Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bluma

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Bluma

  1. Witam serdecznie. Postanowiłam się zarejestrować i napisac o moim problemie. Mam ogromna potrzebe podzielenia się tym z kimś a w moim otoczeniu nie ma takich osób. Zacznę od początku aby wszystko było jasne. Mam 17 lat, kilka lat temu (może 4/5) miałam nerwicę żołądka (tak podejrzewam). Wszystko zaczeło się od pewnego 'ataku' ... zrobiło mi się słabo, jakbym zaraz miała zemdleć, czułam, że 'odpływam', miałam ściśnięte gardło trudno mi się oddychało a gdy ktoś do mnie mówił słyszałam jakby jego głos był z oddali, dochodził z jakiegoś tunelu. Trwało to do kilku minut i było straszne po czym przechodziło i zostawało uczucie wielkiego zmęczenia i ból głowy. Do tego miałam tiki można powiedzieć, że 'potrząsałam głowa' jakby szybkie i liczne skurcze mięśni szyi. Odwiedziłam wielu lekarzy żaden nic nie stwierdził konkretnego (miałam EEG, EKG, badania krwi i wiele innych badan wszystko było ok). Mówili 'to przy dojrzewaniu' albo 'na tle nerwowym' jeden nawet powiedział, że to początki padaczki :| i wtedy się zaczeło wymyślanie i wmawianie sobie chorób jak np. rak. Byłam na lekach uspakajających, ale zrezygnowałam z nich bo nie mogłam normalnie funkcjonować. Wkońcu zaczełam brać zioła na uspokojenie, zrezygnowałam z tańca (pierwszy 'atak' dostałam właśnie podczas obozu tańca towarzyskiego i nie dałam rady już chodzić na treningi bo bałam się, że znowu dostane ten 'atak'), odcięłam się od wszystkiego co mogło by spowodować atak (jak np. treningi) ... powoli wszystko zaczeło mi przechodzić, do dziś nie miałam już żadnego ataku (może w małym stopniu, ale umię sobie jakoś z tym radzić) ... stwierdziłam, że nikt mi z tym nie pomoże, że muszę radzić sobie sama bo problem tkwi w mojej psychice (dużo pomogła mi w tym moja mama bowiem ona też cierpiała na nerwicę żołądka, miała też depresję, ale wyszła z tego i rozumiała mnie) i jakoś mi się udało (nie będę dokładnie opisywać bo to nie ten temat). Jednak psychikę mam dalej słabą potrafię wmówić sobie dosłownie wszystko ... ostatnio w wakacje wmówiłam sobie ciąże a jest to nie możliwe bo jestem dziewicą, jednak zaczął sie wrzesień, ogrom nauki i nie myślałam o tym. Teraz jest styczeń a gdybym była w ciąży to byłby to już 6 miesiąc więc to wykluczam nie miałam żadnych objawów i jest to nie możliwe, żeby w 6 miesiącu nie mieć brzucha. Jednak od kilku dni przeżywam ponownie koszmar a wszystko przez spóźniający się okres. Znowu sobie wmówiłam, że moge być w ciąży i znowu od kilku dni jestem na tabletkach uspakajających (Persen Forte, Validol). W sylwestra można powiedzieć, że wypiłam sporo wina jak to na tego typu imprezach, ale nie do tego stopnia żeby nie wiedziec co się ze mna dzieje, nie kontrolowac się. I tu pojawia się problem bo wmawiam sobie, że mogło dojść do zbliżenia z kimś i ja tego pewnie nie pamietam :| to jest chore bo nie ma takiej mozliwośći (koleżanka z która byłam mówi, że cały czas byłam z nia na sali i z nikim nie wychodziłam), ale moja psychika mówi coś zupełnie innego. Czytałam wiele stron o objawach ciaży i oczywiście większość objawów mam jak brak okresu, od dwóch dni bolą mnie krzyże (dziś nawet bardzo), bolało mnie podbrzusze, ale teraz już nie, a od wczoraj z kolei boli mnie pierś. Wmówiłam sobie prawdopodobienstwo ciąży jakieś 5 dni temu .. 5 dni ogromnego strachu i paniki. Przez dwa dni praktycznie nic nie jadłam bo miałam tak skórczony żołądek z nerów do tego czuje jak cały czas wali mi serce a także w brzuchu (w miejscu aorty brzusznej) wszytsko mi pulsuje. To poprostu paranoja ... doszukuje się cały czas objawów, gdy jestem w szkole nie myśle o tym, że mogę być w ciąży (znajomi, nauka zapominam o tym na chwilę) a gdy przychodzę do domu to wchodzę na internet i szukam kolejnych objawów ciąży ... chwile jest dobrze a za jakis czas znowu powraca myśl, że to może byc ciąża. Ja nie moge być w ciąży mam dopiero 17 lat to był by dla mnie koniec ... koniec życia, moich planów, marzeń ... poprostu koniec. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i będzie umiał mi jakoś pomóc albo chociaż coś napisać ... piszę na forum bo nie mam komu o tym powiedzieć (nie mogę powiedziec mamie bo nie uwierzy mi, że z nikim nie spałam, koleżance to samo bo mnie wyśmieje) a musze to z siebie wyrzucić nie dam rady sobie z tym sama ... jak nie wymyśle sobie jakiejś choroby (choć to mi sie już rzadko zdarza ... ostatni raz miało to miejsce jakieś 2 lata temu) to teraz znowu ciąża. Nie mam już sił. Chciałabym bardzo dostać okres (choć wiem, że jak jest się w ciąży to mozna go mieć nawet jeszcze 3 miesiące, ale to już by zawsze coś było ... jakieś uspokojenie, że to nie raczej nie ciąża) czy taki stres może być przyczyną, że się opóźnia ? Z góry dziękuję za pomoc i za przeczytanie (przepraszam za tak długi wywód) Pozdrawiam :*
×