Skocz do zawartości
Nerwica.com

grzesiek 123

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia grzesiek 123

  1. Na temat derealizacji i depersonalizacji powstało osobne forum, mieszczące się pod tym adresem: http://www.derealizacja.fora.pl/ zapraszam! grzesiek (prawie 2 lata bez d/d :-) )
  2. Mialem to samo, mianowicie: - Cialo bylo mi obce, wydawalo mi sie to straszne, przerazal mnie brak poczucia sensu zycia, ogolnie nie moglem zrozumiec dlaczego jestem, kim jestem itd. Doszedlem do wniosku i czulem to calym soba, ze wszystko co robie jest bez sensu, glupie i dziwne. - Czasem mialem takie dziwne uczucie, ze nagle powracaly mi w pamieci jakies chaotyczne obrazy i odczucia z przeszlosci ktore nie mialy zwiazku z tym co sie dzialo aktualnie. Poprostu sie pojawialy wprowadzajac chaos w moje poczucie czasu i mialem wrazenie, ze wariuje. - Mialem obsesje na punkcie schizofrenii, co bylo zwiazane z objawami, ktore mialem, z reszta to sie napedzalo wzajemnie. Bylem pewny, ze juz choruje i non stop obserwowalem swoje zachowanie, analizowalem mysli itd. - Bylem w takim dziwnym stanie, ze doswiadczalem ciagle dziwnych iluzji, konktetnie takich, ze w otaczajacych mnie ksztaltach widzialem twarze, np. dwie srubki i gwozdz w scianie - oczy i nos... - Mialem dziwne sny, trudno nazwac je koszmarami, poprostu byly bardzo dlugie, realne, jakby to byla prawda i wspominalem je jeszcze przez caly dzien. - Czulem sie bardzo chory, ulomny psychicznie i ciagle myslalem, czy inni widza zmiane mojego zachowania (pozniej sie okazalo, ze nie widzieli zbytniej, ewentualnie to, ze mniej sie odzywalem i bylem zamkniety w sobie). - Wydawalo mi sie, ze swiat wokol mnie sie zmienil, jest jak jakis plan filmu czy cos w tym stylu. - Ludzie ktorzy mnie otaczali wydawali mi sie jacys tacy dziwni, bezduszni, jakby byli kuklami, rozmawialem z nimi itd, ale nie czulem kompletnie ich emocji. - Wychodzilem z domu tylko wtedy, kiedy naprawde musialem, przed choroba lubilem imprezy, w trakcie epizodu unikalem towarzystwa i to mnie przerazalo, swiadomosc, jak czlowiek moze sie zmienic pod wplywem zaburzen psychicznych. - Bylem przerazony tym co sie ze mna dzieje 24h na dobe. - Bylem przekonany i pewny, ze to nie minie i ze juz po mnie. Teraz wiem, ze to byly objawy silnej nerwicy/depresji. To byl moj drugi, koszmarny epizod tego typu w zyciu, wzbogacony o kupe nowych objawow. Teraz czuje sie juz lepiej, ale pozostalo zobojetnienie, brak uczuc i mysle, ze zapomnialem co to milosc. Aha, najbardziej pomogl mi sport, wiec wszystkim go polecam !!
  3. A ja na depersonalizacje polecam regularne uprawianie wyczerpujacego sportu. Kiedy jakis rok temu bylem w takim stanie ze przerazalo mnie wlasne cialo, ze istnieje, balem sie zycia, calkowicie nie czulem jego sensu, jakos resztkami sil zmusilem sie do uprawiania sportu. Wsiadlem na rower i poprostu jechalem przed siebie. To byly jedyne chwile, oprocz snu, kiedy troche mniej myslalem o bezsensie zycia, poprostu doswiadczalem jazdy na rowerze, przez ktora czulem sie w jakims sensie wolny. Dodatkowo meczylem sie, dotlenialem i jakos podswiadomie czulem, ze to mi pomoze. Z dnia na dzien jedynymi w miare milymi momentami stawaly sie te kiedy cwiczylem w domu lub jezdzilem na rowerze. Po meczacej rundzie na rowerze przez jakis czas czulem sie w miare zrelaksowany, mimo, ze dalej zycie wydawalo mi sie snem. Chwile kiedy czulem sie lepiej stopniowo, w czasie kilku miesiecy wydluzaly sie. Teraz moze nie jest idealnie, ale zycie nie jest juz dla mnie tortura i coraz czesciej zaczynam dostrzegac jego jasne strony. Nie mysle juz tak czesto nad jego sensem a jesli juz cos rozminiam, to nie wpadam w panike jesli nie widze sensu. Poprostu przyjmuje zycie jakim jest i doszedlem do wniosku, ze gdyby zycie mialo jasny sens... byloby bez sensu. Pozdrawiam i polecam sport! (wyczerpujacy)
