Skocz do zawartości
Nerwica.com

Afektywka

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Afektywka

  1. Trochę spóźniam się z wyjaśnieniami, ale już tłumaczę o co mi chodzi. Tak, macie rację, każdy pies, którego łączy z właścicielem więź (co niestety w dzisiejszych czasach wcale nie jest takie oczywiste) pociesza go, kocha i pragnie zwrócić na siebie jego uwagę. Jednak można psa dodatkowo nauczyć, aby w określonych sytuacjach zachowywał się w , powiedzmy, ustalony sposób. Pies w żadnym stopniu nie zastąpi psychoterapii, leków i wykwalifikowanego lekarza, ale może znacznie ułatwić życie, dajmy na to właśnie osobie chorej na depresję, ale też PTSD, nerwicę lękową, ChAD itd. Przede wszystkim taki pies powinien mieć opanowane posłuszeństwo (i to na zaawansowanym poziomie), aby móc towarzyszyć właścicielowi wszędzie. Także w pracy, na uczelni itd. Jest to szczególnie pomocne dla osób, które boją się ludzi, a pies ma za zadanie dodawać im odwagi swoją obecnością (nie pytajcie mnie jak to działa xd w wielu przypadkach tak po prostu jest). Tak samo w przypadku osób chorych na depresję pies może być sporą motywacją do wyjścia z domu. Nie chcę powiedzieć, że pies stanowi antidotum na wszelkie bolączki, ale razem raźniej, a trudno, aby bliskie osoby dotrzymywały nam kroku wszędzie. Np. w przypadku ataku paniki pies może odprowadzić w bezpieczne miejsce, aż napad nie ustąpi. Psy takie są (a przynajmniej powinny być) szkolone metodami pozytywnymi - wiedzą, że taka sytuacja, mimo że z pewnością stanowi jakiś dyskomfort - wiąże się z nagrodą. Oczywiście psy szkolone do pracy z osobami chorymi/niepełnosprawnymi są specjalnie selekcjonowane pod względem odpowiednich cech psychicznych. Co tam dalej... możliwości wyszkolenia psa dla osoby chorej psychicznie jest multum i zależy od indywidualnych potrzeb takiej osoby. Ogółem rzecz ujmując pies może dodawać odwagi, otworzyć człowieka na innych ludzi, uspokoić, dać poczucie, że jest się potrzebnym itd. A po co specjalne przeszkolenie? Nie tylko dla wykonywania zadań, ale i dla tego, aby osoba chora nie musiała się na drodze do poprawy jakości swojego życia męczyć z niesfornym pupilem. W związku z tym na zachodzie liczne fundacje wpadły na pomysł, aby oddawać im pod opiekę już przeszkolone zwierzęta. Niemniej są też i tacy, którzy traktują szkolenie jako formę terapii. Biorę pod uwagę tych odpowiedzialnych, którzy dużo wiedzą na temat psów albo korzystają z pomocy fachowców. Przykład:
  2. Większość z nas wie, że odpowiednio wyszkolony pies z powodzeniem może pomagać osobie niewidomej lub niepełnosprawnej ruchowo. Psy dla osób chorujących na epilepsję czy cukrzycę należą w Polsce do rzadkości - ale są. Za to wydaje mi się, że o psach dla osób z zaburzeniami psychicznymi nikt nie słyszał, za to na zachodzie szkoli się je niemal na "masową skalę". I często nie robią tego fundacje, tylko osoby prywatne z pomocą psich trenerów, a potem zdają z psami egzaminy z posłuszeństwa, towarzyszenia publicznego i pewnie coś - tam jeszcze. Dawniej szkoliłam swoją labradorkę na takiego psa, ale ona niestety odeszła za tęczowy most. Teraz szkolę swojego pudla (wbrew stereotypom psy tej rasy są bardzo inteligentne). Czy wy też macie zwierzątka, które w jakiś sposób Wam pomagają? Pytam, bo chciałabym wiedzieć, czy jest jakiekolwiek zainteresowanie tym tematem. Umieszczam ten post w tym dziale, bo uważam, że taki pies może być sporym krokiem do wolności :)!
  3. Hej :) Trochę nie jestem w temacie, więc jak zamieściłam post nie tam, gdzie trzeba to przepraszam. Chciałabym popisać z kimś, kto choruje na ChAD. Prawie nie mam kontaktu z takimi ludźmi jak ja (ChADersami/ChADowcami - zwał jak zwał), a chciałabym się powymieniać doświadczeniami :)
  4. Haha :3 no tak. Ludzie mają pomysły. Lekarz jest całkiem zaangażowany. Ale też trochę "nienormalny". Nie rozumiem o czym do mnie mówi, więc kończy się na wypisywaniu recept, a radzić muszę sobie sama. I wymyślam ku temu coraz nowsze sposoby xd
  5. Afektywka

    Cześć wszystkim !

