Skocz do zawartości
Nerwica.com

elzjaro

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez elzjaro

  1. Ja takze nie bylem tam,lecz byl moj przyjaciel.Z tego co moge Ci powiedziec,to pojdz tam.To chyba jedyna dobra klinika w malopolsce.Tylko tam jest terapia,odnosnie lekow,ale i tak kazdy sam musi walczyc z ta przypadloscia.Ktos na tym forum napisal,ze wazne,aby mozg byl zajety przez niemal caly czas.Wtedy leki zanikaja.I musze powiedziec,ze mial ten ktos racje,bo ja w taki sposob probuje z lekami walczyc.Jezeli czujesz,ze zbliza sie atak.to nie uciekaj,nie wzywaj karetki,tylko z tym walcz,idz do przodu,a lek pojdzie.
  2. Witam Was.Moje objawy,sa podobne do Waszych.Ten kto nie doswiadczyl nerwicy,lekow neurotycznych,to tego nie zrozumie.Jestem w innym kraju,jakos funkcjonuje,ale prawie codziennie towarzyszy mi niepokoj,oraz ataki.Boje sie sam chodzic,jezdzic po miescie,bo czuje sie gdzies w glowie zagrozony,ze umre,albo zemdleje,ze musze sam na siebie liczyc.Ostatnio boje sie jesc,bo mysle,ze w talerzu jest jakies szklo czy tym podobne.Badam sobie puls,wymyslam tez rozne dolegliwosci,a te ataki paniki bardzo mnie mecza.Mieszkam z rodzina.Moja dziewczyna przestaje mnie akceptowac,mowi,ze nic nie robie,ze nie chce sie mna juz opiekowac,ale samemu trudno pokonac ta dolegliwosc.Chodzilem na terapie do polskiego psychologa,ale mysle,ze poruszylismy wazne tematy i leki te dawne rowniez mi powrocily.Tutaj w innym kraju mam moze wieksze mozliwosci,ale jak wziac odpowiedzialnosc za siebie,jak przezwyciezyc lek.Lecze sie od osmiu lat.W 2001r. nie wychodzilem w ogole z domu,mialem takie napady,ze nie chce ich nawet wspominac.Teraz jest lzej,lecz potrzebuje normalnie zyc,pokazac mojej rodzinie,ze cos robie,ze cos chce,ze chce aby bylo lepiej dla Nich.Nie jest to latwe,nie wiem co bedzie.Pozdrawiam Was.
  3. Ja tez mam to samo,istny horror,ale trzeba to opanowywac samodzielnie,mowiac-spokoj,nic mi nie bedzie,to tylko nerwica.
  4. elzjaro

