Nie wiem, co mam robić. Od kilku miesięcy popadam w depresję związaną, między innymi, z sytuacją zawodową. 
Jak czytam forum, to może to bardziej nerwica lękowa... 
Na samą myśl o swojej pracy wpadam w uczucie paniki, nerwy wykręcają mi kark, dostaję nerwobóli, mam biegunkę. 
Nie jestem w stanie nawet myśleć o powrocie do pracy, do ludzi. 
Po urlopie było nieco lepiej, po raz pierwszy od dawna odpoczęłam w otoczeniu życzliwych ludzi. 
Wróciłam do pracy i straciłam to wszystko, co udało mi się wypracować w czasie krótkiego urlopu. 
Od lat nie płakałam, a teraz zdarza mi się bez powodu, 
Poprosiłam lekarza o zwolnienie i co uszłyszałam??? 
Że za dobrze wyglądam i nie ma podstaw do zwolnienia. 
Tylko o tym myślę, że muszę wrócić tam, gdzie nie chcę. 
Czas w domu spędzam na kanapie, jak siedzę, tak zasypiam. 
Mogłabym spać i spać.  
Ciężko mi się zmobilizowac nawet do tego, co lubię. 
O tym, jak dom już wygląda, nie wspomnę,,,, 
Zwariuję do reszty. 
Czy najpierw trzeba przetestować, ile człowiek jeszcze może znieść ?? 
Cały czas życie mnie tak testuje.....