heloł
Fobia społeczna + depresja (obydwa zaburzenia w formie przewlekłej [od zawsze] = osobowość unikająca + dystymia). Głęboka pogarda dla SSRI itd. Jakoś tam [po iluś tam latach] jestem w stanie funkcjonować na zasadzie - po najmniejszej linii oporu. Ale syf codzienności przytłacza coraz bardziej i bardziej. Czasami nie chcem ale muszem, czasami chcem, ale nie mogem. (I to ostatnie coraz częściej rozwala mnie na kawałki).