Skocz do zawartości
Nerwica.com

zagubiona553

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zagubiona553

  1. Witaj! Tak jak ty też mam prawdopodobnie depresję. Często mam doła i też nie chcę żyć... Ale mam dzieci i dla nich muszę żyć.. Kiedyś biegałam i tak jak ty chcę wrócić do sportu, ale zupełnie mi to nie idzie. Może na początek jakieś małe kroki warto wprowadzić?
  2. zagubiona553

    mysli samobójcze

    Witam. Chciałabym się zapytać czy jak ma się myśli samobójcze to trzeba brać leki? Pytam, ponieważ moja psychoterapeutka nie widzi takiej potrzeby, a ja z każdym dniem czuję się gorzej.
  3. I nadeszła ta pora roku, gdzie ja czuję, że powoli umieram. Nienawidzę lata... A kiedyś tak bardzo lubiłam. Zakładałam krótkie spodenki. Od dwóch lat nie zakładam krótkich spodenek bo wiem jakie mam brzydkie nogi... Teraz mi się pogorszyło już kompletnie... Nie mogę się zmusić, żeby założyć je po domu, sama nie mogę patrzeć na to jak wyglądam.Gdy patrzę w lustro, mam ochotę płakać, widzę potwora... Wszystko mnie dobija,... rozstępy, trądzik, blizny, brzydka cera, włosy, obgryzione paznokcie z nerwów. Nie podoba mi się całe moje ciało...Ostatnio nawet mam ochotę coś sobie zrobić,... Wiem jak to może być odebrane, jak próżność,ale ja miałam kiedyś zwykłe kompleksy, a to co się teraz ze mną dzieje to jest masakra. Jest gorąco- ja od dwóch dni nie wychodzę z domu....Zastanawiam się jak ja przeżyję lato... :( I oczywiście ciągłe myśli, że na ulicy jest pełno kobiet, w spódniczkach, sukienkach, krótkich spodenkach... I, że pewnie fajne widoki ma mój narzeczony.... Te ciągłe myśli doprowadzają mnie do płaczu, frustracji.... Poćwiczyłam dzisiaj, zrobiłam pierwszy krok, żeby za rok polubić siebie bardziej, żeby być idealna na następne lato...Nawet lepiej się nie poczułam... może gdy zobaczę jakieś efekty ćwiczeń to może zmienię zdanie albo i nie, ciągle będę widziała tego potwora, którym nie chcę być.
  4. Chyba najgorsze w tym wszystkim jest to,że wiem iż mój narzeczony nie jest bardzo śmiały, nie zagadałby do żadnej kobiety, a mimo wszystko mam ten irracjonalny lęk... Często jak gdzieś wychodzi sam to ja od razu patrzę przez okno czy idzie jakaś kobieta ładniejsza i czy się na nią patrzy... To jest chore, ale nie umiem tego powstrzymać... nie przyznałam mu się do tego... Tak samo jak nie umiem powstrzymać bezsensownego porównywania się z innymi kobietami.. Bardzo mnie to już męczy. A nie jestem zazdrosna o niego, tylko o te wszystkie inne, lepsze kobiety ode mnie... Nie wiem od czego zacząć pracę nad sobą, nad swoją samooceną... Od czego najlepiej zacząć??
  5. Od dłuższego czasu nie wychodzę ze swoim narzeczonym, zdarzały się jakieś wyjścia, ale mało. Od jakiś 2 lat wyszliśmy może kilka razy. Zaczęło się od tego, że raz zobaczyłam jak obejrzał się za inną, ładniejszą, zgrabniejszą i wpadłam w paranoje... Ciągle podejrzewam, że się patrzy na inne bo ja jestem taka brzydka i w ogóle( on jest zupełnie innego zdania-podobam mu się, a ja w lustrze widzę potwora, czasem już nawet mi się nie chcę patrzeć w lustro bo wiem jak wyglądam). Najgorsze jest to, że nie tylko dobijają mnie te kobiety, które przechodzą obok. Ja zaczynam się wkurzać, gdy jest jakiś billboard z kobietą w kostiumie kąpielowym czy w filmie jest jakaś idealna kobieta. Od razu łapię doła. Bo wiem, że na pewno się spojrzy. Ja rozumiem, że facet to wzrokowiec itd, tłumaczę sobie to na wszystkie sposoby, ale i tak nie umiem z nim wyjść bez stresu. I tak patrzę czy on nie patrzy się na inne. Teraz nawet sama mam problem z wyjściem po zakupy czy z psem. Zmuszam się do tego bo wiem, że muszę to zrobić. Zanim wyjdę zaczyna mi się kręcić w głowie i zaczynam odczuwać taki ból w żołądku. Do tego stresuję się strasznie, ale jak już wyjdę to jest nawet dobrze, ale to po jakimś czasie. Niską samoocenę miałam od zawsze, ale to co teraz się ze mną dzieje, strasznie utrudnia mi życie. Co mi jest?? Jakieś rady jak sobie poradzić i zacząć normalnie wychodzić?
