Witam,
Mam 30 lat i od lat cierpię na depresję. Już od najmłodszych lat nie bardzo sobie radziłem z czymkolwiek ponieważ miałem deformację klatki piersiowej - garb piersiowy lewej strony. Unikałem wychodzenia gdy było ciepło ponieważ było to widoczne. Nie miałem łatwego życia z tego powodu. Trochę inaczej zacząłem do tego podchodzić gdy wyszedłem po kilku miesiącach ze szpitala, byłem na rehabilitacji po operacji nogi i tam wiele osób było z różnymi schorzeniami. Miałem wtedy 19 lat, trafił się też wyrostek i to było powodem szybszego wyjścia ze szpitala do domu. Wtedy przestałem się tą klatką jakoś przejmować, spotykałem się ze znajomymi poznawałem dziewczyny ( miałem powodzenie) ale nic tak na poważnie aż trafiła się jedna w której się zakochałem. Chciałem się dla niej zmienić więc szukałem szpitala który mnie zoperuje. Ogólnie to mi ta klatka przeszkadzała, przy wysiłku pojawiał się ból szybko się męczyłem, ale tak bardzo chciałem dla niej. W końcu udało się, trafiłem na stół... ale okazało się że druga operacja będzie konieczna i za 3 tygodnie byłem na stole ponownie. Operacja nie udała się, nic to nie dało poza tym że ból był nie do wytrzymania i tak się męczyłem ponad dwa lata. W kolejnym szpitalu spaprali robotę po całej linii. Dziewczyna mnie zostawiła nie podając powodu. Przez ten ból stałem się nerwowy, żadne przeciw bólowe nie pomagały. Poszedłem również do psychiatry który stwierdził u mnie ciężką depresję, miałem za miesiąc pojawić się na wizycie lecz tego nie zrobiłem, lęk przed wyjściem z domu. Parę miesięcy później przeszedłem czwartą operację, lekarze byli wściekli na to co mi tamci porobili ale sami nie mogli zbyt wiele już zrobić i zapowiedzieli piąta operację lecz ja od tamtej pory już do lekarza nie poszedłem. Załamałem się już wtedy, przestałem wychodzić z domu tylko jak musiałem ale było ciężko. Coś załatwić musiałem to nie mogłem spać ani jeść (ważę może 52kg przy 176cm, wcześniej więcej ważyłem) cały czas zdenerwowany. W ogóle mam problemy ze spaniem, teraz od kilku miesięcy w ogóle spać nie mogę, może na godzinę zasnę ale to wszystko pomimo że pracowałem w lesie przy pozyskaniu drewna. Las to jedyne miejsce gdzie czuje się dobrze, pomimo bólu klatki i kręgosłupa to uwielbiam pracować w lesie. Dostałem ofertę pracy w lesie, o tym zawsze marzyłem ale niestety tak mi się potoczyło i teraz się boję że sobie nie poradzę. Zajmuje się komputerami i innymi naprawami sprzętu ale i to sprawia mi trudności ponieważ nie mogę się skupić na niczym, błądzę gdzieś myślami. Już z niczym nie daję sobie rady, nie widzę przyszłości. Chciałbym kogoś poznać ale boję się tak jak pracy w lesie o której marzyłem. W domu nie mam z kim o tym porozmawiać bo zbywany jestem słowami weź się w garść. Ja powinienem tylko coś robić i nie wymagać. Mam rodzeństwo ale to zawsze ja musiałem zapier*** , mnie nikt drogi nie pokazał. Nawet hobby którym jest wędkarstwo nie sprawia mi przyjemność, czuje się nad wodą zagubiony o ile uda mi się wybrać bo czasami dwa tygodnie stoję w drzwiach i boję się wyjść z domu. Boję się wyjść z domu żeby wybrać się do psychiatry, wiem też że powiedziałbym słowo i się popłaczę. Teraz pisząc łzy mi się w oczy cisną, nie daję już rady..