Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kazuko

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kazuko

  1. Po kilku latach drapania, wyciskania i skubania po raz kolejny spojrzałam na swoje plecy, czego nie robię na codzień, oglądam je na prawdę od święta i poczułam wstręt do samej siebie. Jak mogłam do czegoś takiego doprowadzić. Nie lubię patrzeć u innych na takie rzeczy, jestem zdecydowanie estetką i lubię tak zwanych ładnych ludzi, czyli zadbanych i bez widocznych defektów. Natomiast sama siebie kaleczę. Twarz jeszcze udaje mi się opanować, bo jak się maluje, to widzę te prześwitujące przez podkład blizny i żadna ilośc korektoru ich w 100% nie zakrywa i mówię sobie, że muszę wyleczyć twarz, bo nie chcę się ciągle wstydzić blizn. Jednak plecy, raniona i dekolt są w okropnnym stanie, skubię wszytsko co się pojawi, nie potrafię się opanować mimo świadomości, że tylko pogarszam sprawę. Robiąc coś nie zajmującego rąk one same wędrują na plecy, bezwiednie zaczynają proces drapania. Nawet teraz kilka razy ręce powędrowały mi to na twarz to na plecy. Chciałabym wyleczyć swoją skórę, bo wygląda to okropnie. Chłopak karze mi iść do dermatologa, ale ja wiem, że póki nie przestanę się drapać żadne leki nic nie dadzą, bo ja ciągle się drapię. Potrafie wytrzymac dzień lub dwa, ale na trzeci dzień juz znowu ręce idą do pryszczyków i strupków. Ech... Szczerze mówiąc nie myślałam, że to dośc powszechny problem, myślałam że to tylko mój nawyk Zaczynam walkę z drapaniem, po raz kolejny... Chcę jakoś wyglądać :/
×