Skocz do zawartości
Nerwica.com

olga_xxx

Użytkownik
  • Postów

    109
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez olga_xxx

  1. nefretis, ja mam to samo, kupuje ostatnio dużo rzeczy i tak jakbym na chwile chciała o tym zapomnieć ,a potem nagle mi głupio bo sobie myślę, że pewnie jestem chora i te zakupy nie mają sensu

     

    Mam tak samo jak Wy ! Kupuje zdecydowanie za dużo, niby się z tego cieszę, noszę... ale czasem dopadają mnie myśli po co mi te wszystkie ubrania, piękne rzeczy, może powinnam lepiej piżamę do szpitala nową kupić ? Ehh.

     

    Ostatnio żyję w panicznym strachu, wkręciłam sobie że MAM albo będę miała sepsę od zęba z którym mam problem. Odliczam dni do wyznaczonego terminu u dentysty i się zastanawiam czy doczekam. Masakra ;/ Oczywiście przeczytałam już chyba wszystkie możliwe strony w necie na ten temat i dodatkowo się nakręcam. Powinni mi odciąć neta, może byłabym wtedy zdrowsza...

  2. Dziewczyny a nalot biały na języku i brzydko pachnie co może oznaczać?

     

    Ja również miałam problem z białym nalotem, chodziłam po lekarzach, robiłam posiewy, brałam leki, płukanki i inne cuda i nic mi to nie pomogło i w sumie do dzisiaj nie wiem co to było :P Co jakiś czas to powraca, ale odkryłam cudowne lekarstwo, które niweluje nalot ! Jest nim...CZOSNEK ;)

  3. olga_xxx, eee to lipa a już myslałem, że nie mam raka :) No cóż zobaczymy po USG.

     

    A raka czego podejrzewasz u siebie ?

    Jestem dopiero na początku tego wątku, nadrabiam posty i chyba źle się "wstrzeliłam" z odpowiedzią bo nie czytałam Twoich wcześniejszych postów - za co przepraszam ;)

     

    Gdyby z morfologii można było tak łatwo wyczytać nowotwór nie umierałoby na tę chorobę tyle osób ;)

  4. Rozczarowany - wybieram się do lekarza :) Leki uspokajające łykam co jakiś czas i widzę, że na dłuższą metę to nic dobrego ;/

    Nebs - Dziękuje za miłe słowa :)

  5. Cześć !

     

    Jestem Olga, mam 25 lat.

    Nie wiem jak to możliwe, ale dopiero dzisiaj trafiłam na to forum i postanowiłam do Was dołączyć.

    Moja przygoda z hipochondrią rozpoczęła się trzy lata temu, to właśnie wtedy u mojej mamy wykryto nowotwór, a moje życie przewróciło do góry nogami. Pamiętam jakby to było wczoraj, mama była przed pierwszą operacją, a ja poczułam, że mam ZAWAŁ i czym prędzej pobiegłam na SOR. A później to już poszło z górki... tułanie po lekarzach, wyjazdy na chemię i badania kontrolne. Wieczny stres i lęk czy nie stracę najukochańszej mamy ! Szukanie publikacji, przeglądanie for, pogłębianie wiedzy na temat raka. Paradoksalnie, mama jechała na chemię umalowana, ładnie ubrana i pełna energii ( zawsze była optymistką ), a ja w powyciąganym dresie ledwo się zwlekłam z łóżka, bo przecież byłam obłożnie chora i to JA cierpiałam (za co jest mi dzisiaj wstyd ). Z czasem oswoiłam się z nową sytuacją, zaakceptowałam ten stan i powiedzmy żyłam normalnie. Wyjechałam na studia, poznałam nowych ludzi i starałam się czerpać garściami z życia - tak jak niegdyś. Co jakiś czas tylko pojawiały się nowe "dolegliwości", które zazwyczaj szybko mijały...wystarczyło, że ktoś bliski powiedział "NIC CI NIE JEST" i było ok, wierzyłam w to. Stopniowo mój lęk przed rakiem narastał, doszukiwałam się kolejnych chorób, a każdy objaw sprawdzałam w necie i dodatkowo się nakręcałam. Do lekarza z tym oczywiście nie poszłam, no bo przecież po co ? sama sobie z tym poradzę doskonale. I w sumie jakoś radziłam, do czasu...

    Ostatnio stan zdrowia mojej mamy się gwałtownie pogorszył ( wiem, że już z tego nie wyjdzie ), a hipochondria uderzyła we mnie ze zdwojoną siłą. Od kilku miesięcy prześladuje mnie czerniak i sepsa... I chociaż zdaje sobie sprawę z tego jak absurdalnie to brzmi, co ja wyprawiam, przecież nie jestem na NIC chora - to tylko reakcja obronna mojego organizmu na stres, tak chyba najwyższa pora udać się do lekarza psychologa/psychiatry bo zaczyna mnie już to moje "chorowanie" męczyć.

    Pozdrawiam serdecznie Wszystkich :)

×