  4. Na poczatku mojej przygody z nerwica zauwazylem, ze pogorszyl mi sie wzrok, wszystko bylo jakby rozmazane, nieostre. Bardzo martwilem sie tym stanem i myslalem , ze niedlugo zaczne nosic okulary. Teraz, gdy jestem praktycznie zdrowy, mam tez czasami problemy z ostroscia widzenia, ale zauwazylem, ze mialem tak zawsze a w czasie nerwicy poprostu strasznie na to zwracalem uwage. To nieostre widzenie w czasie nerwicy bylo tez bez watpienia zwiazane z derealizacja i depersonalizacja, ktora dopiero pozniej dala mi w kosc. Pozdrawiam! p.s. kiedy minie nerwica wzrok powinien wrocic do normy.
  5. Ten stan utrzymywal sie u mnie non stop, nie bylo tak, ze czulem sie raz lepiej raz gorzej, poprostu bylo to stale uczucie. Zaczelo powoli mijac, kiedy zaczalem uprawiac regularnie sport. Teraz moze nie jest idealnie, ale juz na to praktycznie nie zwracam uwagi. Pozdrawiam!
  6. Fakty sa takie, ze kobiety wola facetow przystojnych, zdecydowanych, pewnych siebie, silnych, itd...tak jak faceci wola ladne, mile laski. Jest to udowodnione naukowo (badania statystyczne). Jesli dodatkowo koles jest mily i uczynny to juz w ogole jest super. Jesli ktos mysli inaczej, hehe, to jest w bledzie i wierzy w bajki (w ktorych zawsze wszystko konczy sie tak , jak "powinno"). A milosc to tylko poped ladnie nazwany przez poetow. Yo.
  7. Anna 1976, czytam Twoje wpisy i widze, ze po raz pierwszy znalazlem w necie kogos, kto ma niemal identyczne problemy z depersonalizacja w nerwicy. Jesli ktos tego nie przezyl, to niech sie cieszy, bo jego nerwica to chyba jakis pikus jest w porownaniu do tej z depersonalizacja. Moge Cie pocieszyc, ze to mija. U mnie praktycznie calkowicie minelo, trwalo prawie rok, bylem przekonany, ze juz nie minie, a jednak cholerstwa prawie nie ma. Przez ten okres depersonalizacyjnego cierpienia praktycznie non stop przeszywaly mnie mysli egzystencjalne, w stylu :"kim, lub czym jestem, dlaczego zyje, czym w ogole jest zycie" Dobijalo mnie to jeszcze bardziej, bo nie znajdowalem odpowiedzi. Poruszalem sie, chodzilem, jezdzilem samochodem, ale tak jakbym gdzies sunal w przestrzeni, w jakims snie, nie czulem swojego "ja", nie czulem swojego ciala a zarazem bylem w nim uwieziony. Patrzylem na ludzi i byli dla mnie jak poruszajace sie kukly, nie czulem ich, byli dla mnie dziwni, tak samo jak ja bylem dziwny dla samego siebie. Dlugoby o tym pisac... Jakiekolwiek dzialanie bylo dla mnie bez sensu, w koncu i tak kiedys umre... myslalem. Nawet ruch reka sprawial mi bol, bo od razu myslalem "reka, to moja reka? co to znaczy "moja reka"? Mam cialo, czym jest cialo? czym jestem?, tworem z bialka i wody? o co tu chodzi, a czym sa mysli, czym jest dusza? Dlaczego zyje na ziemi, w jakims kosmosie. To byl horror. Dalej nie znam odpowiedzi na te pytania, ale depresja / nerwica minela. Znow chroni mnie pancerz "zdrowia psychicznego", ktory odsuwa na dalszy plan przerazenie zwiazane z przezywaniem wlasnej egzystencji. Mimo to, jestem swiadomy, ze jeszcze w przyszlosci bede musial zmierzyc sie z zawirowaniami mojej pokreconej psychiki. Na koniec pocieszajaca mysl: to mija!
×