Skocz do zawartości
Nerwica.com

b04086

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez b04086

  1. Witam. Może sie przedstawie mam na imie patryk i mam 17 lat. Od tamtego roku a dokładnie był to początek wakacji coś się ze mną stało, nie jest juz jak kiedyś wszystko sie zmieniło. Opisze całą historie od początku. Był to początek wakacji tak jak napisałem wyżej, zapowiadały się fajne. Któregoś dnia napisał do mnie kumpel czy ide z nim zapalić marihuane, zgodziłem się(bardzo tego żałuję, ale nie jestem do końca pewny czy aby na pewno to marihuana spowodowała to). Poszedłem zapaliłem aż po chwili wpadłem w straszną paranoje, pytałem kolegi co mi jest, strasznie uciskało mnie w klatce piersiowej, czułem straszny lęk. Modliłem sie do Boga niech to wszystko się juz skonczy. Następnego dnia było wszystko okej czułem sie dobrze. Dwa dni po tym wszystkim wyjechałem za granice do taty żeby sobie troche zarobić . Po 3 dniach mieszkania tam zauważyłem że coś jest nie tak, ze coś się ze mna dzieje wszystko wydawało się takie jakby nierealne, olałem to ponieważ nie wiedziałem dokładnie co to. Wróciłem od taty wszystko było okej wyszedłem z kumplami . Następny dzień po powrocie poszedłem jak zawsze zapalić papierosa za dom, usiadłem na krzesełku i paliłem aż nagle patrze wszystko nierealne, miałem wrażenie ze mnie tak naprawdę nie ma w tym miejscu, tak jakby był to sen, czułem straszny lęk po chwili uspokoiłem się. Nadszedł wieczór położyłem się do łóżka i znów ten lęk, wszystko nierealne, bałem sie strasznie nie moglem wogóle spać. Było tak kilka dni aż w końcu powiedziałem o wszystkim mamie , ona zadzwoniła po koleżanke która była psychiatrą. Zapytała mnie czy nie słysze głosów w głowie i wgl innych rzeczy, myślała ze to schizofrenia albo psychoza(Nic nie słyszałem wszystko było okej). Powiedziała żebym pojechał do psychiatry. (dodam jeszcze ze wtedy jak gadałem z nia czułem taki straszliwy lęk po prostu masakra).Pojechałem do psychiatry powiedziała mi ze to Derealizacja depersonalizacja. Potem doszły natręctwa myślowe bałem sie ze zrobie coś komuś, rozmawiałem z kims od raazu pojawiał się straszny lęk, bałem sie ze strace kontrole nad sobą. Aż w końcu był jakis okres 2-3 dni ze było okej choć lęk był ale lekki i DD tez . Po tych 2-3 dniach doszły mysli o schizofreni, i wtedy zaczęła się jazda. Strasznei sie bałem ze mam schizofrenie, dużo czytałem o niej na internecie, i jeszcze bardziej sie nakręcałem (głupi byłem strasznie ze jeszcze o tym czytałem). (Dopisze jeszcze że całe wakacje przesiedziałem w domu bo bałem się wychodzić). Teraz po pół roku czuje ciągłe zmęczenie, nie mam na nic ochoty, lęk ustąpił bardzo rzadko się pojawia, nie moge sie na niczym skupić, dopadają mnie czasem takei zamuły że aż żyć sie nie chce. Na niczym mi nie zależy życie stracilo sens, nie ciesze sie juz nim jak kiedyś. Mam jeszcze biale kropki przed oczami z tego co wyczytałem to chyba śnieg optyczny. Czuję sie taki gorszy od wszystkich;/ choć mam wszystko co chce . Odpowiedzcie mi na pytanei czy to kiedyś przejdzie? Czy ja będę jeszcze normalny? i Czy to an pewno nie jest schizofrenia? (podpowiem ze Dd jeszcze u mnie jest lecz nie zwracam na to uwagi prawie wgl). PRZEPRASZAM JEŻELI W ZŁYM DZIALE PISZE.
×