Skocz do zawartości
Nerwica.com

Yoshimitsu

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Yoshimitsu

  1. Yoshimitsu

    Samotność

    Trzeba zdać sobie sprawę, co to znaczy "atrakcyjny". Nie można dzielić ludzi na "byle potwory" i tych atrakcyjnych. Powinniśmy szukać w drugim człowieku tego, co nas przyciąga. Patrzymy na całość, na wygląd, to jak ktoś mówi, jak się zachowuje, uśmiecha, chodzi itd. To sprawia czy ktoś jest dla nas atrakcyjny czy nie. Nie można tworzyć jakiś ideałów i mówić, że kobieta ma być taka a facet taki. W dużej mierze media kreują jakiś durny obraz i potem ludzie starają się dopasować. Niejedna dziewczyna myśli o sobie, że jest przeciętna, a wystarczyłoby, żeby dała się poznać i spotkałaby faceta, który myślałby o niej zupełnie inaczej. Oczywiście są tacy, którzy patrzą na innych przedmiotowo np. dzewczyna, która ma zakodowane w głowie, że facet musi zarabiać tyle i tyle, mieć samochód i mieć duże mięśnie. Jednak nie wszyscy tacy są. Zauważyłem, że jest sporo wartościowych ludzi, którzy właśnie z powodu chorób, różnych nerwic, depresji i innych zaburzeń, niemiłych doświadczeń zamykają się na innych, nie potrafią zaufać. Niby żyjemy w dobie internetu a tylu ludzi jest samotnych. Jedyne co można zrobić, to starać się pokonywać swoje lęki i wychodzić do ludzi.
  2. Może wynika to z tego, że jesteś przyzwyczajona do negatywnych emocji? Wtedy nawet jak jest lepiej, wraca się do schematu, który się zna. Kilka lat temu znałem osobę, która stała mi się dosyć bliska. Wreszcie poczułem, że jest ktoś komu mogę powiedzieć wszystko. Dużo rozmawialiśmy o problemach, rozumieliśmy się. Jednak czasem tego było za dużo. Czułem jak to wysysa ze mnie energię. Myślę, że dobrze jak jest równowaga, jak widzimy, że drugi człowiek ma gorsze i lepsze dni. Kiedyś bardziej czułem potrzebę rozmawiania o swoich problemach. Teraz też, ale nie oczekuję, że to mi pomoże, bardziej chce zobaczyć, że druga osoba jest w stanie zrozumieć. Zrozumiałem, że mamy prawo do swoich emocji, ale musimy pamiętać też o tym, że z drugiej strony jest człowiek, który też czuje i ma swoje problemy. Czasem trzeba się powstrzymać od rozmów na pewne tematy. W skrajnych przypadkach dochodzi do tego, że jedna osoba traktuje drugą, mówiąc brutalnie, jak worek na swoje emocje.
  3. Chyba mam jeszcze resztki nadziei, że kiedyś będzie lepiej. Poza tym jestem na swój sposób wierzący i wierzę w życie po śmierci. Skończenie ze sobą nie wchodzi w grę z powodu strachu przed tym co będzie.
  4. Kupiłem sobie ciuchy na rower:) Koszulka była w promocji Może jutro się gdzieś wybiorę.
  5. Przestałem wierzyć, że kiedykolwiek usłyszę słowo "przepraszam". Ale samo słowo nic nie znaczy. Chciałbym usłyszeć od matki, że żałuje, że nie odeszła od ojca, żeby potrafiła mi wyjaśnić czemu tak się stało, co ją powstrzymywało. Chciałbym widzieć chęć zmiany. Zapewne boi się tego. Były sytuacje, gdy w czasie awantur przez łzy mówiła jak to sobie i dzieciom zmarnowała życie. Musi to dusić w sobie. Potem, gdy emocje opadają, wszystko wraca do względnej normy. W sumie to nie wiem, co by mi to dało, gdybym usłyszał, że matka przeprasza. Przecież nie zwróci mi to lat. Nie przeżyję inaczej dzieciństwa, okresu dojrzewania. To już minęło bezpowrotnie. Teraz mogę tylko zająć się sobą, próbować coś zmienić w swoim życiu. Na przeprosiny od ojca nie liczę, bo jest zbyt tępy, żeby cokolwiek zrozumieć.
  6. Te osoby, z którymi mnie łączy wspólna pasja, są starsze, mają swoje rodziny, a ja jestem zacofany pod tym względem. Także nawet jakoś nie dążę do tego, by się otworzyć. Pewnie, gdyby były trochę młodsze, to tak. Masz rację, są dziewczyny, które potrafią się poświęcić. Myślę, że często są to osoby z DDA. Potem w związkach wchodzą w rolę ratownika. Chciałbym poznać dziewczynę, która będzie potrafiła mnie zrozumieć, wspierać, ale też będzie umiała dostrzec wiele fajnych cech. Na pewno nie chce, żeby patrzyła na mnie z góry na zasadzie: "o jaki biedny miś, trzeba mu pomóc" :). Trochę mnie podbudowałaś :) Dzięki. Czyli jednak można, tylko trzeba zaryzykować. Może po prostu zostałaś nauczona, że kłótnie, wyrażanie złości prowadzi do czyjegoś cierpienia? Ja zawsze wolałem zdusić gniew, wtedy czułem, że tylko ja będę cierpieć a komuś innemu się nie "dostanie". Tylko potem właśnie pojawia się to poczucie porażki, że nie wyraziło się swoich emocji, nie powiedziało się, co się myśli. Myślę, że mogłoby Ci pomóc poznanie inteligentnych osób,z którymi czułabyś się bezpiecznie. Wtedy łatwiej wdać się w dyskusję, powiedzieć, że się z czymś nie zgadzasz, że wkurza Cię zachowanie drugiej osoby. Jeśli spotkasz się z dojrzałą reakcją, tzn druga osoba uszanuje Twoje zdanie, zrozumie, że masz prawo czuć to co czujesz, to będziesz chłonąć pozytywne wzorce. Poza tym będziesz uczyć się bronienia własnego zdania, asertywności i wzmocnisz poczucie własnej wartości.
  7. Myślę, że bardzo ważne jest, by mieć kilka bliskich osób, z którymi można o wszystkim pogadać. Ale dobrze też, gdy czujemy się dobrze wśród ludzi i potrafimy nawiązywać nowe znajomości. Oczywiście nie muszą one przeradzać się w coś więcej. Każda relacja nas wzbogaca i dobrze być otwartym na innych. Mam np znajomych z którymi łączy mnie wspólna pasja, ale nie powiedziałbym, że są to przyjaciele. Nie spotykamy się w innych okolicznościach, nie są to osoby, z którymi rozmawiam o swoim życiu osobistym. Dlatego tęsknie za kimś bliskim. Żeby stworzyć bliskie relacje, trzeba właśnie przełamać schemat. Sam chciałbym np być w związku, a mam jakąś blokadę. Jak jej nie usuniemy, to nikt za nas tego nie zrobi. Dobrze trafić przy tym na osobę, która wykazuje dużo zrozumienia. Ciężko mi jednak uwierzyć w to, że trafiłbym na dziewczynę, która chciałaby przebijać się przez moją skorupę.
  8. Yoshimitsu

