Skocz do zawartości
Nerwica.com

nielubimyprofesora

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nielubimyprofesora

  1. mamy jedynie pedagoga który jest moją ciocią a nie chce żeby zaraz pół rodziny wiedziało wiem ze to trudny przypadek ale moze macie jakieś sposoby jak samemu dać sobie z tym rade ? ewentualnie jakąś terapie online badz kursy do słuchania cokolwiek
  2. Jeśli chodzi o kontakt jest on średni nie mówię prawie o nniczym dlatego teraz ciężko jest mi z nimi porozmawiać ale zaczynam walczyć sciagnalem filmy oraz nagrania o tej chorobie jak ona wygląda jak sobie radzić oraz co robić mam nadzieje ze mi się uda co do ataków to czy normalnym jest ze boję się miejsc gdzie takowych ataków dostałem? Co do mojej nazwy to zwykły przypadek
  3. nielubimyprofesora

    I co dalej?

    zeby wyjsc z tego musisz mieć kogoś kto porozmawia wysłucha i pomoże tym kims moze okazac sie psycholog dlaczego nie ? jeśli znajdziesz dobrego nie odczujesz ze to zupełnie inna osoba nie musisz sie negatywnie nastawiać ile ja bym dał abym mógł pojsc bez problemu do takiego lekarza i porozmawiac lecz musze czekac do ukonczenia 18 lat a nie chce zeby ktos wiedzial ze cierpie psychicznie
  4. chciałbym pójść no ale już nie wiem jak to powiedzieć rodzicą gdy narzuciłem temat o nerwicy mama nic z tego sobie nie zrobiła boje sie poprostu jak zareaguje rodzina znajomi jak sobie o mnie pomyslą gdy sie dowiedzą że chodze na takie leczenie nie wiem tez jak zacząć taka rozmowe z rodzicami
  5. Witam otóż zaczne od kilku słów wstępu głupio mi tu pisać obecnie pisząc sam tytuł miałem już łzy w oczach co sie ze mną stało przecież kiedyś byłem inny cieszyłem sie z życia a teraz uciekam przed stresem boje sie swoich ataków pisze na tym forum czuje ze niedługo mnie zamkną w psyhiatryku po prostu czuje sie jak jakiś odmieniec wyrzutek z problemami nerwicy podczas ataków mam juz myśli o samobójstwie ponieważ nie moge tego znieść no ale dobrze więc zaczynam swoją historie : otóż będąc dzieckiem kilkuletnim miałem wieczorami napady paniki bóli które nie do końca były uciążliwe i mnie bolało to po prostu był strach przed czymś nie pamiętam tego dokładnie po prostu wtedy biegałem do rodziców niech mi dadza coś na uspokojenie albo zawiaza na pogotowie po paru takich akcjach rodzice przestali zwracać na to uwage z czasem to ustało około pół roku temu moze troche mniej przepaliłem sie ziołem miałem bóle serca zimne poty napady ciepła następnego dnia wszystko ustało stwierdzilem ze zrobie sobie przerwe lecz nie udało mi sie zrobić przerwy gdyż całkiem przestałem to palić po tamtym zdarzeniu lecz na drugi dzien wieczorem po przepaleniu mialem nagły napad lęku u kolegi chciałem gdiześ uciec nie wiedziałem gdzie i tak to sie zaczęło na początku nie wiedziałem co to trwało to pare tygodni aż zacząłem szukać w internecie znalazłem ze to moze byc nerwica pisali zeby sie nie przejmowac walczyc z tym myślami nie udawało mi sie przez kilka miesiecy czsami przy napadzie leku musialem wyjsc na dwór wysiasc kilka przystankow wczesniej z autobusu ... postac na powietrzu uświadomiłem sobie ze to mi tak naprawdę nie pomaga i ja sobie wszystko sam nakręcam stwierdziłem dosyć wygram z tym ataki przychodziły zmieniałem myśli udawało mi sie zostawać tam gdzie bylem nie musialem nigdzie uciekac ataki byly coraz rzadsze az w koncu pewnego dnia przestałem już czuć ten lęk lecz nie na długo przy piciu wódki nagle sie dziewnie poczułem musialem wyjsc poczulem ze to znowu wraca tylko w troszke innej formie wczesniej sie tylko balem teraz zaczelo sie serce czulem jak mi wali przestraszylem sie od tamtej pory codziennie przez dluzszy czas czuje bicie swojego serca jako dosc nieprzyjemne uczucie niby nie boli ale jednak jest pojawiaja sie do tego glupie mysli ktore zwalczam lecz czasami to nie pomaga meczy mnie to juz chce sie od tego uwolnic czasami nie moge usiedzieć na lekcji gdyz lepiej sie czuje jak sobie gdzies pochodze a przeciez kiedys bylem inny nie myslalem o swoim sercu nie przejmowalem sie kazdym gorszym samopoczuciem nawet gdy mysle ze jest wokół mnie duzo ludzi ktorzy w razie czego moga mi pomoc to przychodzą natrętne myśli ze przeciez od razu mi nie pomoga czy od razu karetka nie przyjedzie i będę cierpiał tego sie boje przychodzą lęki które nie dają spać ani normalnie funkcjonować nawet poszedłem do lekarza mowiac o tym sercu skierował mnie na badanie krwi zmierzył ciśnienie stwierdzil ze jest okey i nie mam sie czego bac to czemu czuje ten bol ? no wlasnie ta nerwica nie daje mi normalnie zyc wracajac od lekarza przypomnialem sobie ze w dzieciństwie mialem cos podobnego tylko nie pamietam kiedy to ustało i w jaki sposób powiedziałem mamie ze to moze byc nerwica lecz ona nie zareagowała tak jak bym chciał w sensie ze wizyta u specjalisty nic z tych rzeczy olała to musze sobie sam radzic a z kazdym dniem coraz bardziej cierpie boje sie nie chce już dalej zyc w takim cierpieniu majac 17 lat doradźcie co zrobić prosze was , w was mam ostatnią nadzieje na wsparcie
×