Witam,
Nie wiem czy mam prawdziwy problem czy jest on tylko w mojej głowie dlatego piszę o radę. Napisze jak to wygląda z mojej perspektywy ( subiektywnie). Moja teściowa uprzykrza mi życie. Przez jej zachowanie i to że mój partner na nie pozwala straciłam całą radość życia i entuzjazm, który kiedys miałam na myśl o planowaniu wspólnego życia. On jej jedynakiem, teściowa jest samotna, bezrobotna, nie ma znajomych, jest schorowana (problemy z kregoslupem). Mieszka w innym mieście niż my ale ze względu na to że chce być bliżej syna i nie chce być sama na starość, planuje przenieść się tam, gdzie my zdecydujemy osiąść na stałe. Ja bardzo sie tego boję. Już teraz są codzienne rozmowy z mama, ona za kazdym razem podkresla jaka jest chora i ze bedzie wymagala pomocy itp, nawet przy zakupach. Ma ogromny wplyw na mojego partnera, miesza mu w glowie i omawia KAZDA decyzje dotyczaca jej spraw z nim. On tez z nia wiele spraw konsultuje. Ja czuje sie troche wyautowana, na marginesie. Ona ma pieniadze. Ja nie. Jest osoba despotyczna, szantazuje mojego mezczyzne emocjonalnie (wedlug mnie), potrafi go obrazic bo cos robi nie po jej mysli, traktuje go jak dziecko, ktore sobie nie poradzi, kontroluje i musi wiedziec WSZYSTKO co on robi w zyciu, kazda wazniejsza decyzje.... Czesto zwraca sie do nas po matczynemu, per dzieci, traktuje po macoszemu, jakbysmy byli malymi dziecmi a mamy po 30 lat. Kiedy chce cos wiedziec, a nie dostaje informacji albo cos jest nie po jej mysli czesto sie denerwuje i obraza. Ja jestem na wykonczeniu psychicznym. nie mam radosci z zycia, boje sie o przyszlosc. On mowi ze to sie zmieni kiedy zamieszkamy blizej siebie, ze bedzie normalnie bo nie bedzie juz tak daleko i sie uspokoi. My ciagle sie o nia klocimy. O te czeste rozmowy itp. argument byl taki ze ona jest samotna i schorowana. potrzebuje rodziny. Ja jestem przerazona i zrezygnowana, zaczelam odbierac ja jako rywalke, wiem ze to chore ale tak czuje, jakby rywalizowala ze mna o czas, uwage swojego syna. sama kilka razy powiedziala (kiedy przegiela w swoim zachowaniu, wszela jakas panike) ze boi sie odrzucenia.... Co ja mam robic? Gdzie szukac pomocy? prosze o radę...pomozcie...