Skocz do zawartości
Nerwica.com

annagorska

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez annagorska

  1. Czy temat ematofobii i w drugą stronę - lęku przed biegunką zdarza się na terapii? Wstyd który przeżywam myśląc o tym blokuje mnie do tego stopnia ,że nie powiedziałam jeszcze tego na terapii a jest to kolejny z moich problemów. Wstydzę poruszać się takich tematów które dotykają fizjologii, nie powiedziałam nawet ,że skutkiem ubocznym moich tabletek są zaburzenia miesiączkowania. W czasie napadów lęku mam zawsze mdłości i obawę przed zwymiotowaniem, nie mówię o tym, bo mam wrażenie ,że to takie ohydne i ,że zgorszę tym terapeutkę (będzie czuła do mnie obrzydzenie). Generalnie brzydzę się innych i siebie, co robić ?

     

    Myślę, że warto powiedzieć i zacząć od tego co Pani napisała na końcu jak Pani siebie przeżywa, to chyba zasadnicza sprawa do omówienia, życzę powodzenia w terapii.

  2. annagorska, nie wiem czy to jest problem, raczej wewnętrzny imperatyw.popływajmy po powierzchni. chodzi o to czy brak talentu (rozumianego jako latwośc przyswajania sobie pewnych technik) moze byc nadrobiony ciężką pracą?

     

     

    Niestety też nie wiem i nie chciałabym wprowadzić Panią w błąd.

  3. Czy moje obawy przed powiedzeniem terapeucie, że w pokoju po wejściu czuje się nieprzyjemny zapach są słuszne?

    Chodzę tam ok. pół roku i praktycznie od początku mnie to męczy, z tą różnica, że wcześniej skłaniałam się ku opinii, że to terapeuta nie dba o higienę, a teraz raczej obstawiam że to wina braku wietrzenia gabinetu.

     

    Myślę, że warto powiedzieć, a terapeuta powinien zadbać o wietrzenie gabinetu.

  4. annagorska, zakladajac ze ma się pewien cel, ale myslac logicznie efekt nie bedzie oszalamiajacy, a nawet sladowy, a i praca wlozona w jego osiagniecie niewspolmiernie wielka co do rezultatu powinno sie zawrocic na inne tory? innymi slowy jesli niekoniecznie ma sie do czegos predyspozycje ale brnie sie w zaparte to czy ma to zwiazek z nieujawnionymi konfliktami wewnetrznymi a niekoniecznie oznacza realną potrzebę?

     

    Pani problem brzmi bardzo skomplikowanie. Podłożem tak jak Pani sugeruje mogą być nieujawnione konflikty i nieświadomie przeżywane potrzeby. Problem do przyglądania się mu w terapii.

  5. annagorska, Witam :D Rozważam przejście z terapii indywidualnej w nurcie Gestalt na terapię grupową z tym samym terapeutą (plus koterapeuta-kobieta). Obie terapie prywatne. Grupa rozpoczyna sie w październiku (trwa do czerwca) i do czasu jej rozpoczęcia chcę kontynuować t. indywidualna.

    W listopadzie (być może później..jestem na liście oczekujących) będę miała możliwość podjąć terapię psychodynamiczną na NFZ. I tutaj pojawia się dylemat i pytanie: czy mogę połączyć terapie grupową w nurcie Gestalt z obecnym terapeutą oraz rozpocząć terapię psychodynamiczną i równolegle je kontynuować (przez kilka miesięcy, potem zostać na indywidualnej)? Czy są jakieś przeciwskazania? Czy jest to niedopuszczalne, niewskazane? Czy mogą wynikać z tego jakieś komplikacje? Czy wręcz przeciwnie mogą się one uzupełniać? Jak Pani się na to zapatruje? Co Pani o tym sądzi?

    Co do szczegółów i motywów moich rozważań odsyłam do wątku "dziennik psychoterapii". Z góry dziękuję za odpowiedź!

     

    Proszę to omówić z terapeutami prowadzącymi t. grup i t. i. , to oni powinni podjąć decyzję czy są wskazania do takiego rozwiązania.

  6. A jak to jest z celem terapii ? Podobno na początku trzeba go ustalić, ale mój problem polega na tym, że ja nie mam celu. Podjełam terapię ale tak naprawdę nie wierzę ,że coś się zmieni, nic mnie nie cieszy i nie wiem co mogłabym dalej robić. Jedyne o czym marzę to, żeby móc nie wychodzić z dom i spać, a tego nikt mi nie zagwarantuje. Czuję ,że nawet jakbym wygrała milion to i tak by mnie to nie ruszyło. Czy w takim wypadku jest sens terapii ? Terapię zalecił mi psychiatra jako uzupełnienie leczenia farmakologicznego.

     

    Ustalenie celów terapii i rozpoznanie problemów do pracy dzieje się we współpracy z psychoterapeutą. Pacjent musi jednak mieć własną motywację do pracy, bo terapia to trudna droga ku lepszemu, jeśli współpracuje się z dobrym specjalistą. Nikt nikogo nie zmusi do pracy. Dorosły człowiek ma wybór, sam dokonuje wyborów i ponosi za nie odpowiedzialność. Brak decyzji to też decyzja. Terapia nie jest leczeniem poprzez "cudowne" zmiany, to raczej mozolna praca z sesji na sesję. Czasami można mieć poczucie, że "końca nie widać", a czasami, że zmiany i poprawa jest zaskakująco szybka.

