Skocz do zawartości
Nerwica.com

ciris

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ciris

  1. Radośc życia to chyba za słabe słowo? Przestałem palic maichuana po 7 latach. Na kilka miesięcy odciołem się od świata siedząc w domu przed kompem(na gg najwięcej z nią rozmawiałem) i słuchając różnych gatunków muzyki. W pewnym momęcie zoriętowałem się ze nie potrafię jej słuchac i postanowiłem to zmienic... Wynik tego wszystkiego jest taki, ze w szkole nawet nauczyciele miedzy wierszami w czasie lekcji opowiadają temat wplatając jakieś swoje opinie, obserwacje odnośnie tej sytuacji. Nie chce przez to powiedziec, ze zdaża się to często ale było już kilka takich zajśc i nie wydaje mi się, ze bym wyolbrzymiał. To nie jest przyjemne w ich oczach stres jest mobilizujący a przynajmniej tak mi się wydaje. Nie potrafię już tak jak kiedyś nawiazac rozmowy. I martwię się, że może mi to tak zostac. Zorietowałem się za późno w jakim kierunku dążę a teraz pozostaje mi jakoś przetrwac te 3 miesiące prowadzac życie w cieniu przeszłości. Nie jest mi lekko czasami zbiera mi się na łzy. Jestem jak atrakcja turystyczna. Sporo ludzie ze szkoły o tym wie i spotykam się z rozmowami w mojej obecności na mój temat kiedy opowiadają sobie jaki to jestem wykręt. Na początku roku siedziałem na lekcjach po prostu zatopiony w tym co do niej czuje. Wyłączony, pełen nadziei i planów. Ale potem wymknęło się to z pod kontroli stało się silniejsze. Nie wiem co mi jest?? Nie wiem do kąd mam się udac po pomoc?? Nie mogę liczyc na rodziców kiedy zaczynam temat zmieniają temat. Wszystko jest inaczej i boje się, ze będzie jeszcze gorzej. Proszę o pomoc ta sytuacja mnie przerasta.
  2. Wybaczcie mi sposób przekazu błędy itp. W lutym skończę 19 lat i może to nie jest istotne ale jak na młodą osobę "powinienem" cieszy się życiem a przynajmniej tak mi się wydaje. Nie wiem od czego zaczac nie mam nawet ochoty tego pisac. Mam wrażenie jak gdy bym się wypalił. Gdybym mógł cofnac czas na pewno bym się w niej tak mocno nie zakochał. Mowa tu o dziewczynie z która chodzę do KLASY, a w której zakochałem się jakiś rok temu... Poźniejsze moje poczynania mające na celu bycie z nią to seria prób zmiany siebie "na lepsze". Dopiero teraz widze co zrobiłem sobie. Nie jestem już osoba z przed roku smieję się czasami ale tak naprawdę nie cieszy mnie prawie nic tylko śmieszy. Patrzac z perspektywy czasu zrobiłem sporo bledów które mogły wpłynac na mój stan teraz. Wiem ze pisze to wszystko w nieładzie ale nie wiem co mam teraz zrobic. I czy będę jeszcze kiedyś tym kim bylem? W szkole słyszę cały czas szydzenie i opinie jaki to jestem... Jedno wielkie poniżenie. Prędzej śmiałem się żartowałem bylem pełen życia teraz potrafię spedzic wieczór ze znajomymi i milczec. Przespac 24 godziny. Kilka miesięcy temu było tak źle ze pewnego dnia siedziałem na lekcji miałem wrażenie ze wszyscy na mnie patrzą bylem strasznie spięty ale myślami gdzieś indziej... do tego myslałem ze wszyscy mi wrzucają chociaż nie zawsze tak było. Straciłem entuzjazm i jak gdybym zblokował siebie tamtego kiedyś tak mocno ze teraz pozostaje mi wegetowac taki garbaty żywot Nie wiem o czym mam pisac tak wiele tego... będę wdzięczny jeśli znajdzie się osoba która zechce zapytac napiszą co myśli i co mam teraz zrobic.
×