    Witam serdecznie

    Dziękuję. Też mam taką nadzieję :)
  9. Zawsze marzyłem o tym, by się zakochać, stworzyć szczęśliwą rodzinę. Kiedyś wydawało mi się to bardziej realne niż teraz. Chciałbym wierzyć w to, że mogę coś osiągnąć i że wystarczy tylko po to sięgnąć. Chciałbym nie bać się ludzi, umieć dopuszczać ich do siebie, wierzyć w to, że mogę być dla kogoś ważny. A z gatunku rzeczy bardziej "przyziemnych" marzy mi się przebiegnięcie maratonu w 2h40 min i wyjazd do jakiegoś kraju, na jakieś zadupie, w jakiś mało znany zakątek np. gdzieś w Islandii albo na biegun
  10. Wiadomo, że żeby się przed kimś otworzyć, trzeba zbudować relację. Trudno mówić o naszych przypadłościach, smutnych doświadczeniach po kilku spotkaniach. Za jakiś czas, gdy zdecydujemy się na to, by się bardziej otworzyć, też nie mamy gwarancji, że druga osoba przyjmie to tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Dobrze jest wcześniej widzieć, że mamy do czynienia z kimś wrażliwym, empatycznym, kto wykazuje dużo zrozumienia dla innych. Zostaje jeszcze opcja poznawania ludzi przez internet. To daje jakieś poczucie bezpieczeństwa. Ludzie się bardziej skłonni do otwierania się. Tylko tu może pojawić się problem, gdy decydujemy się z kimś spotkać. Bo niby ludzie dużo o sobie wiedzą, niby powinni być sobie bliscy, ale jest zgrzyt, bo spotykają się po raz pierwszy w życiu. Chociaż w moim przypadku, jedna taka relacja przetrwała dłużej.
  11. Yoshimitsu

    Co teraz robisz?

    Oj, nieładnie, nieładnie Ja szukam w necie ciuchów na rower. Robi się coraz ładniej i rower można by było wygrzebać z piwnicy. -- 17 mar 2015, 12:17 -- Oj, nieładnie, nieładnie Ja szukam w necie ciuchów na rower. Robi się coraz ładniej i rower można by było wygrzebać z piwnicy.
  12. Yoshimitsu

    Witam serdecznie

    Witajcie. Zarejestrowałem się na forum, bo szukam bratnich dusz, ludzi, którzy potrafią zrozumieć. Mam 30 lat. Pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny. Awantury, przemoc odcisnęły swoje piętno. Przechodziłem depresję, chodziłem na terapię, brałem leki. Wiele rzeczy udało mi się zmienić, ale mimo to dalej nie potrafię odnaleźć się w życiu. Czuję się tak, jakby już nic mnie nie czekało. Robię pewne rzeczy z przyzwyczajenia, na zasadzie, że tak trzeba. Mocno dokucza mi samotność. Przez większość życia byłem sam, nie mam przyjaciół, mimo, że jestem lubiany. Mam jednak problem, żeby dopuścić kogoś do siebie. Gdy zaczyna być "za blisko" i widzę że ktoś chce mnie bliżej poznać, pojawia się silny lęk, znowu czuję się jak bezradne małe dziecko, które ktoś miałby skrzywdzić. A że nie znoszę tego uczucia, to uciekam od takich sytuacji, które mogłyby je prowokować. Tylko, że w taki sposób nic się nie zmieni. Zazdroszczę ludziom, którzy mają marzenia, potrafią brać z życia to co najlepsze. Ja czuję, że już nic dobrego mnie nie czeka. Staram się wypełnić czas czymś pożytecznym, ale to tylko odwraca uwagę na jakiś czas. Przychodzi moment, gdy nie wiadomo co ze sobą zrobić, nie ma nikogo do kogo można by było zadzwonić, spotkać się i tak mijają kolejne dni. Pewnie tu zabawię jakiś czas. Tymczasem dobrej nocy.
×