  7. W moim mieście jest kilka gabinetów psychologicznych i tylko jeden psychoterapeutyczny. Psycholodzy, z tego co wiem, przyjmują w moim mieście na NFZ, natomiast psychoterapeuta przyjmuje jedynie prywatnie. Wiadomo, że każdy woli leczyć się na NFZ skoro i tak jesteśmy zmuszani do odprowadzania składek. Co może mi zaproponować taki psycholog? Poprzednia odpowiedź wyjaśniła mi czym zajmuje się psychoterapeuta, jednak nadal nie rozumiem czym zajmuje się psycholog. Czy psycholog certyfikowany staje się z automatu psychoterapeutą? W jaki sposób może mi pomóc zwykły psycholog do którego pójdę na NFZ? Chcę mieć ogóle rozeznanie w sytuacji zanim udam się do konkretnego specjalisty. Sam nie pokonam moich problemów i dlatego chcę znaleźć kompetentną osobę, specjalizującą się w leczeniu psychiki. Korzystam już z pomocy psychiatry, jednak samo faszerowanie lekami nie zwalczy problemów z którymi borykam się od wielu lat.

    Z góry dziękuję za odpowiedź.

     

    Psycholog jest po prostu mgr psychologii, nie posiada wiedzy do prowadzenia psychoterapii. Do prowadzenia psychoterapii trzeba ukończyć kolejne 4 letnie szkolenie, terapię własną, pracę pod superwizją. Psycholog w trakcie szkolenia na psychoterapeutę może prowadzić psychoterapię, ale pod opieką superwizora.

    Zgadzam się ze stwierdzeniem, że faszerowanie się lekami nic nie zmieni, a właściwie przeprowadzona psychoterapia "działa" wiele lat po jej zakończeniu. Znaleźć dobrego specjalistę nie jest łatwo.

  8. Pani Anno,jej złośliwe komentarze nie są wynikiem mojej złej interpretacji.W momencie kiedy się one pojawiły powiedziałam o swoich odczuciach terapeutce a ona do tej złośliwości się przyznała.Na pytanie czemu miałoby to służyć,to powiedziała że chciała mnie sprowokować.Gdzieś kiedyś obiło mi się o uszy pojęcie "terapia prowokacyjna",ale nawet jeśli miałaby ona pomóc,to chyba tylko i wyłącznie wtedy kiedy pacjent jest na to gotowy,czyli wtedy kiedy zbudowane jest zaufanie do terapeuty i na pewno nie na początku procesu terapeutycznego.Bynajmniej u mnie tak się stało- jej "wysiłek" doprowadził do tego że ja tym bardziej się w sobie zamknęłam.Oczywiście być może byłaby szansa przepracować ten problem na kolejnej sesji,tyle tylko że ją mam dopiero za trzy tygodnie,co z kolei mnie strasznie wkurza,bo na trzy miesiące z 7...I ta nieregularność bardzo mi przeszkadza,bo zupełnie nie czuję się bezpiecznie.

     

    Pani Huśtawko,

    trudno mi obiektywnie ocenić Pani sytuację, bo mam za mało informacji, a informacje o terapii mogą być powiązane z Pani emocjami i urazami.

     

    Niemniej jednak jak już wcześniej napisałam psychoterapia to stały kontakt przynajmniej 1 raz w tygodniu, bez zmian ze strony terapeuty. Przed zaczęciem terapii terapeuta ustala z pacjentem zasady pracy tzw. kontrakt terapeutyczny w którym są określone cele do pracy pacjenta, jego oczekiwania, co jest realne a co nie, w jakim mniej więcej czasie, godzina i dzień cotygodniowej sesji.

    Prowokowanie i złośliwości nie mają miejsca na terapii. Terapia prowokacyjna jest nowym nurtem i jeśli ta Pani w tym nurcie pracuje to powinna na początku Panią poinformować o tym, że terapia którą Pani proponuje jest prowadzona w nurcie prowokacyjnym i ona jest w tym nurcie wyszkolona (lub jest w trakcie szkolenia i superwizji).

  9. Nie wiem czy to odpowiednie miejsce na moje pytanie, a pytanie jest następujące:

    Psycholog, psychiatra, psychoterapeuta - jaka jest różnica między nimi? Wiem że psychiatra faszeruje pacjenta lekami i chce się go pozbyć jak najprędzej. Co robi psycholog, a czym zajmuje się psychoterapeuta? Potrzebuję kogoś kto wskaże mi nad czym powinienem popracować, by pozbyć się moich problemów. Psychiatra nie chce rozmawiać, więc kto? Psycholog? Psychoterapeuta? Do kogo się zgłosić?

    Z góry dziękuję za wszystkie pomocne odpowiedzi :) .

     

    Psychoterapię może prowadzić tylko psychoterapeuta (certyfikowany). Jeśli psycholog nie ma certyfikatu i jest w szkoleniu przygotowującym do certyfikatu to może prowadzić psychoterapię, ale tylko pod opieką superwizora.

    Lekarz psychiatra leczy lekami. Są lekarze i jednocześnie psychoterapeuci (ukończyli szkolenie psychoterapeutyczne i zdobyli certyfikat) i taki lekarz może prowadzić psychoterapię.

    W praktyce jest różnie.

