Skocz do zawartości
Nerwica.com

lucy81

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lucy81

  1. Witam, mam problem (jak większość osób tu zalogowanych) jest on dość skomplikowany, więc muszę zacząć od początku (wybaczcie długo będzie) . Jestem z facetem 7 miesięcy, wszystko było super aż do listopada zeszłego roku. Mój facet jest nauczycielem, ale nie znosi swojej szkoły. W zeszłym roku chciał odejść, ale dyrekcja, rodzina przekonali go by nie rezygnował. Wiadomo, o pracę i stały etat nie jest łatwo. Zaraz po wakacjach miał wypadek rowerowy (złamał rękę). Skutkiem tego było dość długie L4. Wrócił do prac pod koniec listopada. Początkowo niczego nie zauważyłam niepokojącego, może tylko to że czasem narzekał, że nie chce mu się iść do roboty, ale każdy niemal narzeka od czasu do czasu. Problem wystąpił nagle przed świętami w grudniu. Najpierw rozmawiał ze mną iż czuje się inwigilowany przez dyrekcję?, że szukają na niego haka i wydawało mu się, że mijały go dwa radiowozy nieoznakowane. Próbowałam, go uspokoić, zwłaszcza że mówił iż źle spał w nocy.Niestety następnego dnia zadzwoniła jego matka z informacją, iż Marcin jest w psychiatryku w Toszku na obserwacji, bo wpadł w paranoję i próbował się zabić. Siedział m-c ponad, opisu nie widziałam niestety. Choć diagnozy podobno nie postawiono. W opisie była jedynie mowa o postawach ksobnych, co jeszcze nie wiem, bo rodzina mi nie powiedziała lub nie chce powiedzieć. Po wyjściu było dobrze a nawet bardzo dobrze. Marcin miał przepisany Solian, ale "nosiło go" po nim, więc go odstawił. Psycholog nie przedłużył mu L4 i wrócił do szkoły. No i po półtora tygodnia kolejny epizod, który trwa już dwa tygodnie... Niestety Marcin uważa, że jestem podstawiona, że nasz związek nie jest prawdziwy. Cokolwiek powiem jest źle. Jest teraz pod opieką matki a także psychiatry i psychologa, ale widać nadal trwa w swoich urojeniach. Nie wiem, czy to paranoja czy schizofrenia paranoidalna. Omamów nie ma, poza tymi właśnie urojeniami, które dla niego są rzeczywiste. Nie wiem jak z nim rozmawiać, czy zaprzeczać, czy nie zaprzeczać. Może po prostu przeczekać ten czas. Nie mam z nim kontaktu jedynie z siostrą, która mnie informuje. Jak zadzwoniłam do jego matki to się oburzył, że spiskujemy za jego plecami, więc też póki co nie mogę dzwonić. Jak mam postępować?
×