    Lęk przed śmiercią

    Ja sie smierci juz nie boje,aczkolwiek czasami mnie przeraza.nalezy zaakceptowac ten fakt.lek przed przed smiercia to lek przed zyciem.Duzo mam lekow,autodestrukcje,ale kogo to interesuje.Pokonujac lek przed smiercia,nalezy zajac sie czyms-wskazana robota 16 godzin na dobe-wtedy nie bedziesz myslec o smierci.My nerwowcy myslimy i uzalamy sie nad soba,ale tu nam nikt w tym nie pomoze.czy panstwo obchodzi,ze my jestesmy chorzy.Nie........Masz nerwice--idz do pracy--powiedz,ze masz trzecia grupe inwalidzka,to Cie kopna w dupe,bo oni zatrudniaja tylko z druga,bo maja z tego wiekszy zysk.Wiec przestan myslec,ze masz nerwice,bo to nikogo nie interesuje tylko Ciebie i zacznij cos robic,bo jezeli nie bedziesz nic robic to nic nie bedziesz miec.Nalezy byc pochlonietym w swoich marzeniach i do nich dazyc.Ufaj tylko sobie,jezeli wierzysdz w mlosc,to zapomniej o Niej---Ona istnieje tylko w filmach.
  5. Powiedzcie kochani przyjaciele,co myslicie o tym.Okolo 2.5 roku temu poznalem dziewczyne na internecie.Pisalismy do siebie przez ponad dwa miesiace,nie widzac sie ani razu.Poprzez listy zrodzila sie milosc-wzajemna.Spotkalismy sie na dwa dni.Bylismy blisko-bez seksu,ale blisko emocjonalnie-To bylo czyste uczucie duszy.Po tych dwocg dniach rozjechalismy sie w swoje strony.Dowiedzialem sie,ze po tygodniu,Ona spala ze swoim bylym,a ja ja przez caly czas kochalem,Ona takze o mnie myslala.Teraz juz dwa lata jestesmy razem,ale powiedzcie,czy to byla zdrada z Jej strony.Dowiedzialem sie dzisiaj o tym i jakby cos we mnie umarlo.Ja bym tak nie zrobil.Pomozcie.
  6. Piotrze,Tylko Ty masz wladze w tym swiecie.Bedziesz mial to na co nastawisz swoja mysl.Pragne Ci powiedziec,ze nie jestes chory,to tylko Twoja nieprzecietna wrazliwosc sprawia,ze tak sie czujesz.Uwierz,nie jestes sam,ja takze przez to przechodze i przechodza tez inni ludzie z Forum.Powinienes w siebie uwierzyc,poczuc,ze jestes jedyny w swoim rodzaju,ze jestes niepowtarzalny,zdolny do radosci i milosci.Pomysl co tak naprawde chcesz robic,co kochasz i rob to,daz do wymarzonego celu,kochaj i badz kochany.Milosc potrafi przezwyciezyc wszystkie leki,wszystkie slabosci.Ja takze nic nie robilem,zylem w leku przed zyciem i smiercia.Jednakze dzieki uczuciu milosci,pokonalem wszelkie moje slabosci,bo chcialem,bo kochalem,bo milosc jest sensem zycia.Ty dasz rade siebie zmienic,ja w to wierze i ja to wiem.Twoja wrazliwosc jest blogoslawienstwem,do zycia otulonego prawdziwymi i szczerymi uczuciami.Nerwica lekowa jest wyleczalna,ale najpierw trzeba w siebie uwierzyc i chciec wyzdrowiec.Zycze Ci powodzenia io duzo pozytywnych uczuc.Pozdrawiam-Elzjaro.
  7. Hej.Jezeli nie bedziesz dawac sobie rady sama,to powinnas pojsc do psychoterapeuty,ale tylko takiego,ktory potrafi prowadzic terapie.Wieczorami sprobuj sie odprezyc,posluchaj muzyke,poczytaj ksiazke,nie dopuszczaj do siebie negatywnych mysli.Wierze,ze wszystko z Toba bedzie dobrze.Lek,to klamca,chce,abysmy uwierzyli w cos co nie istnieje,Nie dajmy sie mu.Powodzenia i pozdrowienia.
  8. Nic sie nie martw.Ja takze mialem takie same objawy jak Ty.Jest to koszmar,bo nie wiesz co sie z Toba dzieje i najblizsi takze nie potrafia Ciebie zrozumiec.Mnie ataki leku atakowaly przez kilka lat,zylem w ciaglym strachu i niepokoju,ze umre,ze przegram zycie.Zaczalem psychoterapie,chodzilem na grupe wsparcia,do psychiatry-pomoglo.Artku-powinienes podjac psychoterapie u dobrego psychoterapeuty,kup sobie tez jakies ksiazki psychologiczne o leku-to na pewno troche pomoze.Psychoterapia bedzie prawdopodobnie kilko letnia-ja chodzilem przez 4 lata i nadal to robie.Uwazaj z psychotropami,bo one nie lecza przyczyny tylko skutki.Moj kolega powiedzial mi kiedys,ze jak sie trzesiesz,to bardzo dobrze,bo wtedy sam walczysz z emocjami.Staraj sie sam uspokajac,tlumaczyc sobie,ze nic Ci nie grozi,sluchaj muzyki,przebywaj duzo na sloncu-swiatlo pomaga.Ktos kiedys mi powiedzial,ze nerwicy lekowej nie da sie tak do konca wyleczyc,bo ona powraca,ale nalezy ja zaakceptowac,oraz zaakceptowac siebie.Lek bierze sie z podswiadomosci,z frustracji z niezaspokojonych jakich pragnien.Wiec rob to co chcesz robic o tym o czym marzysz,daz do swojego celu i zaakceptuj siebie.Wszystko bedzie dobrze.Pomysl,ze inni tez musza zmagac sie z lekiem.Pozdrowienia i powodzenia.
  9. elzjaro

    Diagnoza psychologiczna

    Witam Was.Ja choruje juz prawie od dziecka,a lecze sie od pieciu lat.Mam 26 lat Psycholog stwierdzil u mnie-osobowosc nieprawidlowa,chizoidalna,znacznie uposledzajaca zdolnosci adaptacyjne,zaburzenia osobowosci,oraz nerwice lekowo-depresyjna.Mialem bardzo duze ataki paniki,przez kilka lat-to byl horror,przez kilka lat,takze nie wychodzilem z domu-balem sie ludzi,ze cos zlego o mnie mowia,praktycznie nie mialem kontaktu z rzeczywistoscia,tylko zylem muzyka.Teraz moj stan sie poprawil,ale nadal wystepuje niesamodzielnosc,zagubienie.Nie moge przebywac sam w pomieszczeniach,bo sie boje,albo mam jakies urojenia,ze z jakiegos kata wyjdzie jakis potwor,albo mnie zabija.Boje sie chodzic po miescie,bo obawiam sie,ze zrobie w spodnie,a do publicznej toalety boje sie pojsc.Nie jest to latwe,ale akceptuje siebie i staram sie cos robic.Zajecie zbytnio nie pomaga,bo gdy cos sie robi,to takze sie mysli.Mam nowe okulary,a boje sie w nich chodzic,bo obawiam sie,ze moga sie zepsuc,a jak sie zepsuja,to nie bede mial je jak naprawic.Nerwica lekowa jest straszna,ale samemu trzeba sobie z nia radzic,pokonywac swoje slabosci.Mnie sie troche udalo osiagnac swoj osobisty sukces,w walce z nerwica.Pozdrawiam.
×