  10. I jeszcze jedno mam pytanie.

    A ja mam takie pytanie:w jaki sposób liczy się czas(kontrakt) na NFZ jeśli chodzi o terapie? Dla przykładu,jeśli dana poradnia podpisała umowę z NFZ że psychoterapia trwa góra 2 lata,to w jaki sposób się to liczy?Jest określona liczba godzin których obejmują te dwa lata czy jest obojętnie?I wtedy jak NFZ płaci?Bierze pod uwagę ilość "przepracowanych" godzin z pacjentem czy płaci ogółem za te dwa lata,obojętnie ile godzin pacjent był na terapii.Zmierzam do tego ,że z moją terapią jest tak,że jest bardzo nieregularna -raz co tydzień,raz co dwa tygodnie,a teraz już za trzy tygodnie idę dopiero.Zwróciłam uwagę terapeutce że taka terapia jest bez sensu jeśli nie ma regularności,ale ona tylko uniosła ramiona i powiedziała że na nfz tak jest.A ja jak mam się leczyć na odwal się i jeszcze nfz ma za to zapłacić tej poradni za to że odwala fuszerę,to mnie szlag trafia...Bo wydaje mi sie to bardzo niesprawiedliwe...

     

     

    Jeśli terapeuta (również na NFZ) zobowiązuje się do pracy z pacjentem, podejmuje się terapii to powinien móc zapewnić mu wizyty co tydzień i stały kontrakt, a nie raz co tydzień a innym razem co 3 tygodnie. Nie wiem dlaczego tak jest w tej przychodni ale warto aby to Pani wyjaśniła. Nie znam się na rozliczeniach NFZ.

  11. Witam.

    Chciałam spytać się czemu ma służyć bezceremonialny sposób komunikacji terapeuty?Pytam bo sama napotkałam się z takim zachowaniem swojej terapeutki,który był dla mnie obraźliwy i lekceważący,co spowodowało iż całkiem straciłam ochoty cokolwiek mówić,a juz na pewno nie pomogło mi w zbudowaniu zaufania do terapeutki,którego do tej pory nie posiadam.Rozumiem że może byc to metoda wywołania jakichkolwiek uczuć,lecz jeśli między terapeutą i pacjentem nie ma jeszcze zbudowanej więzi,poczucia bezpieczeństwa i zaufania ze strony pacjenta,to ta metoda wydaje się wręcz bezsensowna,bo przez takich złośliwych uwag pacjent zupełnie się zamyka.Bynajmniej u mnie tak jest..

     

     

    Nie ma sensu najmniejszego aby terapeuta był złośliwy wobec pacjenta czy bezceremonialny. Nie powinien się tak żaden terapeuta zachować. Jest jeszcze pytanie do rozważenia czy on taki był czy Pani tak to odebrała/przeżyła. Ludzie którzy doświadczyli ciężkich traum często odbierają wypowiedzi terapeuty jako atakujące. Należy o tym terapeucie powiedzieć.

  12. Witam Panią bardzo serdecznie.

    Od 6 miesięcy uczęszczam na terapię psychoanalityczną.

    Mam troszeczkę dziwny problem.

    Już drugi raz wylatuje z gabinetu za złe zachowanie.

    Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że poza terapią jestem spokojnym człowiekiem a jak wchodzę do gabinetu, to tak jakby wchodziły we mnie jakieś małe szatanki i wariuje.

    Krzyczę na Terapeutkę, nawet ostatnio zaczęłam ją wyzywać i za to wyleciałam z sesji.

    Są momenty, że chcę jej powiedzieć, że ja taka nie jestem tylko coś tutaj na mnie tak działa, że ja robię się agresywna.

    Czy może mi Pani jakoś pomóc. Jak to ogarnąć, żeby skorzystać z sesji a nie wylatywać z niej.

    Pozdrawiam

     

     

    Witam,

    proponowałabym aby Pani o tym porozmawiała z T. (np. na początku sesji zanim Pani się zdenerwuje), aby Paniopowiedziała jej jak się Panie czuje, że Pani o tym myśli i próbuje zrozumieć te wybuchy agresji i wtedy może z T. wspólnie znajdziecie odpowiedzi i zrozumienie tych stanów w które Pani wpada. Jeśli znów na sesji poczuje Pani, że chce się wydrzeć na T. to proszę jej to powiedzieć i spróbować myśleć i opowiadać a nie działać (tzn. krzyczeć i wychodzić). Wiem że zachącam Panią do podjęcia próby zapanowania nad " małymi szatankami" i opowiedzenia o nich T. Może można je polubić a nie wyrzucać z gabinetu? Powodzenia i pozdr.

     

    -- 01 kwi 2015, 13:42 --

     

    Od jakichś 6 lat nie płakałam. Nie potrafię, chociaż chcę. Wiem, że gdybym się rozpłakała, to poczułabym się lepiej, ale nie umiem się rozpłakać, próbowałam się zmuszać, wywoływać to na najprzeróżniejsze sposoby i bez skutku. Z czego to może wynikać? Co mogę z tym zrobić, czy jest jakiś sposób? Co to w ogóle jest, skąd to jesT?

     

    Może chroni się Pani przed wielkim smutkiem który za tym płaczem stoi? ale tak naprawdę odpowiedzi na to pytanie może być wiele, powinna ich Pani szukać i rozważać (to i inne kwestie) na sesjach. Jakaś odpowiedz T. z internetu nic Pani nie pomoże, niestety.

