Witam wszystkich serdecznie! Mam na imię Adam, mam 19 lat i mam problem z agresją.
Byłem agresywny w sumie od zawsze, zawsze miałem z tym problem. Bardzo łatwo było wyprowadzić mnie z równowagi, łatwo się wściekałem gdy ktoś za głośno oddychał lub patrzył na mnie. Zdarzało mi się również robić głupie rzeczy pod wpływem nerwów. Rzucanie przedmiotami, demolowanie pokoju oraz uderzanie pięścią w różne obiekty np w ścianę co skończyło się uszkodzeniem dłoni. Powiem wprost przestałem panować nad swoją agresją, boję się siebie. A co najgorsza nie cierpię w tym ja lecz moja dziewczyna. Ona jest kochana, czuła, miła wspaniała. Zawsze mogłem i mogę na nią liczyć lecz widzę że ją niszczę. Wyżywam się na niej, odreagowuje swoje niezadowolenie, wrzeszczę, dochodzi również do tego że ją szarpię. Widzę, że niszczę ją psychicznie, dołuję, wpędzam w kompleksy i załamanie. Ja wiem, że jej przeze mnie źle. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona nic zlego mi nigdy nie zrobiła a ja jak taki tyran ją psychicznie maltretuje. Potrzebuję pomocy, nie chcę tak dłużej. Tym bardziej, że potrafię być miły a za chwilę wyjechać z krzykiem i agresją i wiem że to ją męczy. Kocham ją, więc chcę dla niej jak najlepiej dlatego chcę się zmienić i walczyć z moim problemem. Często jestem chorobliwie zazdrosny, wszędzie widzę zdradę oraz jakieś matactwa. W każdym chłopaku widzę potencjalnego kochanka, zabraniam jej kontaktów z innymi chłopakami a sam miałem normalny kontakt z innymi dziewczynami. Wiem, to wszystko co robię jest bardzo złe i na pewno nie jest normalne. Nie umiem nad tym zapanować. Często wpędzam ją w poczucie winy, odwracam kota ogonem a przecież ją kocham i już nie chcę być takim złym człowiekiem. Potrzebuję pomocy specjalisty, lecz czy jest ze mną naprawdę źle?
Pozdrawiam
Adam