@carmen.s,bardzo dziękuję Wiesz,przez to,że kiedyś odizolowałem się od ludzi nie mam teraz tak naprawdę nikogo,kto powiedziałby mi parę słów dla otuchy i takie wpisy podnoszą mnie choć trochę na duchu .Dziękuję.Nie mogę sobie jedynie poradzić z tym,że oprócz tej kobiety inne dla mnie w ogóle nie istnieją.Wydaje mi się,że ona ma klasę i ma to coś co mi się zwyczajnie w niej podoba Z wyglądu jest naprawdę średnia,więc nie wpadła mi w oko przez ładną buzię.po porostu ma to coś co mi się w niej podoba .Jest miła,ogólnie bardzo lubiana,odważna i wydaje mi się ,że przy niej może bym się wyleczył z moich dołów.no ale niestety nie odwzajemnia tego co do niej czuje,bo unika mnie jak ognia,co NAPRAWDĘ pogłębia moje doły.Gdy ona mnie unika czuję się jak śmieć i czuję,że jestem nikim a do tego pogłębia to moje kompleksy,bo uważam,że unika mnie przez mój wygląd.. ona jest kobietą,która otacza się w towarzystwie osób,które coś już w życiu osiągnęły.Zna naprawdę różnych ludzi od muzyków,po adwokatów i boli mnie to ,że ja nawet niczym jej nie zaimponuje;/Też miałem kiedyś talent do muzyki,do sportu ,ale to wszystko zaprzepaściłem przez fobie i to też mnie strasznie boli.Ostatnio wziąłem Trittico na noc ,tak jak kazał mi lekarz i do tego strasznie się motywowałem.Starałem się za wszelką cenę zmienić swój punkt widzenia i doszedłem do wniosku,że nie ma sensu.Myślałem "odpuść sobie,ona może mieć kogo chce .Ta kobieta jest poziom wyżej i nic i tak z tego nie będzie."i o dziwo pomogło,ale...tylko na chwilę,bo zaraz wracam to tego momentu,że wyobrażam sobie,że ona jest ze mną,że jesteśmy ze sobą szczęśliwi i wtedy łapię POTĘŻNEGO doła.Właściwie to nie wiem nawet co się zemną wtedy dzieje,ale na pewno uchodzą ze mnie wszelkie chęci do życia .wyobrażam sobie że widzę ją rano ,że rozmawiamy w tym miejscu ,w którym się spotkaliśmy po raz pierwszy echh ta głupia głowa..Do tego znalazłem jej profil na Facebooku i odwiedzam go codziennie I to się stało jakąś obsesją ;/Nie chce tego.Jestem świadom problemu i chcę się z tego wyleczyć
@monooso,mam nadzieję,że i ty poradzisz sobie z tą izolacją.Mogę tobie powiedzieć ze swojego doświadczenia,że nie warto się izolować.Ja nie raz miałem łzy w oczach ,gdy musiałem się przełamać i wyjść do ludzi,ale się nie poddawałem.Mi pomógł sport,dużo sportu.Pamiętam jak zaczynałem biegać wśród tych wszystkich ludzi,których się na co dzień bałem ,to było wariactwo :)Czułem na sobie te wszystkie spojrzenia,których na co dzień unikałem.Zmienił mi się punkt widzenia.Teraz uważam,że jak ktoś na mnie patrzy,to niech sobie patrzy i mam to gdzieś.Wcześniej się strasznie przejmowałem tym,że ktoś mnie ocenia i może się ze mnie śmiać.Teraz mam to gdzieś,i ty też to olewaj.Fobia jakoś ustąpiła,choć nie przeszła do końca,to chociaż jestem w stanie coś tutaj napisać a uwierz mi,że jeszcze 3 lata temu nic bym tutaj nie napisał,bo zwyczajnie się bałem.
@MadGregor,mieszkam ze swoim jedynym przyjacielem,czyli moim psem:)Puki co pracuje fizycznie i może to odciąga mnie trochę od moich problemów,ale i tak w pracy potrafię dostawać tych odlotów.Wcześniej zanim zacząłem jako gnojek miksować Effectin z alkoholem byłem pełen życia (chociaż może się to wydawać głupie mimo tego,że miałem fobię społeczną)aż do momentu,gdy poczułem tą senność i takie odmóżdżenie.To trochę jakby mój mózg zaczął pracować na niższych obrotach..Wtedy zanim poszedłem spać czułem się jeszcze sobą a gdy się obudziłem trafiłem jakby zupełnie innego świata. I nie wiem czy to była wina tych 2 piw,czy tego,że nastąpił jakiś efekt uboczny.Na początku brałem 1 tabletkę effectinu er ,potem lekarz przypisał mi 2 dziennie .Nie wiem czy nie brałem tego za dużo ,Miałem wtedy dopiero 16 lat a ten lek powinno się chyba wypisywać osobom pełnoletnim .Może właśnie coś jeszcze kształtowało się w mojej psychice a tabletki to zaburzyły ..nie wiem ale przeżywam 10 lat męki z derealizacją.
Pozdrawiam was wszystkich