  13. Czy psychoterapeuta przyjmujący na nfz w przypadku kiedy kończy współpracę z daną poradnią ma jakieś obowiązki wobec swoich pacjentów, na początku mowiła mi że moja terapia będzie trwała długo, pewnie z 3 lata, na ostatniej sesji usłyszałam że prawdopodobnie niedługo już nie będzie pracowała na nfz, czy może mnie tak po prostu zostawić z rozgrzebanymi problemami? Wręcz przeraża mnie to że moge niedługo z tym wszystkim zostać sama

     

    Koniec współpracy z terapeutą jest bolesny, gdy terapia nie jest jeszcze zakończona, a pacjent nie jest gotowy do samodzielności. Niemniej jednak każda trudność przepracowana w terapii jest powodem do satysfakcji i przybliża do samodzielności, dojrzałego radzenia sobie z wyzwaniami i trudnościami.

    Przepracowanie rozstania z terapeutą, nawiązanie współpracy z nowym i praca z nim to wzywanie, ale życie jest pełne wyzwań i nie da się w pełni kontrolować, nie można zagwarantować sobie w relacjach poza terapią, że nikt nas nigdy nie opuści i wiele innych rzeczy z którymi trzeba sobie poradzić.

     

    Terapeutka powinna dać Pani czas na omówienie rozstania z nią, a ośrodek powinien zaproponować innego terapeutę, jeśli tego nie zrobi to pozostaje Pani znaleźć innego terapeutę samodzielnie. terapeutka powinna jednak jasno określić jak długo będzie z Panią pracowała.

  14. I ja mam kilka pytań, zdecydowałam się pierwszy raz w życiu podjąć psychoterapię i zastanawia mnie:

    1.Czy terapeuta cały czas będzie na mnie patrzył ? Czy nie mogę być odwrócona tyłem, zasłonięta (głupie, ale ułatwiłoby mi życie).

    Raczej terapia odbywa się twarzą w twarz, ale może Pani zapytać czy ten terapeuta zgodzi się aby Pani siedziała bokiem i omówi to z Panią dlaczego jest tez wzrok terapeuty trudny do zniesienia. Generalnie gdy zaczyna się terapię jest trudno.

     

    2.Czy podczas sesji można wyjść ?

    Z założenia się nie wychodzi, tylko rozmawia o tym dlaczego chciałaby Pani wyjść, ale jeśli ktoś nie wytrzyma i wyjdzie to też nic się nie stanie.

     

    3.Już na konsultacji którą miałam łamał mi się głos, boje sie ,że gdy tylko zaczniemy wybuchnę płaczem, będzie mi wstyd i bedę chciała przerwać terapię, co wtedy ? Terapeuta weźmie mnie za histeryczkę jeśli będę płakać na każdej godzinnej sesji ? Co sobie pomyśli i co on wtedy robi?

    Płacz i przeżywanie wstydu na terapii gdy mówi się o trudnych emocjach jest najbardziej normalną rzeczą jaką się robi na terapii (m.in. po to właśnie jest terapia). Warto opowiedzieć T. o tym co Pani myśli, że on/ona myśli gdy Pani płacze.

     

    4.Czy terapia może mi jakoś zaszkodzić ?

    raczej nie

     

    5. Czy jeśli powiem ,że mam myśli samobójcze to to zwalnia terapeutę z obowiązku zachowania tajemnicy lekarskiej ?

    zgodnie z kodeksem etycznym - gdy pacjent zagraża sobie lub innym

     

    6.Jaka terapia jest najskuteczniejsza w przypadku zaburzeń depresyjno-lękowych ?

    psychodynamiczna

  15. to na pewno bardzo intrygujące pytanie:

    co myśli o terapeuta?

    zachęcam aby nie czekać, aż terapeuta powie co myśli, ale opowiedzieć mu co Wy myślicie że on myśli, z takich rozmów wynikają bardzo ważne i ciekawe informacje i na 100% wpływają na efektywność psychoterapii!

  16. Zawsze mnie zastanawiało, co myśli sobie terapeuta, kiedy pacjent przez całą godzinę milczy? Czy jest wściekły, że klient marnuje jego czas? Czy może myślami jest zupełnie gdzie indziej i po prostu czeka, aż ta godzina minie? A może jeszcze coś innego?

     

    Trzeba zapytać swojego terapeuty, każdy myśli coś innego :)

    Ważniejsze jest co Pani myśli, że myśli terapeuta i jak się Pani z tym milczeniem terapeuty czuje.

  17. Próbuję przystępnie wyjaśnić jak korzystać z terapii. Nazywanie objawów nie jest szufladkowaniem (chociaż można się tak poczuć). Każdy człowiek (i ten zdrowszy i ten z problemami emocjonalnymi) używa mechanizmów obronnych. Nie ma co się bać, że tak jest, warto pracować nad tym i nie tracić nadziei, że będzie łatwiej i lepiej.

     

    -- 08 mar 2015, 23:13 --

     

    annagorska, chciałaby nawiązac do tego co Pani napisała odnosnie dokumentacji/historii leczenia. Chyba ja jako pacjent mam prawo wglądu w tą dokumentację? Mój psychiatra powiedział że da mi wydruk tej historii leczenia od terapeutki, ale ja chcę być w porządku w stosunku do terapeutki i nie chcę jej brać bez jej zgody, stąd było moje pytanie dlaczego ona nie chce żebym brała tą historie na konsultacje. Oznacza to chyba że mogę dostac tą dokumentację i bez jej zgody, leczę sie w poradni zdrowi psychicznego na nfz.