    Hej :) Jeśli jeszcze odczuwasz taką potrzebę, to możesz do mnie napisać :) Lubię poznawać ciekawych ludzi. Na początek krótka informacja o mnie, żebyś ewentualnie wiedział w co się pakujesz Interesuję się głównie psami i religią. Lubię pofilozofować. Z tym, że ja jestem dopiero w liceum xd, i to jeszcze na humanie Uwielbiam rozmawiać o życiu
  6. Biorę leki, co jest równoznaczne z chodzeniem do psychiatry :) Chyba bez tych leków źle bym skończyła xd
  7. Afektywka

    Hop, hop! :)

    Heh i dobrze śmiać się z własnych błędów :)
  8. Afektywka

    Hop, hop! :)

    Moim zdaniem żyje :) Od zawsze, zawsze i na zawsze Mam ChAD. Chodzę do psychiatry, ale on przecież nie rozwiąże moich problemów za mnie. Na dodatek mam masę schiz na tle religijnym. Mam znajomego księdza, który mi pomaga, ale on też nie rozwiąże moich problemów za mnie. Staram się zapanować nad huśtawkami nastrojów, zwłaszcza tych w górę, kiedy tracę kontakt z rzeczywistością i nie odróżniam prawdy od wymysłów chorej głowy. Ale co tam :) Coś trzeba w życiu robić, bo byłoby nudno
  9. Afektywka

    Moje życie ze mną

    Chciałabym opowiedzieć co nieco o sobie i swojej chorobie. Wiem, że u każdego przebiega ona inaczej, ale może mimo to znajdę ludzi czujących i myślących podobnie do mnie :) Otóż dwa lata temu zdiagnozowano u mnie chorobę afektywną dwubiegunową. Cóż, to nie był wyrok, zwłaszcza dla mnie, bo naprawdę już dużo wcześniej wiedziałam... nie... byłam pewna, że coś ze mną nie tak! Diagnoza była postawiona na podstawie wielokrotnych epizodów manii i depresji... Chociaż należę do osób kreatywnych i zawsze wynajdę sobie jakiś dodatkowy objawik, taką wisienkę na torcie, albo nowe szaleństwo. A to zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, a to lękowe, a to przymus opowiadania wszystkim historii swego życia (to było dopiero... jakby spojrzeć na to z perspektywy czasu), a to, że jestem opętana przez złe moce (dobre też bywały) i tak dalej... i tak dalej... Pół biedy kiedy jestem w depresji. Wtedy siedzę w domu i cierpię niczym Konrad z "Dziadów", pozbawiona pasji i idei fix (czy coś). Rzucam wszystko co zaczęłam, a zwykle sporo... ba! Jeszcze jak sporo tego bywa! No i siedzę, jem, śpię, jem i piszę smutne wiersze xd Od czasu do czasu stwierdzam, że jestem wybrańcem losu i jeśli okazuje się, że inni mają gorzej, to jest mi jeszcze bardziej smutno. Ogółem nic ciekawego. Za to kiedy jestem w manii...! Może nie będę się za długo rozpisywać, tylko opowiem za co ostatnio trafiłam do psychiatryka. Stwierdziłam, że jestem pod wpływem Ducha Świętego, a na dodatek koniecznie muszę zostać pomocnikiem egzorcysty. W związku z tym modliłam się, aby Bóg wybrał dla mnie jedną osobę, zniewoloną/dręczoną przez złego ducha, abym mogła się za nią modlić. W efekcie wszystkie zdarzenia (pozytywne) przypisywałam owej relacji. Że rzekomo ta dusza się odwdzięcza! Na domiar złego później w psychiatryku poznałam osobę, którą właśnie uznałam za właściciela tej duszy. Oprócz tego poznałam przed tem chłopaka i stwierdziłam, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Co za wstyd! Opowiedziałam mu o chorobie i w ogóle o rzeczach o których się raczej nie mówi na drugim spotkaniu. Tak to już bywa w manii. Doleciałam w efekcie w skowronkach na oddział, gdzie na szczęście wybili mi z głowy podobne zdarzenia. Niestety nie na długo... KONIEC :)
  10. Afektywka

    Hop, hop! :)

    Ogólnie lubię wszystkie rasy, ale zwłaszcza labradory :) Chociaż mam pudla miniaturowego :3 Nie umiem żyć, bo ciągle przegrywam w walce z chorobą i samą sobą... Ale każdy raz po raz upada :) Normalka! Co to jest umieć żyć, według mnie? To chyba wie tylko Bóg, moim zdaniem. On opanował tę sztukę. Umieć żyć to umieć kochać siebie i innych. Może plotę bez sensu :) Może...
  11. Afektywka

    Hej, hej, hej.

    Witaj Lucy :) (specjalnie przekręciłam nick/login... jak to się nazywa?, żeby nie pisać 00, bo na pewno nie jesteś zerem, a już tym bardziej podwójnym). Cieszę się, że piszesz :) Pokonałaś swoje opory i to się liczy! Myślę, że przyznanie się do tego, że ma się problem, a tym bardziej przed samym sobą to już milowy krok do zmiany. A problem widać i to niemały. Ale łatwiej się odbić od ziemi człowiekowi, który na niej wylądował, niż nadal dryfuje w przestworzach. Masz szansę, żeby coś zmienić. Zawsze! Jakbyś chciała pogadać to napisz do mnie :) (mam nadzieję, że da się na forum?) Ewentualnie podam Ci kontakt.
  12. Afektywka

    Hop, hop! :)

    Hej :) Jestem Afektywka i jak sam login wskazuje, choruję na CHAD (choroba afektywna dwubiegunowa). Mam 17 lat (no... prawie 18 ) i interesuję się przede wszystkim teologią, potem psami i wszystkim po troszku :) - jak to w tej przypadłości bywa (a przynajmniej tak mi się wydaje). Nie umiem żyć... ale kto umie...? Przynajmniej się staram łączyć koniec z końcem jak najlepiej. Więcej się nie rozpisuję, bo Was zanudzę. Witam serdecznie :)
×