Skocz do zawartości
Nerwica.com

Blub

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Blub

  1. Blub

    Cześć wam

    Masz 10 lat? Życie to nie bajka. WIem, wiem. Już teraz jest lepiej, po niecałym tygodniu. Przede wszystkim zacząłem podejmować racjonalne decyzje - czyli robię to, co powinienem robić i nie sprawia mi to już takich problemów. Jestem naprawdę zadowolony, że jestem w stanie wstać z łóżka kiedy trzeba i na przykład pozmywać naczynia. Dla mnie to wiele znaczy, że nie jest to jakieś ogromne zmuszanie się i wręcz ból. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej i na tych, zdawałoby się słabych antydepresantach, dam radę normalnie funkcjonować. Gorzej jeśli chodzi o myślenie przyszłościowe..
  2. Blub

    Cześć wam

    Mówisz o tym, jakby to było wyjście na spacer. A to, że znam się na komputerach, nie oznacza, że się potrafię rozreklamować i wybić, ludzie bardziej ufają firmom lub załatwiają to po znajomościach. Ja nie mam nikogo, kto mógłby mnie polecić, nikogo tutaj nie znam, w tym mieście. A aktualnie nie studiuję informatyki, ale jak już wspomniałem, nie chcę więcej szczegółów ujawniać, bo się boję, że mnie ktoś rozpozna. I fakt, z tabletkami zdaję sobie sprawę, że działają po kilku tygodniach, niemniej jednak odczuwam fizyczne skutki uboczne leku, które mam nadzieję przejdą, jak organizm się przyzwyczai.
  3. Blub

    Cześć wam

    Pierwszego dnia leki faktycznie pomogły, wczoraj i dzisiaj mam wrażenie, że tylko pogarszają. To nie takie proste - rodzina by mi spokoju nie dała, nie mówiąc już o tym, że rodzice nie finansowaliby już moich studiów. Moja partnerka zapewne też by była przeciwna. Wszyscy Ci ludzie myślą, że jak w szkole średniej były celujące i umiem "naprawić komputer" to powinienem sobie poradzić na informatyce. A ja właśnie co raz to bardziej zdaję sobie sprawę, że nie chcę, chciałbym być nauczycielem matematyki, ale nie potrafiłbym zmienić po raz kolejny kierunku studiów. Swoją drogą, boję się, że za dużo piszę o sobie i ktoś kto mnie zna się dowie, że to ja. Zmagam się z moimi dolegliwościami sam i nie mam odwagi nikomu o tym powiedzieć.
  4. Blub

    Cześć wam

    No i po wizycie. Nie było tak źle, tylko (jak pewno większość osób przy pierwszej wizycie) się stresowałem. Za miesiąc mam następną wizytę, a teraz będę czekał na efekty coaxilu.
  5. Blub

    Cześć wam

    Dzięki za odpowiedź, nie chciałem zabrzmieć aż tak niemiło, pisałem to pod wpływem emocji. Chciałbym, żeby się okazało, że to nic takiego, ale martwią mnie najbardziej objawy podobne do derealizacji, które nasilają się wieczorem. Czuję się wtedy jeszcze gorzej emocjonalnie, świat się staje wtedy taki "zamglony", nie chce mi się wtedy zupełnie nic, przez co zazwyczaj około 21 chodzę spać. Czuję, że marnuję swoje życie, ale nic mi nie sprawia radości, nawet rzeczy, które kiedyś mnie "cieszyły", jak jakieś gry, czy książka, teraz mnie nudzą po kilku minutach. Swoją drogą zapisałem się dzisiaj do psychiatry na przyszły tydzień. Od długiego czasu się zbierałem do tego i w końcu mi się udało.
  6. Blub

    Cześć wam

    Witajcie. Nie wiem za bardzo co mam napisać o sobie, nie robiłem tego od długiego czasu, nie wiem w sumie po co tu piszę, pewno jako jakaś autoterapia, dzięki czemu poczuję się lepiej, bo napisałem o swoich problemach w internecie ludziom, którzy a) mają to w dupie; b) chcą zbawiać świat, bo sami się czują dzięki temu lepiej. No, to teraz jak już odstraszyłem co poniektórych, to zacznę się wyżalać (trochę chaotycznie, ale to, co akurat mi przyjdzie do głowy): nie mam sił do niczego, nie potrafię się zabrać do niczego, najchętniej bym siedział i przeglądał internet lub nawet nic nie robił. Wychodzenie z domu sprawia mi problemy, czuję ogromny dyskomfort kiedy mijam ludzi, wstydzę się swojego wyglądu przez chorobę, która swoją drogą mnie dobija - atopowe zapalenie skóry - skóra w wielu miejscach mnie swędzi jak cholera, maść tylko trochę pomaga, mam ogromne plamy pod oczami, mieszkam w zapleśniałym domu (przy okazji na pleśń mam alergię), nie czuję się dobrze w związku, bo wydaje mi się, że nie okazuję w ogóle miłości partnerce. Boję się, że zawalę studia, bo nie jestem w stanie zabrać się do jakiegoś projektu, którego ukończenie zajęłoby mi i tak tylko kilka godzin, a koniec końców sobie to olewam. W zasadzie to ja nawet nie chcę tego studiować, ale już raz zmieniłem studia, za namową rodziny. Studiowałem informatykę. Chciałem studiować matematykę, ale obwiniam ich za to, że wybili mi ten pomysł, bo pracy bym po tym nie znalazł. Marzę o byciu nauczycielem matematyki, ale nie chcę trzeci raz przechodzić przez pierwszy rok. Nie mam zainteresowań. Staram się być obiektywny i dążyć do logicznego przedstawienia wszystkiego, jak najmniej kierować się "przeczuciem", czy " bo tak" ktoś woli. Nie mam problemów z nauką per se, bo jak jakimś cudem uda mi się przysiąść na dwie godziny do czegoś, to pojmuję to bez większego problemu. Problemem jest brak motywacji, brak chęci do życia, uczucie, jakbym zawiódł wszystkich, którzy na mnie liczą, którzy mają mnie za ponad przeciętnego, którzy chcą, bym był kimś. To chyba by było na tyle, chociaż zapewne siedzi we mnie jeszcze więcej. Jeżeli doczytałeś/-aś do tego momentu, to zapewne jesteś osobą b), mam nadzieję, że wymyślisz coś, jakąś formułkę z książek o psychologii, co sprawi, że poczuję się lepiej czytając puste literki. (O - i może Ty poczujesz się lepiej lub uwierzysz, że wpadł Ci dobry uczynek dla boga). Nie planuję tutaj zaczynać wojny, czy obrażać jednostek, nie znając ich, po prostu nie chcę być sztuczny i mówię wprost to, co czuję.
×