    Pisze tez Pani że dobrze jest rozmawiać z terapeutą na temat jak go postrzegam, co do niego czuję, a ja mam wrażenie że moja terapeutka ma już dość jak ja o tym mówię, szczerze to juz nawet boję się mówić o moich uczuciach ze strachu że jak jej mówię o swoich wątpliwościach, to ona mi w końcu na serio powie że kończy ze mną współprace, i chyba stąd pojawił sie mój pomysł na 7f. Tak się boję że mnie zostawi, że sama chce to zrobić, mimo tego że jestem do niej bardzo przywiązana, mimo tych moich wątpliwości co do jej pracy.

     

     

    Myślałam, że chodzi Pani o prywatne notatki terapeuty. W PZP to oczywiście jest wymóg prowadzenia historii choroby i pacjent ma do niej prawo (do wglądu lub uzyskania kopii).

     

    Bardzo ważne aby Pani powiedziała o swoich obawach i strachu, wątpliwościach terapeutce. T. powinna sobie z tym poradzić, omówić to z Panią. Pani fantazje, że Panią zostawi też proszę opowiedzieć terapeutce, na tym właśnie polega terapia i przepracowywanie kolejnych problemów w relacji z terapeutą.

     

    -- 08 mar 2015, 23:15 --

     

    bordelka_82,

    To powiedz jej o swoich obawach.Tak się najszybciej dowiesz.Ja swojej ostatnio wysmarowałam list na trzech stronach i oczywiście w kulturalny sposób opisałam wszystkie swoje uczucia do niej i obawy przed współpracą z nią.To chyba rozładowało napięcia bo wczoraj po raz pierwszy mi było nieco łatwiej mówić, a ona się nawet kilka razy uśmiechnęła co w jej przypadku to jest WOW ;)

     

    O to właśnie chodzi w terapii.

  18. Co do pobytu w F7 to przede wszystkim jest to ważne pytanie do Pani: co chce Pani tam uzyskać?

    Notatki terapeuty to chyba są jego prywatną sprawą i tylko sąd może ich zażądać w ściśle określonych warunkach (ale nie jestem pewna co do sytuacji prawnej), co do Pani sytuacji to może Pani oczekiwać informacji o przebiegu Pani leczenia i diagnozy Pani problemu w formie zaświadczenia. Terapeuta zobowiązany jest do ochrony Pani danych i do zachowania zasady poufności przekazanych przez Panią informacji (nie dzielenia się z nikim tymi informacjami), chyba że sąd zwolni lub pacjent zagraża swojemu życiu lub życiu innych osób.

     

    W moim przekonaniu dobra terapia to taka, która prowadzi do wyleczenia i niezależnego funkcjonowania bez terapii i terapeuty. Nadmiernie miły terapeuta uzależnia, zobowiązuje do wzajemności, nie wyjaśnia trudnych emocji, nadmiernie zdystansowany i konfrontujący jest znów trudny do wytrzymania przez pacjenta, za bardzo frustrujący i to też nie jest dobre.

     

    Jeśli współpraca z terapeutą gestalt daje rezultaty to dobrze, to znaczy, że to jest dobry terapeuta. Znam terapeutów psychodynamicznych, których bym nie poleciła, ale podobnie z innych nurtów. Niestety nie mogę napisać nazwisk (żałuję strasznie). Znam terapeutów psychodynamicznych, którzy pracują bardzo dobrze, sama przeszłam taką terapię i terapeutka była ciepła, przenikliwa i dużo mówiła.

     

    Kolejna rzecz, szczególnie ważna u osób z zaburzeniem borderline - specyfika tego zaburzenia opiera się na rozszczepieniu, na podziale rzeczywistości na dobą i złą, idealną i zdewaluowaną i szczególnie takim osobom jest trudno wytrzymać w terapii, bo wcześniej czy później dochodzi do dewaluacji terapeuty z którym się pracuje na rzecz tych "innych" terapeutów. Ważne, jeśli chce się przepracować ten mechanizm (niełatwy do przepracowania) jest by pozostać u jednego terapeuty i dostrzec tą zmianę z dobrego na złego terapeutę i to omawiać. Pozostanie ze "złym" bo zdewaluowanym terapeutą jest trudne i wymaga powstrzymania pewnych impulsów do działania (np. porzucenia terapii) i omawiania z terapeutą złości i dewaluacji. Nie jest to łatwe.

  19. Można odnieść wrażenie, że terapeuta psychodynamiczny jest zimny i nieempatyczny i mówi pacjentom, że ich nie lubi, a terapeuta gestalt jest super empatyczny i generalnie idealny. A chyba świat jest bardziej skomplikowany niż tylko dobry i zły i uczucia w terapii również.

  20. Zwracania po imieniu się nie stosuje, ale warto o tym rozmawiać jeśli czuje się, że to jakoś przeszkadza w dobrej relacji z terapeutą (to jest element terapii pacjenta, a nie że terapeuta powinien zaproponować przejście na ty).

    Ja przez kilka sesji drążyłam temat mówienia na Ty, prosiłam swoją terapeutke że bardzo bym chciała żeby tak się do zwracała, ona tylko się mnie pytala dlaczego mi tak na tym zależy, ale po mojej odpowiedzi temat znikał, w końcu na kolejnej sesji kiedy o tym wspomiałam, ona chyba się na mnie wkurzyła i po raz pierwszy podniesionym głosem powiedziała, ze ja nie będę ustalała zasad, że jest seting którym ona się kieruje. To samo jest w przypadku pisania do niej meili. Mam jej adres, zdarza mi się w chwilach kryzysu coś napisac, ale nigdy nie dostaję odpowiedzi, i o to tez mam do niej żal i wyrażam go na sesjach, nie podoba mi się kiedy słysze od niej że nie jest od zaspakajania moich potrzeb. Tylko że taki jej stosunek jeszcze bardziej mnie dołuje, myślę sobie że ma mnie gdzieś, skoro nie przejmuje sie tym przez jej słowa czyję się jeszcze gorzej. Np. ostatnio na moje sugestię że napewno ma mnie Pani dość ona mi powiedziała że nie zaprzeczę. Czy tak musi być na terapii psychodynamicznej?

