Skocz do zawartości
Nerwica.com

listopad

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia listopad

  1. Lat mam czternaście. Planuję całą przyszłość, ale obawiam się że albo nie wyjdzie, albo to jednak nie będzie to. Nawet nie chodzi o to, że nie jestem mistrzynią słowotwórstwa, bo umiem się wypowiedzieć jeśli się nie stresuję i zasób słownictwa też mam zadowalający, bardziej działają tutaj lęki przed odezwaniem się w grupie, powiedzeniem czegoś od siebie. Wzięłam się za siebie i zaczynam małymi krokami ze sportem - to jeśli chodzi o zainteresowania.
  2. Witam. Długo się zastanawiałam czy tu pisać. Od małego dzieciaka zawsze byłam nieśmiała, teraz też jestem bardzo młodą osobą i jest jeszcze gorzej. Najgorszy okres trwa już 2 lata, nie mam żadnych przyjaciół, znajomych, bliższej osoby. W szkole zdarzały się (przedtem dosyć często, teraz rzadziej) sytuacje, że byłam wyśmiewana przez rówieśników i inne dzieci. Nie pasuję do nich pod wieloma względami, zaczynając od głupiego ulubionego gatunku muzyki, kończąc na toku myślenia, nie umiem się dogadać. Mimo wszystko staram się dostosowywać i jeśli ktoś o coś pyta to z chęcią pomagam, przez to byłam też wykorzystywana i dalej czasem się to zdarza. Poza jakimiś prośbami nikt się do mnie nie odzywa. Żadna znajomość nie została wyniesiona poza mury szkolne. Ciągle mi się wydawało, że ktoś na mnie patrzy i obgaduje, ciągle myślałam co zrobić żeby się nie wygłupić co w konsekwencji doprowadzało właśnie do zrobienia z siebie idioty. Nauczyłam się już takie myśli w 70% ignorować. Nie rozwijam szczególnie żadnych zainteresowań, choć niedługo zacznę. Moje życie to dom-szkoła-dom-szkoła i tak na zmianę. Praktycznie cały dzień jestem sama i z jednej strony bardzo to lubię, a z drugiej nie mogę tego już znieść. Lubię wtedy słuchać muzyki i pomyśleć nad niektórymi tekstami, nie słucham słodkiego popu o nieszczęśliwej miłości. Nie wychodzę prawie nigdzie bo dopadają mnie wtedy różne lęki, a przez lęki również bóle brzucha, mdłości. Druga sprawa to uczucie kompletnej pustki, beznadziei, nie widzę żadnego sensu w życiu, mimo to dużo planuję ale potem myślę sobie 'po co? skoro i tak pewnie nic więcej z tego nie będzie, znudzi mi się i znowu będzie tak jak teraz'. Cały czas jest mi smutno, mam wyrzuty sumienia o wszystko, ciągle krytykuję siebie. Ostatnio zaczęły się też problemy z jedzeniem, objadaniem się, nie są to jakieś wielkie ilości, jem dość zdrowo ale czuję wyrzuty sumienia kiedy kolejny raz ktoś widzi mnie z jedzeniem. Wtedy myślę, że ktoś sobie myśli 'znowu jesz? nie obżeraj się tak.' lub coś tego typu. Mimo to nie umiem tego nie robić. Wiem, że to już z nudów i to taka próba zastąpienia sobie czegoś, ale trudno jest to opanować. Chcę to skończyć, boję się że zostanę sama bez nikogo, nikt nie lubi cichych nudziarzy. Co o tym myślicie? Co to może być?
×