Witam, mam 24 lata,
nieco ponad dwa tygodnie temu, po półtorarocznym związku, rozstaliśmy się z narzeczoną z jej inicjatywy.
Bardzo mnie to dotknęło, w zasadzie od tego momentu czuję się, jakby moje życie to był film, którego jestem biernym obserwatorem. Mam ogromne wahania nastrojów, od euforii podczas której mam wrażenie, że mogę wszystko, po stany depresyjne.
Nie mam problemów z zasypianiem, jednak codziennie budzę się po 4-5 godzinach snu i nie jestem w stanie ponownie zasnąć.
Żadna z rzeczy, które wcześniej były dla mnie odskocznią od rzeczywistości (filmy, książka, gry komputerowe), nie sprawia mi radości.
Trochę wbrew sobie staram się prowadzić aktywny tryb życia - siłownia, basen, tenis, wyjścia ze znajomymi do pubów, czy na imprezy. Jednak zauważyłem u siebie coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem - zupełny brak zainteresowania innymi kobietami. Pomimo tego, że podobno jestem atrakcyjny i zwykle "kręci się" obok mnie sporo dziewczyn, nie jestem w stanie wykazać jakiegokolwiek zainteresowania nimi. Są dla mnie po prostu nijakie.
Czy to, co dzieje się z moją psychiką jest normalne? Przeżyłem już kilka rozstań w swoim życiu, jednak tak rozbity jestem po raz pierwszy.
P.S. Wybaczcie chaos w wypowiedzi.
Pozdrawiam.