     

     

    Raczej chyba tak, ale co do szczegółów Pani procesu terapeutycznego to nie wiem i nie będę go komentować. Zastanawiam się i Panią zachęcam do myślenia na ten temat czy nie jest tak, że może Pani trochę chce wkurzyć swoją terapeutkę, że Pani żąda od niej czegoś czego ta nie może dać. Trudno Pani zaakceptować jej warunki pracy z Panią, być może dlatego, że łatwiej jest kiedy to Pani kontroluje i stawia warunki, może warto się tym zajmować na sesjach.

    Trzeba również pamiętać, że terapia jest frustrująca i pewien poziom frustracji trzeba nauczyć się tolerować. Mam nadzieję, że z czasem będzie Pani łatwiej i pewne emocjonalne stany będą mniej frustrujące, a bardziej zrozumiałe. Powodzenia!

  21. Witam,

     

    Ja mam pytania odnośnie relacji terapeutycznej, pomiędzy pacjentem a terapeutą..

     

    Na czym polega ta "relacja" , przede wszystkim ze strony terapeuty? W jakich granicach terapeuta angażuje się w tą relację, czy wiąże się ona z osobistym głębokim przeżywaniem przez terapeutę, problemów swoich pacjentów, rozmyślaniem o pacjentach, również poza sesjami terapeutycznymi, czy raczej polega ona na umiejętnym sprawianiu wrażenia bycia zaangażowanym, zaabsorbowanym, osobą pacjenta, tak aby to pacjent poczuł, że terapeucie na nim zależy i zaczął traktować terapeutę jak kogoś więcej niż lekarza, stosującego określone procedury medyczne, celem wywołania skutków leczniczych psychoterapii, gdy tymczasem dla terapeuty jest to po prostu tylko pacjent, jeden z wielu, o jakim szybko zapomina i osobiście nie angażuje się zbytnio w jego sytuację życiową?

    A może zasady etyczne pracy terapeuty, regulują jakoś tę kwestię, czy być może jest to kwestia indywidualna, zależna od konkretnego terapeuty czy rodzaju terapii?

     

    I jeszcze drugie pytanie: Czy jeśli pacjent, zachowując oczywiście pełną szczerość wobec terapeuty i spełniając wszystkie zadania wyznaczone mu przez terapeutę, nie postrzega terapeuty jako kogoś faktycznie bliskiego, przyjaciela, tylko kogoś kto w jego przekonaniu traktuje go jako pacjenta, czyli "jednego z wielu", to czy takie coś, wpływa negatywnie na skuteczność terapii, innymi słowy, czy pacjent musi traktować terapeutę jak dobrego przyjaciela, rodzica, czyli kogoś, dla kogo jest kimś wyjątkowym, bo inaczej terapia będzie nieskuteczna? Czy skuteczność terapii jest uzależniona w jakiś sposób od tego, aby terapeuta był rzeczywiście kimś wyjątkowym dla pacjenta, czy wystarczy szczerość ze strony pacjenta i zastosowanie odpowiednich technik terapeutycznych przez terapeutę, w zależności od tego, w jakim nurcie prowadzona jest terapia? Czy raczej nie ma znaczenia to jak pacjent postrzega terapeutę, ważne aby był z nim szczery i realizował założenia terapii?

     

    Z góry dziękuję za odpowiedź. :D

     

     

    To jest kolejne bardzo ciekawe i ważne pytanie.

    Odpowiem na nie z punktu widzenia terapeuty psychodynamicznego.

     

    Psychoterapia jest leczeniem trudności emocjonalnych/zaburzeń psychicznych rozmową. Pytania o tym jakie znaczenie ma pacjent dla terapeuty i co na ten temat myśli to element jego terapii i warto o tym rozmawiać. Można powiedzieć np: "zastanawiam się ostatnio czy Pani/Pan myśli o mnie po sesjach? myślę że nie bo ma Pan/Pani przecież tylu pacjentów? zastanawiam się czy w związku z tym mogę Pana traktować jak kogoś kto chce mi pomóc?" I terapeuta powinien niekoniecznie powiedzieć czy myśli czy nie (bo to nie ma znaczenia) powinien omówić ten temat z punktu widzenia dotychczasowych doświadczeń pacjenta.

     

    W terapii psychodynamicznej pracuje się głównie na 3 obszarach doświadczeń pacjenta: 1.relacje i przeżycia z dzieciństwa, 2. obecne relacje i doświadczenia z osobami poza terapią, 3. relacja z terapeutą. Sesja nie ma struktury, pacjent wnosi tematy o których chce rozmawiać, np. które zajmowały go w ostatnim tygodniu.

     

    Terapeuta nie zadaje zadań, interpretuje i opisuje co się dzieje w terapii pacjenta.

