusiłam przed wszystkimi. Po wspomnianej niedzielnej rozmowie coś we mnie pękło i stwierdziłam, że chcę, żeby miał tego świadomość a nawet, że powinien o tym wiedzieć. Może moje częściowe zamknięcie też jest powodem tej całej sytuacji, nie mam pojęcia. W każdym razie teraz jest mi jakoś lżej, zwłaszcza że powiedział mi wiele pokrzepiających i miłych słów i wiem, że jeżeli będziemy razem, to będzie mnie wspierał w moim rozwoju. Ogólnie rzecz biorąc nasz związek jest bardzo udany i uważam, że pasujemy do siebie. Dla mnie jednak podstawą w związku jest miłość (i towarzyszące jej inne uczucie, które na pewno są), on też nie chciałby się związać na całe życie z osobą, której nie kocha, zatem jeżeli ten problem się nie rozwiąże, to nie ma dla nas przyszłości.
  5. I całe szczęście. Dla Ciebie. Co to jest w ogóle za stwierdzenie, że facet nie potrafi Cię pokochać? To po co z Tobą jest? Dla wygody? Zabicia nudy? Z przyzwyczajenia? Bo nie ma nikogo innego pod ręką? I co Ty jeszcze przy nim robisz? Życzę Ci żeby Twoje uczucie do niego wygasło jak najszybciej i mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz kogoś, kto spełni Twoje emocjonalne oczekiwania, bo obecny parter ich kompletnie nie spełnia. Pamiętaj, myśl też o sobie i swoich potrzebach i zadaj sobie pytanie jak długo jeszcze wytrzymasz w takim układzie? Zadałam mu ostatnio właśnie to pytanie, dlaczego ze mną w ogóle jest. Powiedział, że sprowadzam wszystko do miłości i że przecież wiem, że mnie uwielbia, lubi spędzać ze mną czas, mamy do siebie zaufanie, wspieramy się, przyjaźnimy itd. Powiedziałam mu, że to wszystko jest bardzo istotne, ale że trzon stanowi miłość. Ogólnie jestem raczej analityczną osobą i wiem, że gdyby to nie dotyczyło mnie, to byłoby rzeczą naturalną rozstanie się. Według mnie dobra droga, poczujesz się lepiej, a chłopak poczuje, że nie jest wszystko ok, jak będziecie się rzadziej widywać. Dobrze będzie, jak zaczniesz się więcej widywać z przyjaciółmi, chodzić do kina itp., to pomaga oderwać myśli od przykrych rzeczy, a nie ma sensu się zadręczać (wiem, łatwo powiedzieć). Ja wiem, że on już czuje, że coś jest nie w porządku. Parę miesięcy temu, jak zaczęłam się przygotowywać psychicznie do rozstania i mocno dystansować, zauważył to. Jego wczorajsze smsy i dzisiejszy wskazują, że już wie, że jest coś nie tak (i nie, nie pisał nic bezpośrednio, chodzi o czytanie między wierszami ). Nie koniecznie wygasa, w związku są lepsze i gorsze momenty, pozytywne emocje nie są zawsze na tym samym poziomie, czasami przygasają (bo dominują emocje złe), ale potem znowu wracają. Tak, zgadzam się, ale w obecnej sytuacji nie widzę szans, żeby emocje pozytywne rosły na sile. Nadal ich jest bardzo dużo, ale punkt kulminacyjny był już dawno...
  6. Moim zdaniem jest jeden sposób na taką sytuację, odejść od delikwenta i raczej zerwać kontakt (żeby poczuł różnicę), jeśli rzeczywiście mu zależy, to po ok. dwóch miesiącach samotności to odkryje i dojdzie do wniosku, że kocha. Zerwanie jakoś dziwnie przyspiesza męskie docieranie do własnych uczuć. Oczywiście nie znam sytuacji, nie znam też innych sposobów, może jakaś kobieta coś kiedyś osiągnęła, np. wspierając swojego mężczyznę w wychodzeniu z meandrów jego zranień, lęków i wątpliwości, ale moje oczy tego nie widziały. Choć jeśli jest inna metoda, to może warto, bo ta kosztuje trochę zdrowia. Na razie chcę ograniczyć trochę nasz kontakt, sama przemyśleć pewne rzeczy, zająć się swoim rozwojem i hobby. Teraz jest tak, że cały weekend jesteśmy razem, często widzimy się jeszcze co najmniej raz w tygodniu. Oboje czerpiemy z tego dużo radości, ale po ostatniej rozmowie mocno się zastanawiam nad przyszłością tego związku. Myślę, że problemem może być to, że on jest mnie pewny i teraz czuje się jakby w obowiązku, że do pełni szczęścia brakuje tylko jego wyznania uczuć. Szczerze powiedziawszy już sama nie wiem, co do niego czuję. Myślę, że ta cała sytuacja sprawia, że uczucie, które mocno zaczęło się tlić ok. pół roku temu (jesteśmy ze sobą prawie półtorej roku), zaczyna powoli wygasać.
  7. Stary temat, ale może autorka tutaj zajrzy i napisze, czy historia dalej trwa czy dawno się skończyła? Jestem prawie w identycznej sytuacji...
×