Cześć,
jest 3.00 nad ranem, a ja siedzę i umieram ze strachu... Mam (miałem) wspaniałą pracę, za kilka tygodni miałem wyjeżdżać z Polski do Holandii (moja ciężka praca została dostrzeżona i dostałem szansę na lepsze życie)... Jednak z powodu pozostałości po nerwicy (mam jeszcze kilka objawów) popełniłem w pracy błąd, który będzie mnie kosztował utratę tego wszystkiego. Jestem zrozpaczony i przerażony. Nie mam absolutnie żadnych pozytywnych myśli co się stanie w poniedziałek, gdy ta bomba wybuchnie.
Nie bałbym się tak, gdyby nie to, że znalazłem kobietę swojego życia i chciałem jej zapewnić lepszą przyszłość, a teraz przez własną głupotę (tak tylko to można nazwać) to wszystko zaprzepaściłem. Mało tego jeszcze zostanę publicznie zrównany z ziemią, a na dodatek mój wyjazd do Holandii i wszystko co z nim związane trzeba będzie odwołać...
W żaden sposób nie potrafię zasnąć, ciśnienia nawet nie mierzę, bo wiem że jest już przekroczyłem dozwolone normy. Siedzę i godzę się z losem, wyrzygałem już flaki.
Nie mam żadnych leków, ani pomysłu co ze sobą zrobić. Wiecie może w jaki sposób poradzić sobie z takim obciążeniem?
Pozdrawiam,
PaFFI