     

    Skuteczność terapii zależy od:

    - szczerości (pomimo obaw i wstydu) i wytrwałości pacjenta, regularnej obecności na sesjach

    - wiedzy/doświadczenia/terapii własnej terapeuty

     

    -- 27 lut 2015, 20:12 --

     

     

    To o co pytam, to oczywiscie tylko zewnetrzne przejawy mogace sluzyc ww celom/lub nie -ale czy faktycznie terapeuta psychodynamiczny nie moze zwracac sie do pacjenta po imieniu, podawac reki, juz nie mowie przytulic, zlozyc zyczen - czy to kwestia indywidualna danego terapeuty/czlowieka czy pacjenta (rodzaju zaburzen) czy wlasnie scisle danej szkoly/nurtu ?

     

     

    Niektórzy terapeuci podają rękę przy powitaniu i pożegnaniu.

    Zwracania po imieniu się nie stosuje, ale warto o tym rozmawiać jeśli czuje się, że to jakoś przeszkadza w dobrej relacji z terapeutą (to jest element terapii pacjenta, a nie że terapeuta powinien zaproponować przejście na ty). W naszej kulturze przyjęło się, że jednak wersja na Pan/Pani jest bardziej adekwatna, chociaż w historii rozwoju psychoterapii w PL był okres przechodzenia na ty.

     

    Potrzeba przytulania powinna być omawiana w terapii, a nie realizowana, bo terapia ma służyć omawianiu i rozmowie, a nie zaspokajaniu potrzeb. Pacjent w wyniku terapii powinien nauczyć się zaspokajać te potrzeby w relacjach poza terapią.

     

    Kontakt pomiędzy terapeutą powinien ograniczać się tylko do sesji i rozmowy, nie powinien terapeuta mieć jakikolwiek dostęp do realnego życia pacjenta, nie powinien być kumplem kumpla, przyjacielem znajomej kuzynki, czy osobą którą można spotkać na przyjęciu u znajomych. Służy to poczuciu bezpieczeństwa pacjenta.

  22. annagorska,
    tu_i_teraz,

     

    Może zapytam precyzyjnie jakiego wyrażania uczuć i bliskości Pani by oczekiwała od terapeuty?

     

    O jakim dystansie Pani mówi w relacji z terapeutą psychodynamnicznym, czy odwołuje się Pani do ogólnej wiedzy, potocznego rozumienia, wiedzy z wykładów o podejściach psychoterapeutycznych, czy też odnosi się Pani do konkretnej relacji z terapeutą psychodynamicznym?

    Oczekuję od terapeuty: zrozumienia, akceptacji, troski, zaangażowania,wrażliwości, życzliwości, wsparcia. W takiej atmosferze nie trudno o bliskość. Lubię takie relacje z ludźmi. Pozwala mi to poczuć się bezpiecznie. Mogę być wtedy szczera, wrażliwa, mogę być sobą.

    Jeżeli klimat jest inny, bardziej chłodny i zdystansowany czuję opór przed otwarciem się, czuję małe zainteresowanie, zaangażowanie w moje problemy. Pewnie ma to związek z tym, że moja mama była chłodna i krytykująca więc takie relacje są dla mnie niejako zagrażające i mało komfortowe. Czy tak???

    Miałam kontakt z dwiema terapeutkami psychodynamicznymi, z jedną na terapii grupowej (3 miesiące), z drugą na indywidualnej (ale to było tylko 5 spotkań) obie były chłodne, zdystansowane. Zero mimiki, twarz pokerzysty i tylko celne interpretacje. Taki mało ludzi, naturalny kontakt. Czemu to służy? Obiektywizmowi? A co z relacją z klientem? Nie trwa to (budowanie sojuszu, bezpieczeństwa, zaufania itp.) wszystko dłużej?

     

     

     

    Wszystkie Pani oczekiwania od terapeuty wydają mi się do spełnienia przez terapeutę psychodynamicznego, ale widocznie trafiła Pani na terapeutki, które kurczowo trzymają się zasady neutralności (raczej "lodowatości") lub (co może też występować jednocześnie z tym co powyżej) jest Pani osobą bardzo wrażliwą na to czy ktoś okazuje sympatię Pani/akceptację i każdy sygnał (również neutralny) rejestruje Pani jako brak akceptacji.

     

    Czemu to służy (mam na myśli ten rodzaj kontaktu z terapeutą, który Pani opisała)? Chyba niczemu, no może jedynie temu, że mogła Pani poczuć jak Pani nie lubi tych terapeutek.

  23. Witam,mam pytanie: Co zrobić jeśli terapeutka nie zjawiła się na terapii indywidualnej,nie uprzedziła mnie,że jej nie będzie i kilka dni później na terapii grupowej wspomniała tylko,że wzięła wolne bo miała atak rwy kulszowej i musiała iść na masaż. Mam rozmawiać z nią dlaczego mnie nie uprzedziła i nikt z ośrodka mnie nie poinformował,że sesja się nie odbędzie czy może odpuścić ten temat? Co Pani o tym sądzi?

     

     

    Na pewno warto o tym porozmawiać i ustalić zasady odwoływania sesji (nawet nagłego) przez terapeutkę. Powinna zostać Pani poinformowana, że sesji nie będzie.

     

    -- 23 lut 2015, 18:52 --

     

    tu_i_teraz,

     

    Może zapytam precyzyjnie jakiego wyrażania uczuć i bliskości Pani by oczekiwała od terapeuty?

     

    O jakim dystansie Pani mówi w relacji z terapeutą psychodynamnicznym, czy odwołuje się Pani do ogólnej wiedzy, potocznego rozumienia, wiedzy z wykładów o podejściach psychoterapeutycznych, czy też odnosi się Pani do konkretnej relacji z terapeutą psychodynamicznym?

