Witam, wszystko zaczęło się od tego że miałem bardzo mocne kace takie że wydawało mi się że umieram, co weekend dość grubo piłem ale to tylko w weekendy w tygodniu nic.Pewnego dnia miałem takiego kaca ze trafiłem do szpitala,powiedzieli mi że mój organizm źle znosi alkohol od tamtego momentu przez jakieś 4 dni miałem takie jakby zawroty głowy co jakiś czas mi serce tak szybko biło oraz czułem takie lęki bez powodu.Przestałem pić na 3 tygodnie, po tym czasie poszedłem na impreze i znowu się upiłem te lęki znowu powróciły na jakiś czas.Od tamtego momentu mam je co jakiś czas najczęściej wieczorem albo w jakiś stresujących sytuacjach np. jak jadę pksem i nie ma tam toalety to od razu wkręcam sobie że na bank zaraz mi się będzie chciało z niej skorzystać i już schizuję co oczywiście skutkuje tylmi lękami i delikatnymi zawrotami głowy aż do momentu kiedy przyzwyczaję się do nowej sytuacji.A więc podsumowując mam po prostu takie nagłe ataki lęku,serce mi szybo bije i mam takie jakby delikatne zawroty głowy czy to może być nerwica? Z góry dziękuję za odpowiedzi :)