Skocz do zawartości
Nerwica.com

NoFuture

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez NoFuture

  1. Zaczęłam brać clonazepam w wieku 15 lat. Wtedy, gdy pojawiły się problemy w szkole. Byłam zawsze dobra uczennicą, ale fizyki nigdy nie rozumiałam. Gdy zostałam zagrożona z tego przedmiotu świat zaczął powoli mi się łamać, do tego doszły inne problemy, wszystko zwaliło mi się na głowę a moja psychika nie mogła tego znieść. Z wesołej i gadatliwej, inteligentnej nastolatki stałam się chodzącym cieniem. Nie spałam po nocach. Pewnego dnia pomyślałam, że spróbuję leku mojej babci. Clonazepam… Skoro babcia po nim śpi to, czemu nie spróbować pomyślałam… Gdybym mogła cofnąć czas.. Spróbowałam. Gdy Clonazepam zaczął działać poczułam niesamowita siłę, że podołam wszystkiemu, że świat należy do mnie… Oczywiście, aby tak myśleć brałam częściej, odzyskałam dawne poczucie humoru, świat miał znów kolory, a ja nieświadomie uzależniałam się. Początkowo nie brałam często. Jedni pili alkohol, inni palili marichuanę, a ja miałam swój clonazepam.. Babcia w końcu zorientowała się, że znikają jej leki ale ja się wyparłam. Wypierałam się jeszcze wiele razy, także przed mamą…Brałam zawsze gdy było mi źle, gdy miałam jakis problem, gdy nie potrafiłam czemuś podołać, gdy świat i rzeczywistość mnie przerastały. Nieśmiałość zabijałam clonazepanem tak jak każdą inną życiową przeszkodę. Pojawiła się depresja i mysli samobójcze. Wylądowałam w przychodni psychiatrycznej. Tam dostałam kolejne dawki leków. Przeszłam przez Afobam, Coaxil, Zolpic, Zolsanę, Seronil i parę innych… Dziś mam 23 lata i zniszczone życie. Nawracającą depresję, luki w pamięci, trudności z wysłowieniem się, bez clonazepam nie potrafię iść do żadnego urzędu aby coś załatwić, nie potrafię normalnie rozmawiać z ludźmi, wstydzę się siebie i chcę, żeby mnie nie było. Nie mam na nic ochoty i praktycznie wegetuje. Najgorsze jest jednak to, że nie niszczę życia sobie ale mojemu narzeczonemu, który nie wie o moim uzależnieniu. Jest wspaniałym mężczyzną zasługuje na kogoś lepszego niż ja. Planujemy ślub, dzieci… I tylko ja wiem jak bardzo myli się w swoim wyborze. Próbowałam kilka razy rzucić to świństwo, po koszmarze odstawienia, który przeżywałam, przysięgałam sobie , że nigdy więcej. Teraz rzadziej biorę, ale nie uwolniłam się od tego tak do końca i wiem, że nigdy tego nie dokonam, bo jestem zbyt słaba. Każda życiowa przeszkoda jest dla mnie nie do przeskoczenia bez clonazepanum. Więc proszę Was, pomyślicie dwa razy zanim sięgniecie po clonazepanum. Po nim, nie ma już normalnego życia…
×