  24. Złamanie tajemnicy terapeutycznej, bez zachowania mojej anonimowości i bez mojej zgody.

    I to NIE w sytuacji, gdzie czasem - jak rozumiem - należy to zrobić (zagrożenie życia etc.).

     

     

    To o czym Pani pisze wyjątkowo narusza zasady etyczne psychoterapeuty. Jedną z najważniejszych zasad etycznych jest zasada poufności i chronienie danych pacjenta.

     

    -- 22 lut 2015, 21:19 --

     

    jako osoby zaburzone rozumiem takie, które mają swiadomość własnych problemów i chcą przejść "transformację" od "ja " realnego do "ja" idealnego.

    jak to sie ma do praw czasu zgodnie z którymi czlowiek przez całe zycie ewoluuje? stąd by wynikalo zalozenie ze na zmiany jestesmy skazani.

     

    W terapii chodzi o pozbycie się cierpienia psychicznego, integrację osobowości, zrozumienie siebie, poszerzenie samoświadomości, odblokowanie pewnych wypartych emocji, nabranie dystansu do pewnych przeżyć, zmniejszenie nasilenia działania mechanizmów obronnych, które są i działają u każdego ale u osób z problemami działają niewłaściwie (w niektórych syt. zbyt silnie w innych zbyt słabo). W związku ze zmianami wypracowanymi w terapii automatycznie przychodzi przeżycie, że lepiej funkcjonuję, łatwiej mi z tym i z tamtym, osiągam swoje cele i że nie potrzebuję ja idealnego aby być szczęśliwym i zdrowym. Staję się wolny od wewnętrznych przymusów, ograniczeń, nakazów, ocen.

     

    Człowiek myśli i analizuje siebie cały czas, doświadczenie terapii psychoanalitycznej/psychodynamicznej stwarza (wewnątrz umysłu) dodatkową wiedzę o sobie wykorzystywaną do rozumienia siebie i widzenia różnych mechanizmów i to pomaga by samodzielnie po zakończeniu terapii na bieżąco analizować siebie i korygować samodzielnie swoje zachowania, podejmować lepsze dla siebie decyzje. Jest to zmiana jakościowa, pewne przeżycia i reakcje stają się inne po terapii np. złość przed terapią jest inna niż złość po terapii.

     

    Jedno zastrzeżenie na koniec: jest to ogólny opis więc na poziomie konkretnej jednostki doświadczenia te mogą się nieznacznie różnić.

     

    -- 22 lut 2015, 21:38 --

     

    Mam pytanie: czemu sluzy bliskosc w terapii? Jestem w terapii Gestalt i jest tam duzo cieplych uczuc pomiedzy mna a terapeuta. Czemu sluzy dystans w terapii psychodynamicznej?

     

    Dystans w terapii psychodynamicznej wydaje mi się być pewną powtarzaną fantazją, że terapeuta psychodynamiczny to "siedzi i milczy", "jest lustrem" (a to może na wstępie budzić lęk i przerażenie kontaktem z taką osobą). Bliskość w terapii się buduje, zmienia i ewaluuje. Są zasady etyczne, które regulują poziom bliskości.

     

    Terapeuta z zasady nie powinien wnosić swoich wątków do terapii pacjenta, a więc nie powinien też wnosić swoich uczuć, dominować terapii pacjenta swoimi emocjami. Ma to bardzo ważny sens, bo terapia ma służyć pacjentowi i oglądaniu jego emocji. Gdy terapeuta jest bardzo miły, to pacjent nie może poczuć swojej złości do niego, a więc nie może też pracować nad swoją złością.

    W terapii psychoanalitycznej/psychodynamicznej pracuje się analizując relację pacjent-terapeuta, więc to jak pacjent przeżywa swojego terapeutę np. może myśleć, za mało mi daje ten T. nie wiem co z tym zrobić, złości mnie to! - i to jest elementem terapii pacjenta. Warto mówić terapeucie jak się czuję w relacji z nim. Zrozumienie tych uczuć nie zawsze pojawia się na jednej sesji, czasami wymaga to kilku miesięcy pracy.

     

    I jeszcze jedno: w watku "dziennik psychoterapii" forumowicze wymieniaja sie swoimi wrazeniami, przezyciami, przemysleniami odnosnie swojej terapii- stanowimy swoista grupe wsparcia. Czy bylaby taka mozliwosc aby pani "zaopiekowala" sie tym watkiem od strony merytorycznej? Mysle, ze byloby to bardzo potrzebne i pozadane. Co Pani na to?

     

    Dziękują za zaproszenie, przyjrzę się temu wątkowi i zastanowię się co mogę wnieść.

     

    -- 22 lut 2015, 21:40 --

     

    Co.pani sadzi o metodzie one brain uzywanej przez psychoterapeutow? Jest skuteczna, wiarygodna? Pozdrawiam.

     

     

    A więc znów się uczę od Państwa czegoś nowego, nie znam tej metody. Może ją Pani/Pan opisać

  25. Pytanie,mam w poniedziałek pierwsze spotkanie z psychologiem (terapia meta-systemowa, czy coś takiego) i chciałbym właśnie dowiedzieć się na czym taka terapia polega? Może kilka kluczowych kwestii związanych z terapią o tym nurcie mogłaby mi pani przytoczyć?

     

    Nie znam tego podejścia i nigdy o takim nie słyszałam, więc chyba powinien Pan zapytać terapeutę.

    Przy okazji warto zapytać o superwizję, terapię własną, certyfikat, Towarzystwo Psychoterapii do którego należy.

×