  6. Weź linę lub nałykaj się prochów i zdechnij. Nikt po tobie płakać nie będzie...
  7. Witam wszystkich! Dzisiaj byłam u psychiatry i przepisał mi ApoEscitaxin ORO oraz doraźnie Afobam. Czy ktoś brał tutaj te leki i może powiedzieć jakie skutki uboczne są po tych lekach?
  8. Jestem już po wizycie u psychiatry. Dostałam dwa leki. Jeden to ApoEscitaxin a drugi to Afobam, który mam brać doraźnie czyli wtedy gdy lęk jest nasilony. Mam pytanie na co jest ten lek ApoEscitaxin? Czytałam ulotkę i jest on na ciężką depresję, czy jest gdzieś na forum tutaj wątek o tym leku? Nie mogłam niczego znaleźć.
  9. Miałam napisać jak już będę po wizycie, ale nikt z mojego otoczenia mnie nie rozumie, wszyscy myślą,że sobie wszystko wymyślam i użalam nad sobą... w takich momentach tym bardziej czuję się niepotrzebna....
  10. Dziękuję za odpowiedzi. Jak będę po wizycie to napiszę na forum.
  11. Niedługo będę miała wizytę u psychiatry, boję się bo sama nie wiem z jakim problemem tam idę, wydaje mi się,że mój problem jest błahy, ale utrudnia mi jednak życie...
  12. Mam pytanie odnośnie tej terapii grupowej, jak to mniej więcej wygląda? Ludzie są z takimi samymi problemami czy może bardzo te problemy różnią się od naszych? Ta terapia była na NFZ tak? Ja nigdy nie czułam się dobrze w grupie. Ciężko mi się otworzyć przed nieznaną mi osobą, a co dopiero przed grupą.
  13. Dziękuję za odpowiedź. Myślę, że w tym momencie, w którym teraz jestem jak wypiszę jedną rzecz, która mi się w sobie podoba to i tak już będzie dużo. Dlatego od dzisiaj zaczynam, małymi kroczkami. Najbardziej właśnie obawiam się, że trafię na terapię grupową... Bo nie wiem czy będę umiała się otworzyć.
  14. Witam! Od niedawna przeglądałam to forum i zastanawiałam się czy napisać tu parę słów o sobie. Zdecydowałam się jednak napisać, ponieważ przestałam sobie radzić ze sobą, ze swoimi emocjami. Zacznę od początku. Moja mama zmarła, gdy ja miałam 5 lat, a ojciec jest alkoholikiem i często siedział w więzieniu. Od tamtej pory wychowywali mnie dziadkowie. Pomimo tego, że dziadkowie starali się najlepiej jak mogli, by zapewnić mi warunki do normalnego życia, ja to doceniałam, ale mimo wszystko czułam się gorsza od dzieci w podstawówce bo one miały rodziców, a ja nie. Z czasem zaczęłam się otwierać, ale niska samoocena pozostała aż do dzisiaj( mam 22 lata). Nie wierzę w siebie, nie akceptuję, obecnie mam wahania nastrojów, często płaczę, mam zupełny brak motywacji do wszystkiego(kiedyś lubiłam biegać), teraz nie mogę się do tego zmusić, nie widzę w tym żadnego sensu, a swoje problemy zajadam słodyczami. Czuję się gorsza od wszystkich, nie widzę w sobie nic ładnego, często porównuję się z innymi kobietami i zawsze wypadam najgorzej. Mam taki lęk, że nie wyjdę nigdzie z moim narzeczonym, ponieważ odczuwam ciągłą presję patrzenia czy on nie spojrzy się na inną bo przecież jest ładniejsza. Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jest normalne, a ostatnio nawet zauważyłam, że najlepiej mi się wychodzi z domu gdy jest już wieczór o ile się zmuszę do tego wyjścia. Ostatnio nawet wstydzę się tego, gdy jakiś mężczyzna się na mnie spojrzy, od razu myślę, że źle wyglądam... Jutro mam zamiar umówić się na wizytę do lekarza bo wydaje mi się, że jednak potrzebuję pomocy psychologa. Gdy będę czekała na wizytę to co w tym czasie powinnam robić, by dalej się w tym wszystkim nie pogrążać? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi...
×