Zaczeło sie 4 marca wieczorem. Spaliłem papierosa i połozyłem sie. Lecz szybko zerwałem przerażony łomotaniem serca. Zaczełem chodzic po pokoju , masowac piersi głeboko oddychac. Jakoś udało mi sie w koncu zasnąć. Rano porządki, a ja sie czuje osłabiony,poce sie, serce znów wali. Dali mi kropelki na uspokojenie, polopiryne, mleko , czosnek, miod( sama domowa terapia). Ale z każdą godzina popadałem w panike ze zawał lub cos w tym guście. Skonczyło sie wizytą pogotowia i zbijaniu cisnienia( miałem 180/120). Początkowo czułem ucisk w piersiach, głownie leżałem, straciłem apetyt. Później wizyta u lekarza, wyniki krwi dobre, OB równiez, troche za wysoki cholesterol i trojglicerydy. Zapisał mi tabletki Captopril pod język i Relanium oraz diete bez tłuszczy zwierzęcych . Wszystko do brania w razie potrzeby! A wiec coś na zbijanie cisnienia i uspokojenia. pomagało to chyba tylko na zasadzie autosugestii. Z czasem bóle w piersiach znikły a zaczeło się kołatanie serca co przepełniało mnie nie mniejszym przerażeniem. Zaczełem to ignorować, nie wsłuchiwac się w serce, robic swoje. Zaczełem chodzic biegac, prace w ogródku dużo ruchu. Kołatanie znikło a pojawiły sie bóle głowy i kolejny strach jak wtedy z sercem gdy bałem sie zawału tak teraz boje sie wylewu.
Mam 34 lata , napiszcie do jakiego lekarza sie udać, czego unikac. Mój lekarz rodzinny niestety jest młody i niedoświdczony , w dodatku jak twierdzi przychodnia jest biedna i musze sam płacić za większość badań.
Pozdrawiam - Mariusz.